Dwóch Rosjan skazanych w Krakowie za szpiegostwo i prowadzenie naboru do Grupy Wagnera

Krakowski sąd okręgowy uznał dwóch Rosjan za winnych szpiegostwa na rzecz wywiadu rosyjskiego oraz prowadzenia w Polsce naboru do Grupy Wagnera i wymierzył im karę po 5,5 roku pozbawienia wolności. Wyrok jest nieprawomocny.

Wyrok dotyczący Andrieja G. i Aleksieja T. zapadł w piątek przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Sąd pod przewodnictwem sędzi Ewy Karp-Siekluckiej wymierzył oskarżonym po 5,5 roku więzienia oraz nakazał wpłacić po 30 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Zarówno prokurator, który domagał się 8 lat pozbawienia wolności, jak i obrońcy, którzy wnosili o uniewinnienie, nie wykluczyli możliwości złożenia apelacji. Sąd w piątek zdecydował również o przedłużeniu do czerwca br. tymczasowego aresztowania oskarżonych.

Mężczyźni zostali zatrzymani przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w 2023 r. po tym, jak rozkleili w kawiarniach i muzeach w Krakowie i Warszawie kilkaset naklejek werbunkowych, dzięki którym można było nawiązać kontakt z osobami odpowiedzialnymi za rekrutację w Grupie Wagnera. Prokuratura zarzuciła im prowadzenie rekrutacji do wojskowej służby najemnej zakazanej przez prawo międzynarodowe oraz działalność szpiegowską na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej poprzez prowadzenie tzw. wojny hybrydowej. Oskarżeni nie przyznawali się do takich zarzutów, nie przecząc, że stali za samym rozprowadzeniem naklejek. Ich obrońcy wnosili przed sądem o uniewinnienie, podnosząc m.in. brak świadomego udziału w akcji werbującej do Grupy Wagnera oraz brak dowodów na działalność szpiegowską, rozlepianie naklejek określając „banalnym zdarzeniem”.

Krakowski sąd podzielił zdanie prokuratury, uznając że Andriej G. i Aleksiej T. brali udział w działalności obcego wywiadu, jednocześnie prowadząc zaciąg do Grupy Wagnera. „Sam wygląd naklejek był przemyślany i wskazywał, że były one narzędziem do realizacji dwóch celów: zaciągu do Grupy Wagnera i działań propagandowych, mających na celu dezinformację i dezintegrację społeczeństwa” – wskazała sędzia Ewa Karp-Sieklucka.

„Nie można ocenić tego czynu oskarżonych jako błahego, jak chciała obrona. Jest wręcz przeciwnie, gdyż wykorzystywanie przez obce służby psychologicznego czy socjologicznego oddziaływania na inne państwa stanowią – jak wskazuje prokurator i sąd to podziela – duże zagrożenie dla jego bezpieczeństwa, mogą bowiem prowadzić do podburzania niezadowolonych grup społecznych, nasilania konfliktów i podziałów, a w konsekwencji osłabienia bezpieczeństwa Polski” – podkreśliła sędzia Ewa Karp-Sieklucka, zauważając, że działania były prowadzone na chwilę przed obchodami w Warszawie święta Wojska Polskiego i miały w ten sposób dyskredytować polskie służby.

Sąd zaznaczył, że nie były to przypadkowe osoby nakierowane na zarobienie dodatkowych pieniędzy, ale mężczyźni wcześniej odpowiednio przeszkoleni i poruszający się po Europie przy wsparciu wywiadu rosyjskiego. Określając ich działania jako szpiegowskie, sąd zwrócił uwagę, że o udziale w obcym wywiadzie nie przesądza formalne przystąpienie do niego, lecz wystarczy powiązanie ze strukturami takiego wywiadu.

Uzasadniając wysokość kary, sędzia wskazała, że „musiała ona być odpowiednio surowa ze względów prewencyjnych”. Zwróciła jednocześnie uwagę na okoliczności łagodzące, którymi był fakt, że oskarżeni działali tylko parę dni i nie wyrządzili znaczącej szkody, sam udział w Grupie Wagnera nie był znaczny, a w trakcie procesu oświadczyli, że żałują swojego postępowania.

Taką karę jako zbyt niską ocenił prokurator Tomasz Dudek z Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie. Po ogłoszeniu wyroku podkreślił „istotną rozbieżność” miedzy wnioskowanym wymiarem kary a karą, która została orzeczona.

„Sąd stwierdził, że oskarżeni dopuścili się czynów o bardzo wysokim stopniu społecznej szkodliwości, a ich stopień zawinienia jest bardzo duży. Mając na uwadze zagrożenie karą za przestępstwo, które przypisano oskarżonym, (...) kara ta powinna być wyższa” – stwierdził.

Również mec. Dariusz Tokarczyk, który wnosił o uniewinnienie, nie wykluczył złożenia apelacji, zaznaczając, że najpierw zapozna się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. „Sąd wziął pod uwagę te okoliczności, które świadczą na korzyść oskarżonych, a uważam, że te okoliczności są ważne w przypadku sprawiedliwej oceny. Domagaliśmy się nie tyle wyroku łagodnego bądź surowego, tylko sprawiedliwego” – skomentował mec. Tokarczyk.

Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego ds. karnych Maciej Czajka na briefingu prasowym po ogłoszeniu wyroku poinformował, że jeśli wyrok się uprawomocni, oskarżeni będą odbywać kary w Polsce. „W tej chwili nie są utrzymywane stosunki z Federacją Rosyjską, które pozwalałaby na przekazanie oskarżonych do wykonania kary na teren Rosji, nawet gdyby taki wniosek złożyli. Ale ta decyzja w dużej mierze jest decyzją polityczną, ponieważ ostatecznie – co prawda sąd stwierdza dopuszczalność – ale decyzję podejmuje minister sprawiedliwości” – zwrócił uwagę.

Proces dwóch Rosjan rozpoczął się w połowie października ub. r. Mężczyźni zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w sierpniu 2023 r. w Warszawie.

Źródło: Logo PAP

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama