Nie człowiek, ale numer obozowy, embrion lub zlepek komórek. Także dzisiaj ideologia decyduje, kto ma prawo żyć

„Dziś nie segreguje się ludzi ze względu na kolor skóry, ale na tych, którzy mieli szczęście się urodzić, mają władzę i chroni ich prawo – to jakby „rasa panów”, i jakby „rasę podludzi” – nienarodzonych, którzy nie mają bezwzględnego prawa do życia” – zwraca uwagę w rozmowie z Opoką o. Krzysztof Maria Flis, redaktor naczelny „Rycerza Niepokalanej”. Proroczą odpowiedzią na współczesne czasy może być idea Zakonu Macierzyństwa...

Agata Ślusarczyk: Przed głosowaniem nad projektem o dekryminalizacji aborcji w Sejmie, Polska Federacja Ruchów Obrony Życia ponowiła apel do biskupów, by św. Maksymilian Kolbe patronował ruchom obrony życia w Polsce. Co ma do powiedzenia społeczeństwu ten patron, kiedy o życie ludzkie toczy się tak wielka batalia?

O. Krzysztof Maria Flis: Św. Maksymilian Kolbe swoim radykalnym czynem miłości podkreślił niezwykłą wartość człowieka, niezależnie od tego, za kogo jest on uważany. W przekonaniu ówczesnej rasy panów – więzień nie był człowiekiem, był tylko „numerem obozowym”. O. Kolbe, idąc na śmierć za Franciszka Gajowniczka, pokazał bardzo wyraźnie, że człowiek, który w oczach hitlerowców nie był człowiekiem – ale numerem – ma wartość nie mniejszą, niż on sam. Pokazał tym samym, że każde życie, także to nienarodzone, ma wartość, niezależnie od tego czy jest nazywane embrionem, czy zlepkiem komórek.

O. Kolbe jest patronem obrońców życia, bo zadał kłam szerzącej się wówczas ideologii o rasie wyższej – panów i rasie niższej – podludzi. Dzisiaj również zadaje kłam współczesnym ideologiom. Dziś nie segreguje się ludzi ze względu na kolor skóry, ale na tych, którzy mieli szczęście się urodzić, mają władzę i ochronę prawną – to jakby „rasa panów”, i na nienarodzonych – jakby „rasę podludzi”, która w łonie matki nie posiada bezwzględnego prawa do życia. Nienarodzeni są całkowicie zależni od żyjących, urodzonych, a także tych, którzy stanowią prawo. Społeczeństwo powinno podlegać całkowicie prawu Bożemu, parlamentarzyści powinni kierować się prawem Bożym, powinni tworzyć prawo, które służy człowiekowi, a nie sondażom i oczekiwaniom społecznym.

Przed głosowaniem nad projektem o depenalizacji aborcji środowiska broniące życia nawoływały do mobilizacji opinii katolickiej w kwestii pro-life. Warto przypomnieć wielką kampanię antyaborcyjną, która rozpoczęła się jeszcze przed wojną na łamach „Rycerza Niepokalanej” za czasów św. o. Maksymiliana. Wywarła ona wielki wpływ na społeczeństwo.

Temat obrony życia leżał na sercu o. Kolbe. I choć sam mało na ten temat wypowiadał się w swoich pismach, łamy „Rycerza Niepokalanej” oddał Walentemu Majdańskiemu, polskiemu pedagogowi, prekursorowi ochrony życia poczętego. Majdański na łamach pisma prowadził antyaborcyjną kampanię, publikując wiele tekstów o tematyce obrony życia, która dzięki 800 tys. nakładowi docierała do całego społeczeństwa. Wiele z jego spostrzeżeń jest niezwykle aktualnych. W 1938 roku, kiedy w Polsce narasta aborcja, pisze o „postępowej matce”, która zabija własne dzieci. „I choć morduje się dzieci, by żyć było łatwiej, mimo to żyć jest coraz ciężej. […] Nie ma na świecie tych ludzi, co być powinni, dlatego nie ma na świecie tak, jak być powinno. I nie może być mowy o zdecydowanej zmianie na lepsze, dokąd: rodzice będą mordowali dzieci, dokąd rządy państw nie otoczą opieką małżeństw z licznymi dziećmi przez prawo, podatki, ulgi i pomoc, przez rozkaz popierania rodzin w sztuce, literaturze, prasie i szkole, a jeżeli idzie o nas – dokąd Polska nie będzie państwem moralnych rodzin chrześcijańskich” – pisał Majdański.  

Artykuł „W obronie życia niemowląt” wydał wielki owoc. Do redakcji „Rycerza Niepokalanej” zaczęły spływać świadectwa rodziców, którzy dzięki przestrogom Majdańskiego nie dopuścili się zabójstwa. Dziękowali, że „Bóg uchronił ich od morderstwa własnego dziecka”.

Majdański mówił wprost, że zło aborcji należy nazywać po imieniu: zabójstwem i wielkim grzechem, a lekarzy aborterów – zabójcami. „Nie będzie sprawiedliwości w Polsce, dokąd wyrodne matki całowane będą przez katolików po rękach i nazywane przez nas „porządnymi” kobietami. Tak samo trzeba mówić o lekarzach, co żyją z rzezi dzieci polskich. […] Gdyby owe „modne” matki i ci wyrodni lekarze słyszeli od nas, katolików zawsze taką prawdę, nie byłoby tego, co jest dziś, że blisko 200 tys. niemowląt polskich ginie co roku jeszcze przed swym narodzeniem i bez chrztu” – pisał. „Chcemy wszyscy sprawiedliwości, ale dotąd jej nie będzie, dokąd do każdej dzieciobójczyni nie będziemy mówili: Tyś zabiła dziecko!” – pisał w lutym 1939 roku.

Ciekawą i wartą przypomnienia ideą, którą promował Walenty Majdański, jest postulat powołania Zakonu Macierzyństwa. Temat wydaje się być bardzo aktualny, wręcz proroczy, gdyż mówi o nowych świętych, którzy są potrzebni w społeczeństwie…

Walenty Majdański zwraca uwagę, że w przedwojennej Polsce coraz więcej jest biednych rodzin, które z przyczyn materialnych zabijają własne dzieci. „Dlatego dziś są potrzebni nowi święci, co by chodzili od domu do domu i wypatrywali zepsutych rodziców, po to, by ich nawracać. Oto czemu dziś są potrzebni nowi święci, by szli do biednych rodzin, rodziców mających liczne dzieci, by im pomagać bezinteresownie, co by w opiekę wzięli matkę brzemienną, co by całe sprawy poświęcili opiece nad macierzyństwem. Zakon taki oddałby olbrzymie przysługi Polsce" – pisał w przededniu wojny.

Dodatkowo wymienia, że Zakon Macierzyństwa miałby swoje szpitale zakonne dla matek i dzieci, lekarzy, pielęgniarki, kapłanów, adwokatów, swoje kasy, pisma, swoich pomocników i pomocnice dla biednych rodzin, którzy by za darmo dla nich pracowali, swoją wytwórnię filmów, instytut badawczo naukowy nad rodziną i macierzyństwem.

„Członkowie tego zakonu oddawaliby swoją duszę i ciało na chwałę Bożą w służbie rodziny polskiej, a przede wszystkim w służbie Matki Polki, czyż taki zakon nie byłby w ten sposób najbliższy także sercu Bożej Rodzicielki" – pisał Walenty Majdański. To idea, która jest nam, franciszkanom z Niepokalanowa bardzo bliska. Uważam, że współcześnie znalazłoby się wiele osób świeckich, które w ten sposób – w służbie życia, rodziny, w służbie matkom i dzieciom, mogłyby poświęcić swoje życia. Warto tę idę rozpowszechniać.

Godło i barwy RPProjekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama