Wielki Post to czas refleksji i zmiany. Czy tegoroczny, wyjątkowo trudny Wielki Post, odmienił nasze serca? Czy może był czasem zmarnowanym? Może zatrzymaliśmy się jedynie na tym, by nie jeść słodyczy, czy odmówić sobie innych rzeczy, ale nasze serca pozostały obojętne na los innych? Czy potrafimy zrozumieć drugiego człowieka? Jeszcze kilka dni... Wiele może się jeszcze zmienić.
Wielki Post to czas, w którym Jezus zaprasza nas do wyjścia na pustynię. Do refleksji, pogłębionej modlitwy. Czas postu, modlitwy i jałmużny, ale przede wszystkim to czas przemiany serca. Serca, które pod koniec Wielkiego Postu powinno być przygotowane na Zmartwychwstanie Chrystusa. Na Jego zmartwychwstanie także w drugim człowieku. Jeszcze kilka dni, jeszcze Wielki Tydzień i będziemy przeżywać Wielką Noc. Tylko jak będziemy ją przeżywać?
W czasie Wielkiego Postu człowiek ma okazję, aby zajrzeć w głąb siebie i spojrzeć na siebie, oraz na innych ludzi wokół, oczami Chrystusa. Postanowienia mają być tylko pomocą do tego, aby przemienić swoje serce. Wielki Post, Wielki Tydzień to czas zbierania odwagi, aby stawić czoła temu, co w nas słabe, grzeszne i oddać to Chrystusowi, bo tylko On ma moc przemienić to, co jest słabe i grzeszne, w siłę i czystość. Nie warto zostawiać spowiedzi na ostatni moment. Warto oczyścić się już na początku Wielkiego Tygodnia, aby przeżyć ten czas jak najpiękniej. Bez lęku i z wiarą w to, że po Wielkim Piątku zawsze przychodzi Wielka Sobota a za nią Najjaśniejsza Noc - noc, w której wygrywa miłość, dobro i życie. Noc, w której Jezus pokonuje zło, pokonuje szatana, pokonuje śmierć. Przecież my, chrześcijanie, wierzymy w moc Zmartwychwstałego! Ta moc w naszej słabości powinna się doskonalić! To jest nasza nadzieja, mimo ogromu zła, wylewającego się na świat.
Potrzeba nam autentycznego przeżywania tego czasu. Do głębi! Wejścia w te tajemnice, które są przed nami. Wejścia w to wszystko razem z Chrystusem. Nie wystarczy przyjść i ucałować krzyż. Trzeba prosić Chrystusa, aby ten krzyż zrozumieć. A w tym czasie jest to szczególnie potrzebne. W tym czasie, w którym Jezus jest krzyżowany z wieloma kobietami, dziećmi i mężczyznami na świecie. Szczególnie na Ukrainie, w Syrii i wszystkich krajach ogarniętych konfliktami. W tym czasie, kiedy umiera za okrutne grzechy tych, którzy Go w swej wolnej woli odrzucili i przybijają Go ponownie do tego krzyża. Przybijają Go w drugim człowieku. Bo wybrali zło. Krzyczą z całej siły: "Ukrzyżuj! Ukrzyżuj..." i plują w twarz.
Zło jednak przegrało na Drzewie Życia. I my musimy się tego Drzewa Życia trzymać, aby móc prawdziwie zwyciężyć. Jeśli zaangażujemy swoje serca na 100%, jeśli wykorzystamy dobrze ten Wielki Tydzień, aby spojrzeć na innych oczami Chrystusa, wtedy wyjdziemy z tego czasu silniejsi. Silniejsi Bogiem. Jeszcze jest czas, aby oczyścić swoje serce z nienawiści. Jeszcze masz czas, aby pojednać się z bliskimi i Bogiem. Jeszcze masz czas... na miłość. Aby w uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, stół, do którego zasiądziesz, by spożyć uroczyste śniadanie, był prawdziwym znakiem pojednania.
W wielu polskich domach śniadanie wielkanocne będą spożywać uchodźcy z Ukrainy. To historyczny moment. Jak i dar dla nas, abyśmy potrafili zobaczyć w nich twarz samego Chrystusa, który mówi: "byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie...". Ileż będzie w tym roku zależało od niejednego z nas, by dać tym ludziom wiarę i nadzieję. Nie zmarnujmy tego czasu.
„Twoje oczekiwania nie pozostaną niespełnione, twoje łzy zostaną otarte, twoje obawy zostaną przezwyciężone przez nadzieję. Ponieważ Pan cię poprzedza, idzie przed tobą. I z Nim życie zaczyna się na nowo...” - mówił papież Franciszek, kiedy nastał mroczny czas pandemii. Straszny czas pandemii minął. To okrutne zło, które widzimy teraz, też minie. A kiedyś wszyscy zostaną osądzeni z tego, ile było w nas... miłości. To nieuniknione.