Pierwsza Komunia Święta czy jarmark? O właściwym zachowaniu w kościele

Dobrze przygotowane do I Komunii św. dzieci wiedzą, że na Mszę św. idą, by pobyć z Panem Jezusem. Niestety, często nie wiedzą tego dorośli, którzy potrafią podczas uroczystości w kościele przegadać większość czasu. A Pan Jezus chce przychodzić do serc dzieci w ciszy.

O tym, że w dniu I Komunii Świętej dziecka najważniejsze jest przyjęcie po raz pierwszy Pana Jezusa do swego serca, można przeczytać już na wielu stronach i usłyszeć w wielu kazaniach. Tak, to jest prawda, najważniejszym momentem tego dnia jest pierwsze, tak ścisłe zjednoczenie się dziecka z Panem Jezusem. Tylko chyba coraz więcej ludzi tego nie rozumie...

Dziecko przygotowuje się do tego dnia na katechezie. Jednak bardzo ważne jest i to, aby rodzice czy chrzestni zrozumieli, że to dla dziecka naprawdę ważna duchowa chwila i nawet, gdy sami już może nie są aż tak wierzący, jak kiedyś, nie przeszkadzali dziecku w przeżywaniu tego czasu. Nawet jeśli czyjeś dziecko zostało tak wychowane, że bardziej w tym dniu czeka na prezenty, niż na sam moment przyjęcia Pana Jezusa do serca, to warto pomyśleć o tych rodzinach, które przyszły do kościoła ze swoimi dziećmi właśnie dla TEGO momentu.

Niestety, coraz częściej podczas Mszy św., na których dzieci po raz pierwszy przyjmują Ciało i Krew Chrystusa, jest po prostu... głośno w kościele. Wszystko zaczyna się już najczęściej przed rozpoczęciem Eucharystii. Czekając na Mszę św., ma się czasem wrażenie, że jest się na jarmarku, a nie w kościele. I to nie dlatego, że rozmawiają dzieci. To najczęściej dorośli mają jeszcze tysiąc rzeczy do powiedzenia, zamiast się wyciszyć i czekać wraz z dzieckiem na ten wyjątkowy, jedyny taki moment w jego życiu. Kolejny szum pojawia się zazwyczaj na kazaniu, a następny wielki szum podczas... przystępowania dzieci do Komunii św.! Dobrze, że nie jest tak we wszystkich kościołach, ale niestety w wielu świątyniach się to obecnie zdarza.

A Pan Jezus chce przychodzić do serc dzieci w ciszy. Chce z nimi rozmawiać. Chce przeżywać z nimi ten wyjątkowy dla nich czas. Jeśli dorośli tego nie rozumieją, to niech chociaż nie przeszkadzają dzieciom w tej chwili. 

Przecież już wszystko zostało przygotowane. Kościół przystrojony wcześniej. Jeśli przekręciła się dekoracja, to naprawdę nie jest to już w tym momencie najistotniejsze. Babcie, dziadkowie, ciocie, wujkowie, kuzyni... Wszyscy zdążą ze sobą porozmawiać na imprezie rodzinnej po Eucharystii. Będzie czas na sesje zdjęciowe, wręczanie prezentów. Jednak kościół to strefa sacrum. Przestrzeń, w której powinno się umieć zachować. Umożliwić drugiemu człowiekowi obok... modlitwę. Umożliwić tę modlitwę dzieciom.

To czas, w którym Jezus chce być z dzieckiem pierwszokomunijnym. Potem przyjdzie czas na radość przy obiedzie. Jakże piękne są te momenty, kiedy dzieci śpiewają w kościele: „Sercem kocham Jezusa” i inne pieśni. I wtedy naprawdę dorośli nie powinni gadać... ale zafascynować się tym, że ich dzieci są właśnie takie piękne pięknem Jezusa. Nawet, jeśli niektórzy dorośli sami już tak bardzo w Niego nie wierzą, warto, by doświadczyli wiary dziecka. Bo jeśli nie staniemy się jak dzieci, nie wejdziemy do Królestwa Niebieskiego... Czas I Komunii św. jest najlepszym momentem, aby sobie o tym fakcie przypomnieć.

« 1 »

reklama

reklama

reklama