Marysia w wieku niespełna dziesięciu lat zachorowała poważnie na bakterię odzwierzęcą. Dziewczynka poddawana była hospitalizacji, która nie przynosiła zamierzonych efektów.
W tym czasie jej rodzice szczególnie modlili się o natchnienie Ducha Świętego, wierząc, że to właśnie On pomoże wskazać na kierunek uzdrowienia. Podczas jednej z adoracji mama Marysi trwała na modlitwie, gdzie czytano Ewangelię św. Marka, w której Jezus uzdrawia dziewczynkę słowami: „Talita kum!” – „Dziewczynko, tobie mówię, wstań" – użytymi podczas wskrzeszenia córki Jaira.
Tego dnia rodzice Marysi dostali również telefon od pani, która pomaga osobom w podobnej sytuacji, bazując na własnym doświadczeniu. Kobieta wytłumaczyła, że podczas adoracji w jej głowie zrodziła się wizja dziewczynki, której ma pomóc. „To byłam ja!” – mówiła Marysia.
W tym czasie wiele osób modliło się i pościło w intencji dziewczynki. Wspomina ona również moment, gdzie „w naszym domu w niezwykły sposób pojawiła się kopia obrazu Matki Bożej Pompejańskiej, która rozpoczęła u nas etap modlitwy właśnie nowenną pompejańską".
Marysia wspomina tamtejsze sytuacje jako „znak, bo cuda i uzdrowienia się zdarzają”. Tłumaczy ona, że często potrzeba nam czasu i cierpliwości.
„Wierzcie w Bożą moc, czuwajcie na modlitwie i pogłębiajcie relację z Duchem Świętym” – podkreśla młoda dziewczyna.
Marysia i jej rodzice są dla nas przykładem zawierzenia i modlitwy. Choroba ich córki sprawiła, że zaufali oni Duchowi Świętemu, który prowadził ich przez to doświadczenie. W naszym życiu również przychodzą sytuacje, które wymagają od nas cierpliwości i modlitwy. W takich chwilach prośmy Ducha Świętego o jego dary i prowadzenie.
Źródło: Miłujcie się!