O. Kowalczyk: w makabrycznym korowodzie „odjaniepawlania" uczestniczą różne grupy

„Nie mogą ukrzyżować człowieka, to krzyżują pamięć o nim i plują na jego nauczanie. Tak jak w drodze krzyżowej Jezusa” – pisze w tygodniku „Idziemy” o. Kowalczyk, przestrzegając, aby nie wchodzić w rozmowę z diabłem.

O. Dariusz Kowalczyk SJ przypomina, że pod Chrystusowym krzyżem stały różne grupy ludzi: żołnierze, którzy mieli Jezusa za głupca, arcykapłani i uczeni w Piśmie, którzy mieli Go za szaleńca i bluźniercę, co czynił się „równym Bogu”, czy też po prostu tłum gapiów, lubiący łzawe spektakle. Jezuita podkreślił także, że pod krzyżem nie zabrakło zbolałych kobiet na czele z Matką Jezusa. Był i „umiłowany uczeń” Jan.

„Do krzyża Chrystusa możemy odnosić różne współczesne krzyże, nasze własne i krzyże innych, w tym papieża Polaka. Życie nie szczędziło Karolowi Wojtyle cierpienia, począwszy od dzieciństwa. Wcześnie stracił matkę, potem starszego brata, a kiedy miał 21 lat, zmarł jego ojciec. Doświadczył zła nazizmu i komunizmu. Zmuszony był uciekać przed Niemcami i przed Sowietami. W swym kapłańskim, a szczególnie biskupim życiu musiał zmagać się z komunistycznym systemem, który go inwigilował, a nie znajdując żadnych ciemnych plam w postępowaniu Wojtyły, produkował fałszywki, które miały go skompromitować. Jako papież od początku miał wrogów na Wschodzie i na Zachodzie. W 1981 r. cudem przeżył zamach. Postrzał w brzuch nie został jednak bez konsekwencji zdrowotnych. W ostatnich latach swego pontyfikatu niósł Jan Paweł II krzyż choroby i starości. Umierając, mógł odnieść do siebie słowa św. Pawła: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan…” (2 Tm 4, 7-8)” – przypomina jezuita.

„Tak! Bóg przyjął swego wiernego sługę Karola do siebie. A Kościół to potwierdził beatyfikacją i kanonizacją. Święty Jan Paweł II wstawia się za nami w niebie. Niestety, nienawiść do niego i do jego dziedzictwa nie ustała. I jest smutnym paradoksem, że szambo nienawistnych oszczerstw najbardziej wybiło w ojczyźnie papieża Polaka, która mu tak wiele zawdzięcza. Oskarżają, szydzą, drwią, rozdzierają szaty w faryzejskim zgorszeniu. Wrzeszczą: „Obrońca pedofilów”, „Jan Diabeł II”. Nie mogą ukrzyżować człowieka, to krzyżują pamięć o nim i plują na jego nauczanie. W tym makabrycznym korowodzie „odjaniepawlania” uczestniczą różne grupy. Tak jak w drodze krzyżowej Jezusa” – dodaje o. Kowalczyk.

Jezuita wymienia tych, którzy szydzą. Nazywa ich ideologami „nowego świata”, „nowej Polski”. Podkreśla, że są to „ludzie mający środki i wpływy, którzy na zimno, cynicznie wykoncypowali sobie, że lewicowo-liberalnej, neomarksistowskiej rewolucji nie da się w Polsce do końca przeprowadzić, jeśli nie zniszczy się przywiązania milionów do katolickiej wiary, w tym szacunku dla Jana Pawła II”.

„Inna, dość liczna grupa, to ludzie, którzy z różnych powodów – najczęściej z powodu własnych grzechów – odeszli od wiary w Jezusa i Jego Kościół. Jednak odczuwają niekiedy jakiś niepokój, wyrzuty sumienia. Potrzebują więc ciągłego usprawiedliwiania własnego zaprzaństwa i znajdują je w prymitywnych antykościelnych atakach” – pisze jezuita w swoim felietonie.

Wymienia również trzecią grupę osób szydzących. „To tzw. celebryci, którzy wyczuwają, jak wieją wiatry, gdzie leżą pieniądze i medialna rozpoznawalność. W stadnym odruchu okazują zgorszenie papieżem Polakiem i na wyprzódki deklarują, że do kościoła nie chodzą” –  uważa o. Kowalczyk.

Na koniec felietonu pisze o ludziach będących w Kościele, którzy jego zdaniem, niestety, dali się przestraszyć. „Bąkają coś o konieczności dialogu z oskarżycielami Jana Pawła II i że niby archiwa trzeba dogłębnie zbadać. Mylą się. Wchodzą w rozmowę z diabłem. To tak, jakby apostołowie bronili Jezusa, a jednocześnie twierdzili, że pewne sprawy trzeba wyjaśnić, bo rzeczywiście Jezus mówił niekiedy dziwne rzeczy, a poza tym trzymał Judasza wśród najbliższych współpracowników, a przecież musiał wiedzieć…” – pisze znany jezuita.

O. Kowalczyk podsumowuje swój felieton jednak dość radośnie, pisząc, że cieszy go sukces marszów papieskich, które odbywały się w całym kraju na początku kwietnia. „A jeszcze bardziej cieszy, że jak co roku uroczyście i wciąż tłumnie obchodzono paschalne Triduum, tajemnicę Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. W wielu zaś kościołach przy grobach Chrystusa były pełne wdzięczności odniesienia do św. Jana Pawła II – męża Bożego i jednego z najwybitniejszych Polaków” – podkreśla o. Kowalczyk.

Źródło: „Idziemy” 17/2023

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama