O. Salij: Przykazanie „Nie zabijaj!” obowiązuje bezwyjątkowo, również podczas wojny

Nawet podczas wojny przykazanie miłości nieprzyjaciół nie ulega zawieszeniu. Moralność jest jedna – ta sama podczas wojny i w czasie pokoju – powiedział o. Jacek Salij. 

W wywiadzie dla tygodnika „Idziemy” podjął temat przykazania „Nie zabijaj”. Jak zaznaczył, miłość nieprzyjaciół, którą nakazał nam Jezus, nigdy nie ulega zawieszeniu. 

„Nawet podczas wojny przykazanie miłości nieprzyjaciół nie ulega zawieszeniu. Podobnie jak na sali sądowej nie przestaje nas obowiązywać przykazanie miłości bliźniego. Moralność jest jedna – ta sama podczas wojny i w czasie pokoju, ta sama w życiu prywatnym i w działalności politycznej. Owszem, wojna często stawia ludzi wobec dylematów, które w czasach pokoju zdarzają się rzadko lub prawie wcale” – tłumaczył.

Zaznaczył, że „nie ma czegoś takiego jak prawo do zabicia drugiego człowieka”, nawet w przypadku ataku na niewinną osobę, i przytoczył, co mówi na ten temat Katechizm Kościoła Katolickiego (2263-5):

„Uprawniona obrona osób i społeczności nie jest wyjątkiem od zakazu zabijania niewinnego człowieka, czyli dobrowolnego zabójstwa (…) Kto broni swojego życia, nie jest winny zabójstwa, nawet jeśli jest zmuszony zadać swemu napastnikowi śmiertelny cios (…) Obrona dobra wspólnego wymaga, aby niesprawiedliwy napastnik został pozbawiony możliwości wyrządzania szkody. Z tej racji prawowita władza ma obowiązek uciec się nawet do broni, aby odeprzeć napadających na wspólnotę cywilną powierzoną jej odpowiedzialności”.

Podkreślił, że „z całą pewnością Ukraińcom wolno bronić siebie i swojej ojczyzny”. 

„Zarazem jednak nie jest tak, że skoro zostaliśmy niesprawiedliwie, nawet po bandycku napadnięci, to każdy sposób, w jaki na to zareagujemy, jest dobry. Nawet jeśli sprawiedliwość jest całkowicie po naszej stronie, wojna jest sytuacją tajemniczą, w której nawet najszlachetniejsi bardzo łatwo ulegają demoralizacji. Dlatego nie wolno zbyt łatwo twierdzić, że wolno nam zabijać, bo nasza sprawa jest słuszna i czysta. Nawet w sytuacji, w jakiej znalazła się Ukraina, jej obrońcy powinni robić wszystko, co tylko mogą, by nie zagubić w sobie moralnej wrażliwości. I żeby nie ulec pokusie samozadowolenia: jesteśmy bohaterami, ponieważ zabijamy wroga, który chce nas zabić. Ważne jest, by uświadomić sobie w dobrym porządku cel naszego działania. Tym celem nie może być pozbawienie kogoś życia, ale zawsze obrona niesprawiedliwie napadniętych w adekwatny do zagrożenia sposób”.

„Przykazanie «Nie zabijaj!» obowiązuje bezwyjątkowo, zatem obowiązuje również podczas wojny” – zaznaczył profesor.

Zapytany o naukę św. Tomasza z Akwinu, który miałby twierdzić, że „społeczeństwo ma prawo do obrony przed tym, kto mu zagraża, i eliminacji tych, którzy społeczeństwu zagrażają”, odpowiedział:

„Kto taką tezę przypisuje św. Tomaszowi, dokonuje ekstrapolacji jego wypowiedzi zapisanej w kwestii 64 drugiej części drugiego tomu «Sumy teologicznej». Jednak Akwinata tyranobójstwa nigdy wprost nie uzasadniał. A jeśli ktoś marzy o zamachu na tyrana, to radziłbym takiemu pomarzyć raczej o tym, żeby tyran stanął przed międzynarodowym trybunałem jako oskarżony o zbrodnie wojenne”.

Źródło: „Idziemy”
 

« 1 »

reklama

reklama

reklama