Zaczynam dzień z Ewangelią

Mamy pocieszać bliźnich pocieszeniem, jakiego sami doznajemy od Boga. To pocieszenie zakłada uznanie własnej słabości i grzeszności. Pocieszenie zaś nie bierze się z akceptacji dla grzechu, a tym bardziej nie z afirmacji grzechu, ale z przebaczenia, jakiego doznajemy od Boga

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>

Pocieszać jak Chrystus

Pocieszać strapionych – to uczynek miłosierdzia, który znamy jeszcze z lekcji religii. Jednak od czasu, kiedy uczyliśmy się wymieniać je na tzw. egzaminie przed pierwszą komunią czy bierzmowaniem minęło zapewne już sporo czasu. Co więcej, wielu w dziecięcym lub młodzieńczym wieku podchodziło do tej wiedzy podobnie, jak do treści z innych przedmiotów: „zakuć, zdać, zapomnieć”…

Dziś, kiedy żyjemy w czasach wyjątkowej próby naszej wiary bombardowani jesteśmy sformułowaniami, które przypominają zdania znane nam z religii, ale wypełniane są treścią, która zupełnie zmienia ich sens. Podobnie jest z pocieszeniem. Pocieszać wszakże można na różne sposoby. Są „pocieszyciele”, którzy chcieliby zakazać wszelkiego napominania i upominania. Owa pociecha, zupełnie obca duchowi Ewangelii, ma na celu komfort, dobre samopoczucie grzesznika, którego utwierdza się w przekonaniu, że to jego sprawa, jak postępuje, a wszelka krytyka jest krzywdą wyrządzaną grzesznikowi.

Jednak nie o takim pocieszeniu czytamy dziś w lekturze czytań. My mamy pocieszać bliźnich pocieszeniem, jakiego sami doznajemy od Boga. To pocieszenie zakłada uznanie własnej słabości i grzeszności. Pocieszenie zaś nie bierze się z akceptacji dla grzechu, a tym bardziej nie z afirmacji grzechu, ale z przebaczenia, jakiego doznajemy od Boga.

W Ewangelii sam Duch Święty nazwany jest Pocieszycielem. Co więcej, Jezus mówi, że pożyteczne jest Jego odejście, bo jeśli On nie odejdzie, Duch Pocieszyciel nie przyjdzie. Ten sam Duch Święty przychodząc do naszych serc przekonuje nas nie o naszej „bezgrzeszności”, ale o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie.

SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE

Jak więc ma wyglądać nasze pocieszanie świata i ludzi, których spotykamy na naszych drogach życia? Z całą pewnością ma być to pocieszanie tą pociechą, jaką sami doznajemy od Boga. Ma być to przybliżanie ludzkim sercom Ducha Pocieszyciela. Głoszenie Dobrej Nowiny, która a i owszem, może i powinna wprawić w dyskomfort naszych rozmówców. Wszak uznanie własnej grzeszności i zwrócenie się do Boga otwiera nas na łaskę przebaczenia i pocieszenia. Pociecha w Duchu Świętym to wskazanie wreszcie na realną obecność Jezusa w Sakramentach Kościoła. Wszak Jezus przychodzi w nich aby przebaczać nam grzechy, umacniać nas w wierze, nadziei i miłości oraz przebywać z nami i wskazywać na kierunek, w którym powinniśmy iść co dnia doznając pociechy i pocieszając innych.

PYTANIE DLA ODWAŻNYCH

Czy umiem przyjąć pociechę w Duchu Świętym i pocieszać innych po Bożemu?

« 1 »
TAGI:

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama