Zaczynam dzień z Ewangelią

Jezus jest pasterzem… pasterzy. Swoje przesłanie kieruje do duszpasterzy i rodziców. Mówi mniej więcej tak: macie być gorliwi i oddani tym, do których jesteście posłani, ale nie zapomnijcie o odpoczynku, o posiłkach, o śnie, bo szybko padniecie, a wasi parafianie i wasze dzieci was potrzebują.

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>

O Pasterzu owiec i pasterzy, a przy okazji... o wypoczynku słów kilka

Jezus okazuje swoją pasterską troskę wobec dwóch kręgów osób: wobec ogółu ludzi oraz wobec swoich uczniów. W drugiej części dzisiejszej Ewangelii słyszymy słowa: „gdy Jezus wysiadł ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce niemające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu sprawach”. Jezus dostrzegł zagubienie ludzi, ich poszukiwania, ich tęsknotę: za prawdziwą nauką, za uczciwym przekazem prawdy Bożej. Nauczanie ze strony uczonych w Prawie nie wystarczało ludziom. Nie czuli się prowadzeni, nie czuli się – jak to się dziś mówi – zaopiekowani. Jezus podejmuje misję pasterską. Głosi naukę, przekazuje prawdę. Czyni to rzetelnie i uczciwie. Nie naucza pod publikę, by zadowolić ucho słuchaczy, by zdobyć poklask. Po prostu przekazuje Bożą prawdę. Nie tylko daje strawę duchową w postaci słowa Bożego, ale zaraz po naukach dokonuje cudu rozmnożenia chleba, czego opis możemy odnaleźć w dalszej części Ewangelii Marka i o czym będzie mowa za tydzień, choć będzie to w przekazie Ewangelii Janowej. Także i tego cudu nie dokonuje, by zdobyć uznanie. Usłyszymy za tydzień, że gdy po rozmnożeniu chleba zachwycony tłum chciał Go obwołać królem, usunął się.

Jezus chce być i faktycznie jest pasterzem bezinteresownym, prowadzącym ludzi do zbawienia. Jest wzorem i przykładem dla współczesnych duszpasterzy, którzy są wezwani do tego, by prowadzić ludzi ku niebu. Mają to czynić uczciwie, z oddaniem, bezinteresownie, nie dla poklasku, nie dla uznania. Jezus jest wzorem także dla rodziców, którzy są pasterzami swoich dzieci. Pokazuje, że zadaniem rodziców jest nie tylko dać dziecku chleb, ale także – ich zadaniem jest dać strawę duchową, czyli przekazać prawdę Bożą i zasady moralne. Są duszpasterze, którzy właśnie tak pojmują swoją misję, jest wielu rodziców, którzy tak właśnie realizuje swoje zadania wychowawcze.

Niestety, nie brakuje dziś rodziców, którzy zupełnie „odpuścili” sprawę wychowania religijnego młodego pokolenia. Kiedy widzi się, że dla wielu młodych jedynym narzędziem zdobywania wiedzy o życiu jest smartfon, kiedy widzi się zagubienie młodzieży, to rodzi się myśl, że współcześni młodzi (nie wszyscy, ale na pewno wielu) są „jak owce niemające pasterza”. Równocześnie ze smutkiem należy stwierdzić, że poszczególne wspólnoty kościelne w ogóle nie podejmują trudu duszpasterstwa młodzieżowego, nie podejmują walki o młodych. Czyż nie jest tak, że duża część współczesnych pasterzy (podobnie jak rodziców) niewiele ma do zaproponowania młodym i nie zależy im na owcach? A może do nich odnoszą się gorzkie słowa z dzisiejszego pierwszego czytania: „biada pasterzom, którzy prowadzą do zguby i rozpraszają owce z mojego pastwiska. Dlatego tak mówi Pan, Bóg Izraela, o pasterzach, którzy mają paść mój naród: wy rozproszyliście moje owce, rozpędziliście i nie zajęliście się nimi”. Smutną prawdą jest to, że słowa te są aktualne i dotyczą niemałej części duszpasterzy i rodziców. Zagubieni, wypaleni, zmęczeni.

W dzisiejszej Ewangelii Jezus jest pasterzem nie tylko owiec, ale jest pasterzem dla swoich uczniów, którzy w przyszłości mają stać się samodzielnymi pasterzami, a którzy teraz podejmują pierwsze misje pasterskie, niejako „pod okiem” Nauczyciela. W pierwszej części Ewangelii słyszeliśmy opis powrotu uczniów z wyprawy misyjnej: „Wtedy Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco! Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu. Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne, osobno”. Apostołowie wracają, z entuzjazmem opowiadają, co zdziałali. Jezus na pewno się tym wszystkim bardzo cieszył. Zresztą w innej perykopie ewangelicznej jest wyraźnie mowa o radości Jezusa po zakończonej wyprawie uczniów. Jednak z dzisiejszej Ewangelii bardziej wyłania się troska Jezusa o samych uczniów. Jezus zdaje się mówić: widzę i słyszę, jak wiele zdziałaliście, ale przecież jesteście wykończeni, głodni, padacie „na nos” ze zmęczenia; idźcie odpocząć: zjedzcie, pogadajcie sobie na luzie, wyśpijcie się. Jezus jest pasterzem… pasterzy. Jest dobrym pasterzem, który wie, że warunkiem dobrego pasterzowania jest nie tylko oddanie sprawie, ale także zabezpieczenie zwykłych, codziennych potrzeb pasterza. I to przesłanie kieruje do współczesnych duszpasterzy oraz do rodziców. Mówi mniej więcej tak: macie być gorliwi i oddani tym, do których jesteście posłani, ale nie zapomnijcie o odpoczynku, o posiłkach, o śnie, bo szybko padniecie, a wasi parafianie i wasze dzieci was potrzebują. Apostołowie posłuchali Jezusa.

W świetle tej Ewangelii nasuwa się parę myśli na temat odpoczynku. Czas wakacji i urlopów sprzyja takim rozważaniom.

A. Apostołowie odpoczywali we wspólnocie. To dobra wskazówka dla nas. Dobrze, gdy rodziny odpoczywają wspólnie. To je jednoczy, scala. Dobrze też się dzieje, gdy małżonkom udaje się pobyć przynajmniej parę godzin tylko we dwójkę, bez dzieci. Takie bycie we dwoje umacnia jedność, miłość i przyjaźń małżeńską.

B. Dobrze się dzieje, gdy duszpasterze odpoczywają wspólnie, w swoim własnym gronie. Wspólny urlop w towarzystwie kolegi księdza jest bardzo wartościowy. Owszem, niektórzy wolą całkowicie samotne wczasy, by pobyć sam na sam z Bogiem i z sobą samym. Jeśli Jezus preferuje wspólny odpoczynek, to na pewno pragnie wskazać na wartość bycia razem. Czas izolacji, chroniących przed epidemią, sprawił, że bardzo mocno zmalała ilość spotkań kapłańskich. Warto do nich wracać, szczególnie, gdy nie ma fali zakażeń. Warto odbudowywać relacje i więzi kapłańskie, nie tylko te formalne i służbowe, ale te braterskie, przyjacielskie; na urlopie.

C. Kiedy Jezus mówi „wypocznijcie nieco”, to chce nam powiedzieć, że choć odpoczynek jest bardzo ważny, to jednak nie należy z niego robić jakiegoś bardzo niezwykłego, czasochłonnego i „finansowo-chłonnego” wydarzenia. Oni tylko niedaleko odpłynęli łodzią i już odpoczywali. Nie trzeba na wczasy i urlopy wybierać się bardzo daleko. Piękne i urokliwe miejsca są niedaleko nas: w naszym kraju, w naszym regionie. Wypoczynek nie jest celem, tylko środkiem do celu. Nie po to się pracuje, by wydawać wielkie pieniądze na drogi urlop, lecz po to się jedzie na urlop czy też dba się o regularny wypoczynek, by sprawniej funkcjonować w codziennym życiu: w domu i w pracy. Ta myśl dotyczy zarówno rodzin, jak i duszpasterzy.

Gdy człowiek dobrze i mądrze odpocznie, będzie mógł z większym oddaniem służyć rodzinie, społeczeństwu i Kościołowi. Będzie lepszym pasterzem.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama