Wspólnoty parafialne muszą wyjść ze swojej strefy komfortu

List kręgu centralnego Domowego Kościoła może być inspiracją dla wszystkich parafialnych wspólnot. Czas na wielką ewangelizację w codzienności! Czas wyjść ze strefy komfortu. „Największy grzech nas, chrześcijan, katolików, członków wspólnoty Kościoła to ten, że każdy z nas zamyka się w swoim małym świecie” – mówił swego czasu ks. Franciszek Blachnicki.

„Bogu dziękujecie, ducha nie gaście!" – tak brzmi tytuł listu kręgu centralnego Domowego Kościoła, rodzinnej gałęzi Ruchu Światło-Życie, na nowy rok formacyjny. Odpowiedzialni za tę gałąź, zachęcają do pogłębienia i odnowienia relacji z Panem, aby ta relacja promieniowała w codziennym życiu. Przypominają osobę ks. Franciszka Blachnickiego, który miał genialne wyczucie, rozeznanie znaków czasu. Dostrzegał biedę duchową rodziny i ogromną potrzebę troski o rodzinę. Ks. Franciszek opracował program dla małżeństw mający na celu wspieranie małżeństw na drodze ku dojrzałości chrześcijańskiej – „tworzenie autentycznych wspólnot chrześcijańskich daje możliwość wzrostu Nowego Człowieka, a Wspólnoty stają się ogniskami ewangelizacji i promieniowania nowej kultury, która polega na przenikaniu wszystkich dziedzin i przejawów życia wartościami Ewangelii”.

Ogniska ewangelizacji... Promieniowanie nowej kultury... Co to oznacza? Małżeństwa prawdziwie opierające swoje życie na Panu Jezusie, będą miały pragnienie pociągać inne małżeństwa na tę drogę. Nie można więc skupiać się tylko na tym, co ma się robić w danej parafii, ale wychodzić poza nią, ewangelizować, dawać przykład w codziennym życiu innym parom małżeńskim. Przykład na to, że można żyć inaczej. Przykład na to, że nie potrzeba alkoholu, czy innych używek, by się dobrze bawić. Że można być uczciwym, rzetelnym w pracy, nawet wtedy, kiedy inni tego nie docenią. 

Autorzy listu mają świadomość, że nie zawsze było idealnie. Jubileuszowy rok DK skłania do przemyśleń, przeprosin, a także spojrzenia w przyszłość. Bo o to w życiu chodzi, aby się poprawiać, podnosić, iść do przodu. Ludziom daleko do doskonałości, ale mają doskonałego Boga... Trzeba się na Nim mocno opierać.

W liście padają bardzo ważne słowa: „Z troską dostrzegamy niepokojące zjawiska w naszym życiu społecznym, codzienne trudności, które dotykają każdego, a zwłaszcza rodzinę, także budzące nasz sprzeciw patologie życia społecznego. Nie sposób nie zacytować tu słów naszego Założyciela Czcigodnego Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego: „Największy grzech nas, chrześcijan, katolików, członków wspólnoty Kościoła to ten, że każdy z nas zamyka się w swoim małym świecie, wyłącza ze swojej świadomości sprawy dobra ogólnego, sprawy braci, Kościoła, narodu i myśli: niech się inni o to martwią”. Na podstawie powyższych słów Ojca Franciszka należy porzucić bierność, wyjść ze strefy komfortu, zejść z kanapy i aktywnie uczestniczyć w życiu społecznym, abyśmy byli w świecie i swoim otoczeniu „prawdziwymi świadkami nadziei”. Tego wszystkiego nie możemy postrzegać jako aktywizm czy działanie, ale winniśmy otwierać nasze serca i być świadkami miłości w otaczającej nas codzienności życia. Byśmy mogli tego dokonać potrzebna jest nieustanna ewangelizacja. Wpierw uświadamianie najpierw sobie, kim dla mnie jest Jezus, a następnie stawanie się świadkami wiary pomiędzy sobą: w małżeństwie, w relacji do dzieci, rodziny i tych, których dobry Bóg stawia na naszej drodze” – piszą odpowiedzialni.

Jakże te słowa są ważne. Ks. Blachnicki mówił o całym Kościele. Kościół jest wspólnotą wspólnot. I każda wspólnota, czy jest ona bardziej wezwana do modlitwy w parafii, czy bardziej do ewangelizacji, czy może do pomocy charytatywnej, ma głosić Chrystusa poza swoją „strefą komfortu”. Jakże aktualne są więc te słowa... Ks. Blachnicki był wielkim prorokiem naszych czasów. Niewątpliwie. Ludziom Kościoła powinno zależeć na tych, którzy są daleko od Boga. Powinni oni wychodzić im naprzeciwko. Ks. Blachnicki widział w Ruchu Światło-Życie wielkie narzędzie ewangelizacji. Ta ewangelizacja potrzebna jest w codzienności, także poza parafialnymi murami. Otwarcie serc, dzielenie się świadectwem życia, może doprowadzać do tego, że inni mogą nawet sami zacząć pytać, skąd dane małżeństwo bierze inspirację. Tą drogą, naturalną prostą drogą, można docierać do wielu serc. Bez oceniania, bez walki na argumenty. Po prostu... 

Niektóre kręgi coraz częściej organizują kursy Alpha. Kurs Alpha to spotkania organizowane przez wspólnoty chrześcijańskie, w których mogą brać udział ludzie wszystkich wyznań, jak i ludzie, którzy w Boga nie wierzą w ogóle. Celem spotkań jest dyskusja na temat wiary. To rozmowy przy kawie, przy ciastku, na luzie. To otwarcie się na innych. To także właśnie wychodzenie ze strefy komfortu... W liście kręgu centralnego Domowego Kościoła pada ważne pytanie, które tak naprawdę może postawić sobie każdy katolik, każdy członek jakiejkolwiek wspólnoty parafialnej: „Na ile jestem gotów wyjść poza strefę swojego komfortu, by stawać się prawdziwym świadkiem nadziei?”. Na to pytanie, każdy musi sobie szczerze odpowiedzieć sam. Modlitwa w kościele, przed Najświętszym Sakramentem, Eucharystia... To ma dawać siłę, do wychodzenia na zewnątrz, do życia wiarą w codzienności. Tylko tak jesteśmy w stanie przed Najświętszy Sakrament przyprowadzić innych. Bo jak mają przyjść, jeśli nie wyjdzie się im naprzeciw?

Dziś jest czas, by oddać Bogu chwałę. Lecz nie tylko poprzez pieczenie kilkunastu blach ciasta na parafialne spotkania, czy spotkania w salkach. Może z tym upieczonym ciastem warto wyjść na zewnątrz... Do kogoś, kto dawno nie był w kościele. Porozmawiać z ludźmi przy herbacie czy kawie o tym, co dla nas ważne... I o tym, co ważne dla nich. Czasem ktoś po prostu potrzebuje wysłuchania. Tego tak brakuje w dzisiejszym świecie. Wychodzenie ze strefy komfortu łatwe nie jest. Jednak obecnie jest szczególne potrzebne. Jeśli ktoś nie chce słuchać, co masz do powiedzenia o Kościele, pokaż mu swoim życiem, że codzienny kontakt z Bogiem, jest dla Ciebie radością. Walka na argumenty, ocena drugiego człowieka, kłócenie się o polityczne sprawy... To często jest droga donikąd. „Wpierw uświadamianie najpierw sobie, kim dla mnie jest Jezus, a następnie stawanie się świadkami wiary pomiędzy sobą: w małżeństwie, w relacji do dzieci, rodziny i tych, których dobry Bóg stawia na naszej drodze”. Trzeba dać świadectwo życiem – po prostu. Trzeba.

„Na ile jestem gotów wyjść poza strefę swojego komfortu, by stawać się prawdziwym świadkiem nadziei?”...

źródło za: dk.oaza.pl; kurs Alpha

« 1 »

reklama

reklama

reklama