„Łączyło ich całkowite oddanie wszystkiego Bogu”. O relacjach prymasa Wyszyńskiego z Karolem Wojtyłą

Przede wszystkim łączyło ich patrzenie w jednym kierunku, takie całkowite oddanie wszystkiego Bogu, zatroskanie o człowieka, o Kościół. Odnalezienie tej mocy, którą jest Matka Boża – powiedziała Anna Rastawicka o relacjach prymasa Wyszyńskiego i kard. Wojtyły.

Współpracownica Prymasa tysiąclecia, występująca w filmie „Będziesz miłował” zwróciła uwagę, że obaj kapłani nie tylko świetnie się dogadywali, ale także doceniali i szanowali. 

„Kardynał Wojtyła był wielką pomocą dla księdza prymasa Wyszyńskiego, który oglądał się na jego doświadczenie, na jego młodość, na jego siłę, na jego wartości intelektualne, kiedy opracowywali jakieś pisma, jakieś listy, kiedy pracowali razem w czasie soboru. Ksiądz prymas doceniał te wielkie walory kardynała Wojtyły, a kardynał Wojtyła patrzył na prymasa Wyszyńskiego po prostu jak na duchowego ojca, jak na przywódcę”.

Jak wspominała, łączyło ich także porozumienie w powierzeniu się Maryi. 

„Kiedy wielu ludzi, nawet duchownych nie rozumiało oddania Polski Matce Bożej, oddania Polski w całkowitą jej niewolę, na własność, wówczas jeszcze nie kardynał, a arcybiskup Wojtyła napisał komentarz do Milenijnego Aktu Oddania. On o sobie mówił: «Totus Tuus». Prymas o sobie powiedział: «Wszystko postawiłem na Maryję». Przede wszystkim łączyło ich patrzenie w jednym kierunku, takie całkowite oddanie wszystkiego Bogu, zatroskanie o człowieka, o Kościół. Odnalezienie tej mocy, którą jest Matka Boża”.

Jak opowiadała, władze próbowały skłócić tych dwóch kapłanów, ale dzięki sile ducha ich obu nie udało się to.

„Kiedy władze próbowały prowadzić rozgrywki między kardynałem Wyszyńskim a kardynałem Wojtyłą, liczyły na to, że uda się ich skłócić. Jest w archiwum taki dokument, w którym Wojtyła pisze, że nigdy nie pójdzie na otwartą walkę z Wyszyńskim. Dlatego próbowano sprowokować ich umiejętnie. W jaki sposób? Na przykład, księdzu prymasowi nie dano paszportu na wyjazd do Rzymu na synod biskupów, a kardynałowi Wojtyle dano. Kardynał Wojtyła na synod nie pojechał, bo uważał, że są to sztuczki władzy... «Jeżeli prymas nie jedzie, ja też nie jadę» – stwierdził. Władzy nie udało się tych dwóch ludzi podzielić”.

Relacja kard. Wyszyńskiego i kard. Wojtyły była wyjątkowa, pełna oddania i zaufania.

„Kiedy Wojtyła został papieżem, w życiu księdza prymasa wszystko zaczęło działać dla niego. Zresztą jeszcze kiedy przyjeżdżał w wakacje na Bachledówkę, nieraz byłam świadkiem tego, z jaką troską, z jaką miłością, z jaką dumą, kardynał Wyszyński patrzył na kardynała Wojtyłę. A ten z kolei z jaką miłością i szacunkiem odnosił się prymasa. Gdyby cokolwiek było księdzu prymasowi potrzebne, to kardynał Wojtyła duszę by oddał, żeby prymasowi pomóc. Zresztą są to słowa, które powiedział po swoim wyborze: «Umiłowany mój księże prymasie», to «mój» w czasie korekty watykańskiej przelanego na papier tekstu wypadło, ale kiedy się słucha w oryginale tych słów, słychać wyraźnie: «Umiłowany mój księże Prymasie, pozwól mi, że powiem po prostu, co myślę. Nie byłoby tu na Stolicy Piotrowej tego papieża Polaka, gdyby nie było ciebie, gdyby nie było twojej wiary, twojej nadziei, gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego kresu dziejów związanego z twoim posługiwaniem»” – wspominała pani Rastawicka.

Podkreśliła, że dla prymasa Wyszyńskiego bardzo ważnym wydarzeniem była pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski.

„Ksiądz prymas był po prostu z przejęcia blady, bał się, żeby papieżowi nic się nie stało, żeby wytrzymał ten trud, żeby nikt mu krzywdy nie zrobił. On po prostu chodził za Ojcem Świętym jak matka za dzieckiem, które się uczy chodzić, żeby broń Boże nie stłukło sobie kolana. To była tak niesamowita ludzka miłość i troska”. 

Zażyłość kapłanów była także widoczna w – jak to określiła pani Rastawicka – synchronizacji życia. 

„Później, po latach, bardzo widoczna była, ta «synchronizacja życia» księdza prymasa Wyszyńskiego i Ojca Świętego Jana Pawła II. 13 maja 1981roku, ksiądz prymas będąc już bardzo chory, na wiadomość o zamachu na życie Ojca Świętego, fizycznie aż się skurczył. «Zawsze się tego bałem, on tak odważnie szedł do ludzi» – powiedział. A potem na taśmę magnetofonową nagrane zostało przemówienie księdza Prymasa do ludu, odtworzone przed kościołem św. Anny dzień później, w czasie modlitwy o powrót do zdrowia Papieża i uratowanie jego życia. Na nagraniu ksiądz prymas mówi: «Odtąd wszystkie modlitwy będą za niego, on ma być podźwignięty: wszystkie modlitwy, które zanosicie, będą za niego». A do Rady Głównej zwrócił się, oznajmiając, że jego więź z papieżem zobowiązuje. Słowa te pozwalają nam myśleć, że kardynał Wyszyński swoje życie oddał za Jana Pawła II”.

Wspominała także ostatnie dni prymasa, ostatnią rozmowę z papieżem i reakcję Jana Pawła II. 

„24 maja Ojciec Święty z kliniki zadzwonił jeszcze na Miodową, ale kabel telefoniczny był za krótki, więc nie można było podać słuchawki prymasowi, by mogli rozmawiać, ksiądz prymas nie był już w stanie wstać z łóżka, żeby podejść do telefonu, więc ksiądz Dziwisz umówił się ks. Piaseckim, kapelanem księdza prymasa Wyszyńskiego, że następnego dnia papież raz jeszcze zadzwoni. I rzeczywiście, zdołali jeszcze ze sobą przed śmiercią księdza prymasa porozmawiać. Ojciec Święty w słuchawce usłyszał: «Ojcze, jestem bardzo słaby, łączy nas cierpienie, błogosław mnie, całuję twoje stopy». A kiedy po śmierci kardynała Wyszyńskiego pojechaliśmy do Rzymu, Ojciec Święty, który dopiero co wyszedł z kliniki, zapytał: «Słyszeliście tę naszą rozmowę przez telefon?». Akurat ksiądz kapelan i pani Maria słyszeli, a Ojciec Święty kontynuował: «Bo ja powiedziałem: ‘Całuję twoje ręce’, a ksiądz prymas odpowiedział: ‘Całuję twoje stopy’»”. 

Anna Rastawicka podkreśliła również, że Jan Paweł II dbał o dziedzictwo kard. Wyszyńskiego.

„Po śmierci księdza prymasa Ojciec Święty troszczył się o zachowanie jego dziedzictwa: «Oby Kościół i naród był mocny dziedzictwem kardynała Wyszyńskiego. Bo on pozostawił wielkie dziedzictwo, żeby to dziedzictwo trwało w nas». I tak sobie myślę dzisiaj, że oni tam obaj wspierają się w tym orędownictwie u Pana Boga za Polską. Obaj wspierają nas teraz w modlitwie, widząc, że w dalszym ciągu zagrożenie wiary nie ustało; teraz jest ono inne, ale jest nawet jeszcze bardziej niebezpieczne niż wtedy, kiedy było prześladowaniem przemocą”.

Źródło: „Będziesz miłował. Rzecz o bł. kard. Stefanie Wyszyńskim”, Fundacja Opoka, Warszawa 2021.
 


Pokazać światu kard. Stefana Wyszyńskiego – wielkiego Polaka, a jednocześnie dramatyczną, ale i chlubną historię Polski – taki był zamysł powstania filmu „Będziesz miłował" wyprodukowanego przez Fundację Opoka. Więcej w serwisie „Polska energia zmienia świat".

« 1 »

reklama

reklama

reklama