Nasze ubóstwo to bezdenna kasa Opatrzności Bożej – pisał o. Maksymilian Kolbe z Japonii. Ta krótka fraza znakomicie opisuje jego stosunek do dóbr materialnych: franciszkanin sam ma być ubogi, a jednocześnie powinien posługiwać się wszelkimi dostępnymi środkami, aby nieść światu Ewangelię
W duchowości św. Maksymiliana i jego podejściu do duszpasterstwa uderzają dwie kwestie, pozornie sprzeczne ze sobą: niezwykle radykalne podejście do ubóstwa, a jednocześnie realizacja śmiałych zamierzeń duszpasterskich i misyjnych, wymagających olbrzymich środków finansowych. Jak godził jedno z drugim?
Świadectwo tego, jak wielkie były misyjne marzenia i plany Kolbego znajdujemy w jednym z jego listów pisanych z Japonii:
Zdaje mi się, że konieczną jest rzeczą: 1) by wszystkie placówki Niepokalanowa miały ścisły i bezpośredni z nim kontakt i to z powodu jedności: a) celu (cel MI), b) środków (wydawnictwa, drukarnia, "Rycerz"), c) charakteru (ścisłe ubóstwo, liczenie jedynie na Opatrzność Bożą przez Niepokalaną i jak największe ograniczenie potrzeb osobistych), d) konieczności może ciągłej pomocy finansowej; (...) chciałbym zaraz otworzyć silniejszą placówkę w Indiach (dla wszystkich języków Indii) i w Bejrucie dla języka arabskiego (Arabia, Syria, Egipt, Tunis, Maroko: 100 000 000 dusz), tureckiego, perskiego i hebrajskiego. W Bejrucie jest arcybiskup Bondini, mój dawniejszy rektor kolegium, więc sądzę, że z pozwoleniem nie byłoby trudności.
W ten sposób akcja "Rycerza" i M.I. objęłaby ponad miliard ludności (dusz) czyli przeszło połowę ludzkości. - Niech Niepokalana zresztą sama kieruje, jak chce. Boję się tylko, bym z mej strony nie opuścił czego, co powinienem zrobić. (do o. Kornela Czupryka, Nagasaki, 19 V 1930)
Miliard ludności! Czy takie marzenia dadzą się zrealizować, gdy jednocześnie mówi się o ścisłym ubóstwie? W jaki sposób? A jednak nie ma tu sprzeczności, a wręcz logiczna zależność. Według Maksymiliana to właśnie ubóstwo daje moc do apostolstwa i otwiera zupełnie nowe możliwości.
Temat ubóstwa wraca w kolejnych listach z Japonii, wspominany w krótkich, znaczących zdaniach: „Klerycy, byleby szczerze kochali Niepokalaną i święte Ubóstwo franciszkańskie, to chociaż niezdrowi, będą bardzo pożyteczni.” (Nagasaki, 28 XI 1930). Widać tu, jakie są priorytety o. Maksymiliana: nie są to ludzkie siły, ale właściwa motywacja, opierająca się na miłości Maryi i zaufaniu do Boga. Taki bowiem jest sens ubóstwa. Nie jest ono wartością samo w sobie, ale poprzez to, że odbiera nam wiarę w siłę pieniądza i dóbr materialnych, a w zamian otwiera nas na hojność Bożej Opatrzności. Tak przecież wskazywał w Ewangelii Jezus: „Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie” (Mt 6,31-32). Użyte w oryginale słowo „merimnesete” znaczy nie tyle „troszczyć się zbytnio”, co „trapić się”, „przejmować się” czymś. Chodzi więc o to, aby nasz umysł nie był zajęty myśleniem, o tym, jak dać sobie radę – samemu, w oparciu o zwykłą, ludzką zaradność, ale raczej zajmował się słuchaniem Boga i szukaniem Jego dróg.
A drogi te, według Maksymiliana, powinny wieść franciszkanina ku głoszeniu Ewangelii wszystkim. Taki jest bowiem podstawowy zewnętrzny wymiar jego powołania, nierozdzielny z wymiarem duchowym. Plany misyjne związane z tworzeniem kolejnych „Niepokalanowów” nie były wyrazem jakiejś megalomanii, ale prawdziwej gorliwości o dusze. Bardzo jasno mówi o tym kolejny list z Nagasaki, wysłany w grudniu 1930 r.:
Św. O. Franciszek to wzór misjonarza; jego przykład i reguła to najbardziej misyjna i najbardziej pozwalająca na rozmach pracy nad zbawieniem i uświęceniem dusz. Charakter zasadniczy tej reguły święte ubóstwo to kapitał pozwalający na mierzenie się z największymi potęgami finansowymi różnych protestantów, sekciarzy, ateuszy itd. i ich głowy masonerii, bo to kasa bezdenna Opatrzności Bożej. Bardzo my to odczuwany tu w Japonii. Gdybyśmy pozwolili sobie na jakiekolwiek wygody, bylibyśmy wprost w niemożności działania. A tak wspomaga nas kto może. (Nagasaki, 9 XII 1930)
Warto zatrzymać się nad tymi słowami. Po pierwsze, Maksymilian widzi w regule zakonnej św. Franciszka jasne wezwanie do głoszenia wszystkim Chrystusa. Nie tylko zresztą same zapisy reguły, ale i życie św. Franciszka były świadectwem, że to było jego zamiarem. Jego wierność Ewangelii zaprowadziła go aż na Bliski Wschód, do Ziemi Świętej, gdzie nie wahał się spotkać z sułtanem Saladynem, aby zaświadczyć o Chrystusie. Był to czas, gdy większości chrześcijan tego rodzaju kontakty nie przyszłyby w ogóle do głowy – czas krucjat, gdy głównym modus operandi była walka z muzułmanami, a nie głoszenie im Ewangelii. Gorliwość i autentyczność Franciszka została doceniona przez sułtana, czego owocem jest m.in. istniejąca do dziś franciszkańska kustodia Ziemi Świętej.
W parze z misyjną gorliwością idzie umiłowanie ubóstwa. Było to istotne i dla Franciszka, i dla Maksymiliana. Ubóstwo to jednak nie zwyczajny niedostatek, ale „święte ubóstwo” – rezygnacja z własnych wygód, z jakiegokolwiek przywiązania do rzeczy materialnych, a nawet starań o nie, a zamiast tego – zaufanie Bogu, że potrafi zatroszczyć się o nasze własne podstawowe potrzeby, a jednocześnie dać wszelkie potrzebne środki na działalność apostolską. Radykalizm Maksymiliana jest tu jasny: „gdybyśmy pozwolili sobie na jakiekolwiek wygody, bylibyśmy wprost w niemożności działania”. Jest w tym jakaś tajemnica Bożego działania: dopiero gdy całkowicie zdamy się na Niego, otwiera On serca ludzi wokół nas, tak że znajdują się wszelkie środki materialne niezbędne do prowadzenia dzieł, które On sam zamierzył. Kasa Opatrzności Bożej jest rzeczywiście bezdenna, ale otwiera się dopiero wtedy, gdy przychodzimy z pustymi rękami.
Radykalne podejście o. Maksymiliana do ubóstwa ujawnia się także w liście z Nagasaki z 11 lipca 1931, w którym sugeruje, aby odesłać do Polski o. Metodego, ponieważ „nie ma on ducha Niepokalanowa (...) chociaż skądinąd jest on i pobożny i poczciwy, ale to ubóstwo go razi i poprowadziłby wszystko «inaczej»”. Pobożność nie jest więc wystarczającym kryterium przydatności apostolskiej – bez umiłowania ubóstwa i zgody na to, aby to Bóg decydował o kwestiach materialnych nasze starania nie przyniosą spodziewanych efektów. Jest w tym tajemnica i paradoks: gdy zdamy się na Boga, okazuje się, że z naszego ubóstwa jest w stanie wyciągnąć więcej niż z obfitości zasobów. Możemy zaczynać śmiałe dzieła – a Bóg dopilnuje, aby zapewnić środki na ich realizację, choć jest to wbrew ludzkiej logice. Boży biznes-plan działa jednak według innych zasad niż świeckie przedsięwzięcia.
To przekonanie o istnieniu odmiennej, nadprzyrodzonej ekonomii, obowiązującej w apostolstwie, towarzyszyło Maksymilianowi zarówno w Polsce, jak i za granicą. Z przykrością pisał o przynoszących niewielkie rezultaty misjach w Malezji: „starają się o dolary, a nie dbają o nawrócenie dusz (...) o Malajczykach mają z góry ustalone zdanie, iż ci się nawrócić nie mogą i nie troszczą się wcale o nich. (...) Jeżeli w krajach katolickich nieraz złoty cielec świeci kapłanowi za cel, czemu by i na misjach nie mogły się okazać słabości ludzkie. – O doprawdy święte, bardzo święte nasze Franciszkowe, niepokalanowskie ubóstwo” (Singapur 12 VI 1932).
„Złoty cielec” – to bolesny symbol porzucenia żywego Boga na rzecz dotykalnego bożka. Pieniądze, środki materialne są potrzebne w doczesnym życiu, ale bardzo łatwo mogą nas usidlić, tak że to w nich będziemy pokładać zaufanie, a nie w Bogu. Chrystusowe „nie możecie służyć dwóm panom – Bogu i mamonie” (Mt 6,24) pozostaje zawsze w mocy. Nie da się pogodzić jednego z drugim, nie ma jakiegoś stanu pośredniego, hybrydowego.
Nie chodzi jednak o ubóstwo środków, którymi mamy się posługiwać w duszpasterstwie czy ewangelizacji. Tu Maksymilian był w awangardzie, jeśli chodzi o wykorzystanie dostępnych możliwości technicznych. Nowoczesne wydawnictwo, radio (w tym – radio krótkofalowe, gdy nie było możliwości dostępu do fal długich), plany dystrybucji Rycerza Niepokalanej drogą lotniczą – to wszystko przyprawić mogło o zawrót głowy niejednego ówczesnego duszpasterza, zadającego sobie pytanie: „czy naprawdę to wszystko jest potrzebne?”. Maksymilian nie miał wątpliwości – tak, należy wykorzystywać wszelkie możliwe sposoby i środki dotarcia z Ewangelią do dusz ludzkich. Gdyby żył dzisiaj, zapewne rozwinąłby działalność w internecie czy innych nowoczesnych mediach. Istotne jest więc nie samo materialne ubóstwo, ale nastawienie serca: zaufanie do Boga, rezygnacja z własnych pomysłów i wygody, zdanie się na Opatrzność. Na tym właśnie polega prawdziwe „święte” ubóstwo, tak jak je rozumiał o. Maksymilian Kolbe.
Materiał powstał w ramach projektu „Polska energia zmienia świat” dzięki wsparciu Partnerów: Fundacji PGE, Fundacji PZU, dofinansowaniu ze środków Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego w ramach Funduszu Narodowego; Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Funduszu Patriotycznego oraz Sponsorów ENEA S.A. , KGHM Polska Miedź. Mecenasem Projektu jest Tauron Wytwarzanie S.A. Partnerem medialnym jest telewizja EWTN.