Polskie i amerykańskie F-16 w powietrzu. Przyczyną rosyjskie ataki na Ukrainie

W celu zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej aktywowano dwie pary myśliwców F-16 oraz sojuszniczy tankowiec powietrzny – poinformowało dowództwo wojska.

Ze względu na rosyjskie zagrożenie, wcześnie rano poderwano dwa polskie i dwa amerykańskie myśliwce F-16 stacjonujące w naszym kraju oraz „sojuszniczy tankowiec powietrzny” – podało w mediach społecznościowych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. „Około godziny 5.45 wystartowała (amerykańska) para stacjonującą w bazie w Łasku, a około godz. 6.15 (polska) para z bazy w Krzesinach” – wyjaśniono. Jak tłumaczy wojsko, powodem uruchomienia maszyn jest „intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, która związana jest z wykonywaniem uderzeń na terytorium Ukrainy”.

Po godz. 10:00 DORSZ napisało, że myśliwce wróciły do baz.

„Ze względu na zmniejszenie poziomu zagrożenia, operowanie par dyżurnych polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej zostało zakończone. Uruchomione środki powróciły do swoich baz i standardowej działalności operacyjnej. Wojsko polskie na bieżąco monitoruje sytuację na terytorium Ukrainy i pozostaje w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej” – czytamy w komunikacie.

Rosja prowadzi nasilone ataki na ukraińskie miasta, zwłaszcza Kijów i Charków. Pociski spadły też w okolicach Lwowa. W odpowiedzi na te działania, Ukraina zaatakowała przy użyciu dronów rosyjski Biełgorod.

W piątek 29 grudnia na polskie terytorium wleciała rosyjska rakieta. Według dowództwa wojska, był to pocisk manewrujący, który opuścił polską przestrzeń powietrzną. Po polskiej stronie przeprowadzono poszukiwania ewentualnego miejsca upadku pocisku, w których brało udział prawie 500 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Rakiety nie znaleziono, a armia zapowiedziała, że nie planuje kolejnych akcji w terenie.

 

Źródło: x.com, wp.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama