Spółka ElektroMobility Poland nie ma pieniędzy na produkcję samochodu elektrycznego. Izera ma być tworzona we współpracy z chińską firmą Geely, ale umowa w tej sprawie się kończy i nie wiadomo, czy Chińczycy ją przedłużą. Firmie brakuje 2-3 mld euro.
Inwestycja, której owocem ma być fabryka aut elektrycznych polskiej marki, wciąż nie ma dopiętego finansowania, a dwuletnia umowa z chińskim partnerem technologicznym Geely dobiega końca – podaje „Puls Biznesu”.
EMP pozyskało dotychczas ok. 580 mln zł od państwowych spółek, ale żeby zrealizować projekt, potrzebuje jeszcze 2-3 mld euro.
Łukasz Maliczenko, wiceprezes EMP, na którego powołuje się Bloomberg, ostrzega, że chiński inwestor, firma Geely może się wycofać.
„Widzę duże ryzyko, że opóźnienie w procesie finansowania może doprowadzić do konieczności ponownego rozważenia naszej współpracy, a nawet budowania jej z kimś innym. Byłaby to duża strata i zmarnowana okazja” – uważa Maliczenko.
Niemiec płakał, jak zamykał fabrykę
Tymczasem w Unii Europejskiej spada poparcie dla forsowania elektromobilności. UE nie wycofuje się z pomysłu zakazu sprzedaży aut spalinowych, co ma zmusić kierowców do kupowania elektryków. Jednak popyt na samochody na prąd spada. Z tego powodu Volkswagen zapowiedział zamknięcie przynajmniej trzech fabryk znajdujących się na terenie Niemiec. Byłby to pierwszy taki przypadek w niemal 90-letniej historii koncernu. Firma chce też zmniejszyć płace swoich pracowników o 10 proc.
Powodem jest słabe zainteresowanie klientów samochodami elektrycznymi. Prawie co trzeci Niemiec, który jeździł takim pojazdem wolał wrócić do samochodu spalinowego. Konstruktorzy elektryków wciąż nie rozwiązali problemów z małym zasięgiem i długim czasem ładowania maszyn.
Kłopoty europejskich producentów sprawiły, że Unia wprowadziła pod koniec października cła na samochody elektryczne produkowane w Chinach. Stawka wynosi od 7,8 do 35,3 proc., zależnie od stopnia finansowania danego auta przez chińskie państwo. Opłaty poniosą nie tylko chińskie firmy, ale także koncerny z innych krajów produkujące w Państwie Środka. Amerykańska Tesla ma zostać objęta cłem w wysokości 7,8 proc.
Krok w jedną stronę, krok w drugą stronę...
UE obawia się, że Chińczycy zdominują europejski rynek motoryzacyjny tak jak wcześniej inne branże, np. produkcję paneli fotowoltaicznych. Obecnie np. 90 proc. paneli sprzedawanych w UE pochodzi z Państwa Środka. Jednocześnie Unia cały czas promuje wspierające Chińczyków przepisy motywowane ekologią.
Europa jest głównym odbiorcą chińskich aut elektrycznych. Trafia tam ok. 40 proc. eksportu z Państwa Środka. W ostatnich miesiącach USA i Kanada zapowiedziały wprowadzenie ceł w wysokości 100 proc. na import samochodów elektrycznych z Chin, a Turcja – w wysokości 40 proc.
W tej sytuacji zarówno współpraca EMP z Chińczykami, jak i sam pomysł produkcji auta elektrycznego staje pod znakiem zapytania.
Źródła: pb.pl, businessinsider.com
Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych.