Szukają dalej. ABW weszła do drugiego domu Zbigniewa Ziobry i pokoju Rafała Wosia

Sposób przeprowadzenia tych czynności pozbawił mnie praw, które przysługują każdemu obywatelowi polskiemu – mówił dziennikarzom były minister sprawiedliwości.

Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod nadzorem prokuratorów weszli w środę do kolejnych pomieszczeń w ramach śledztwa mającego dotyczyć Funduszu Sprawiedliwości. W Warszawie pojawili się w domu Zbigniewa Ziobry. Tym razem przeszukiwali je w obecności domowników. Za zgodą marszałka Sejmu Szymona Hołowni rozpoczęli też działania w hotelu Sejmowym w pokoju zajmowanym przez Rafała Wosia. Poseł jest na miejscu. Jak dotąd nie znaleziono materiałów mających związek ze śledztwem.

Dzień wcześniej funkcjonariusze ABW weszli do domu Zbigniewa Ziobry w Jeruzalu na Mazowszu. Byłego ministra nie było w domu, ponieważ leczy nowotwór. Ludzie z Agencji wyłamali więc drzwi. Przeszukanie rozpoczęte o godz. 6:00 rano trwało do 5:50 następnego dnia, czyli blisko dobę.

„Sposób przeprowadzenia tych czynności pozbawił mnie praw, które przysługują każdemu obywatelowi polskiemu – komentował to Ziobro – Przeprowadzono te czynności w sposób bandycki, niszcząc framugi i fragment muru mojego domu”.

Jak powiedział, funkcjonariusze nie zadzwonili do niego, choć prokuratura ma jego numer telefonu.

„To było typowe przeszukanie trałowe. Szukano wszystkiego, bo a nuż coś się znajdzie, co może być później przedmiotem rozgrywki medialnej i atakowania mnie jako polityka. Nie miało nic wspólnego z działaniami, które uzasadniałyby prowadzenie tego typu czynności” – podkreślał Zbigniew Ziobro. Z jego domu zabrano m.in. dokument opisujący strategię komunikacyjną Zjednoczonej Prawicy, a jego dzieciom odebrano telefony.

Przeszukania miały miejsce w ok. 20 innych miejscach w całej Polsce, w tym w domach posłów Suwerennej Polski Dariusza Mateckiego, Marcina Romanowskiego i Rafała Wosia, a także w klasztorze księży sercanów.

Matecki poinformował, że zabezpieczono jego sprzęt elektroniczny.

„Zabierając mi telefon i laptopa polityczni prokuratorzy Adama Bodnara zabrali mi dostęp do korespondencji od mieszkańców – w tym związanej z wykonywaniem mandatu posła – napisał Matecki w mediach społecznościowych. – Na komputerze miałem przygotowane interpelacje poselskie, które były gotowe do wysłania dziś rano. Uniemożliwiono mi udzielenie zaplanowanego na ten dzień wywiadu i uczestniczenia w kampanii wyborczej. Dodatkowo zabrano mi dostęp do korespondencji fundacji, która wielu kolegów Adama Bodnara doprowadziła przed sądy. Fundacji Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu, która nigdy nie korzystała z jakiegokolwiek wsparcia publicznego. Jednocześnie zabierając mi sprzęt do pracy mają pełną świadomość, że ograniczają mi możliwość publikacji materiałów na social media, posłowi opozycji o prawie najwyższych zasięgach w Polsce. To kolejny krok do całkowitego wyeliminowania przekazu krytykującego rząd Donalda Tuska”.

We wtorek zatrzymano cztery osoby: trzech byłych lub obecnych urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości i ks. Michała O., który kierował budową ośrodka dla ofiar przemocy finansowaną z Funduszu Sprawiedliwości.

Źródła: x.com, niezalezna.pl, wpolityce.pl, Telewizja Republika

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama