Post nie jest ani treningiem samodoskonałości, ani przejawem wegetarianizmu, ale jest zjednoczeniem z Jezusem. Podobnie jak na post można też spojrzeć na chorobę – jedno i drugie daje nam okazję do duchowego złączenia z Chrystusem, do dojrzewania w umiejętności przyjmowania woli Bożej – pisze ks. Antoni Bartoszek w komentarzu do dzisiejszej liturgii.
Wielu z nas ma problem z poszczeniem: niektórzy po prostu nie umieją tego robić, niektórzy nie rozumieją sensu postu. Tymczasem, jak zauważa ks. Bartoszek:
Post nie jest ani treningiem samodoskonałości, ani przejawem wegetarianizmu, ale jest zjednoczeniem z Jezusem, który w piątek cierpiał i poniósł śmierć na drzewie krzyża.
Co w takim razie z innymi życiowymi trudami i cierpieniami?
Podobnie jak na post można też spojrzeć na chorobę. Jest ona czymś, co ogranicza człowieka. Nie jest jednak samoograniczeniem jak w przypadku postu, ale faktem, który zwykle spada niezależnie od ludzkich działań. Do choroby można podejść jak do postu. Może być ona czasem duchowego zjednoczenia z Jezusem, który także doświadczał cierpień.
Jak więc dobrze przeżywać post i własną chorobę?
Potrzebne jest zaangażowanie woli. W przypadku postu człowiek własną wolą podejmuje decyzję o rezygnacji z określonych potraw lub o ograniczeniu ilości posiłków. W przypadku choroby nie chodzi o pragnienie cierpienia (byłoby to cierpiętnictwo), ale o przyjęcie cierpienia z poddaniem się woli Bożej.