Jesteśmy przekonani, że dzięki wstawiennictwu św. Stanisława Papczyńskiego możemy teraz cieszyć się potomstwem – mówią Magdalena i Jakub. Ich historia porusza, ale też pokazuje, że warto zaufać Bogu i zaakceptować jego wolę.
W sanktuarium św. Stanisława Papczyńskiego małżonkowie podzielili się swoim świadectwem.
Jak opowiadał Jakub, wzięli ślub w 2014 roku i szybko zaczęli starać o dziecko.
„Czekaliśmy kilka miesięcy i nic się nie wydarzyło. Zastanawialiśmy się, co się dzieje, poszliśmy do lekarza, zrobiliśmy badania. Okazało się, że wyniki nie były najlepsze. Myśleliśmy, że to kwestia wizyty u specjalisty i kilku leków, bo medycyna jest rozwinięta. Podejmowaliśmy kolejne terapie, ale się nie udawało. Nie było żadnej poprawy, a nawet było jeszcze gorzej. Jeździliśmy do innych specjalistów w różnych zakątkach Polski i nic nie przynosiło poprawy. W pewnym momencie lekarze powiedzieli: nie jesteśmy w stanie już nic wam zaproponować, nic nie pomożemy. Zostaliśmy odarci z nadziei, że kiedykolwiek zostaniemy rodzicami. Po ludzku nie dało się nic uczynić”.
Magdalena dodała, że czuli ogromny wstyd, chociaż wiedzieli, że nie ma to uzasadnienia. Widzieli, że znajomym i bliskim rodzą się dzieci, ale sami odczuwali rozpacz i zaczęli się izolować. Ale nadszedł moment przełamania.
„To był moment, w którym Pan Bóg się o nas upominał. Czujemy, że mieliśmy opiekę Maryi w każdej chwili. Przypadkiem spotkaliśmy znajomego księdza, z którym dawno się nie widzieliśmy. Powiedział: «Ooo, jesteście małżeństwem. Super. Macie dzieci?». To było pytanie, którego najbardziej nie lubiliśmy. Mówimy, że chociaż bardzo chcemy, nie możemy mieć dzieci. A on na to: «To mówcie o tym, proście o modlitwę, nie wstydźcie się tego. Wiele osób może się za was modlić»”.
Kapłan poradził im również, żeby to cierpienie ofiarować w konkretnej intencji, np. za powołania kapłańskie.
„To był moment, w którym coś się w nas otworzyło i podzieliliśmy się naszym cierpieniem z naszymi najbliższymi i przyjaciółmi. Dostaliśmy ogrom miłości, wsparcia, akceptacji i modlitwy. Jesteśmy z rodzin, gdzie wiarę dostaliśmy od rodziców i ich szturm do nieba był ogromny” – opowiadała Magdalena. Bliscy zamawiali msze św. w ich intencji, prosili o modlitwę siostry z zakonów klauzurowych. Mama Magdaleny naprowadziła ich na modlitwę do św. Stanisława Paczyńskiego, mówiąc, że to niesamowity święty, który wyprosił wiele łask.
Małżonkowie pojechali do Rzymu na kanonizację o. Papczyńskiego. Tam modlili się za jego wstawiennictwem i jak mówią – zaprzyjaźnili się z nim.
„Mimo modlitwy wielu ludzi, ciągle czekaliśmy, nie było żadnej poprawy. Wyniki były beznadziejne. Lekarze mówili, że powinniśmy pomyśleć o adopcji. Wtedy trafiliśmy do duszpasterstwa osób pragnących potomstwa, które spotyka się na Stegnach i które prowadzą ojcowie marianie. Pojechaliśmy na rekolekcje na Górę Kalwarię. Czuliśmy, że św. Stanisław Papczyński cały czas nas tam ciągnął. Kontakt z tymi małżeństwami był niesamowity. To byli ludzie, którzy przeżywali to samo, co my, doświadczali tego samego cierpienia” – opowiadał Jakub.
Włączenie się do tego duszpasterstwa wiele zmieniło.
„Pamiętam pierwsze rekolekcje, w których usłyszałem: «Pan Bóg nie jest winny twojej bezpłodności». Ja miałem wrażenie, że coś Mu z rąk umknęło, że stracił kontrolę nad naszym życiem. Byliśmy przez brak potomstwa strasznie nieszczęśliwi i to nas bardzo dołowało. Cztery miesiące później pojechaliśmy na kolejne dni skupienia, ale już z innym nastawianiem. Coraz bardziej akceptowaliśmy to, że jesteśmy tak doświadczeni, ale możemy być szczęśliwi. Po raz pierwszy na tych rekolekcjach stanęliśmy przed Najświętszym Sakramentem i powiedzieliśmy: «Panie Boże, bądź uwielbiony za tę niepłodność, za to, że nie możemy mieć dzieci. Niech się dzieje Twoja wola. My całkowicie ją akceptujemy». I wtedy zaczęły się dziać cuda. Wróciliśmy z tych rekolekcji i czuliśmy, że zrzuciliśmy z siebie ogromny ciężar. Czuliśmy się wolni. Zawierzyliśmy całkowicie Panu Bogu i powiedzieliśmy Mu, że może się stać to, co On chce”.
W czasie pandemii małżonkowie kilka razy przyjeżdżali do sanktuarium w Górze Kalwarii. Tam też przeżyli Triduum Paschalne. A potem zdarzył się cud – okazało się, że Magdalena jest w ciąży.
„Nie wiem, skąd wzięła się ta myśl, żeby tutaj przyjechać. Jesteśmy przekonani, że dzięki wstawiennictwu tego świętego możemy teraz się cieszyć potomstwem” – mówił Jakub.
Jak dodał:
„Głęboko w to wierzę, że chociaż myślimy, że Pan Bóg jest gdzieś daleko i się spóźnia, to On ma ostatnie słowo życia. Zachęcam, żebyśmy mu w pełni zaufali i zawierzali się przez wstawiennictwo świętych. Głęboko wierzymy, że św. Stanisław nam tutaj pomógł”.
Źródło: YouTube / Święty Ojciec Stanisław Papczyński
Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.