„Po co ci Down w domu”. Matka skazana, bo ostrzegała w sieci przed aborterem. O sprawie pisaliśmy rok temu

Sąd w Starogardzie Gdańskim skazał matkę, która odmówiła aborcji na swoim synku i ostrzegła w sieci inne kobiety przed aborterem. „Po co ci Down w domu, lepiej zajść w nową ciążę” – usłyszała od ginekologa Weronika Krawczyk. Lekarz naciskał, by „usunęła problem” i nachalnie proponował aborcję.

Weronika Krawczyk, mama trojga dzieci, została skazana na 4 miesiące ograniczenia wolności w postaci prac społecznych. Ma też zapłacić 1812 złotych kosztów sądowych dla oskarżyciela ginekologa Piotra A. Dodatkowo ma zamieścić przeprosiny w mediach.

Sprawa toczyła się przez ponad 2 lata. Zaczęła po tym, jak Weronika odpowiedziała w internecie na pytanie jednej z kobiet w ciąży. Pytanie było o lekarza do prowadzenia trudnej ciąży w Starogardzie Gdańskim, ktoś zasugerował właśnie Piotra A. W odpowiedzi Weronika odradziła i przytoczyła historię swojego synka. Kilka lat wcześniej lekarz zdiagnozował u chłopca zespół Downa i nachalnie proponował aborcję. Morderstwo na dziecku miałoby się odbyć w gabinecie, co samo w sobie byłoby złamaniem prawa – wykonywanie aborcji poza szpitalem jest karalne – informuje Fundacja Życie i Rodzina, która od początku wspiera panią Weronikę.

Redakcja Opoki rozmawiała z panią Weroniką w ubiegłym roku w Sejmie. Podczas wysłuchań publicznych weszła na mównicę ze zdjęciem swojego 7-letniego wówczas synka, Franka.

„Na tych dwóch zdjęciach jest uśmiechnięty, piękny chłopiec. Gdybym osiem lat temu, przy wykonywaniu USG prenatalnego, uległa presji lekarza, dziś tego chłopca by nie było” – mówiła w Sejmie. „Lekarz nakłaniał mnie do zabicia dziecka, bo jak twierdził, miało urodzić się z zespołem Downa. To był 12. tydzień ciąży, jakie było wówczas prawo aborcyjne, każdy wie, lekarz wpisałby w papiery «wada genetyczna» i po sprawie. Nie dałam zabić swojego syna, nie przekonał mnie, nie przestraszył. Urodziłam zdrowego, silnego i pięknego chłopca, mimo że urodzony był przedwcześnie” – dodała.

Dziecko ostatecznie urodziło się bez wady genetycznej, choć stres z okresu ciąży miał złe skutki i pewne problemy zdrowotne ciągną się u dziecka do dziś.

W rozmowie z Opoką Weronika Krawczyk wyjaśniła, że przyjechała do Sejmu, by przestrzec kobiety przed lekarzami-aborterami. 

„Jest mnóstwo porad, w których lekarz naciska na usunięcie ciąży. Kobiety godzą się na to, bo czują się słabe, niegotowe na bycie mamą. W takiej sytuacji czasami jedna propozycja wystarcza, żeby tego dziecka nie było. Franek miał wielkie szczęście, że trafił na taką mamę, a ja miałam wielkie szczęście do ludzi, którzy byli wokół mnie i mnie wspierali. Chodzi o to, żeby zwyciężyła miłość do dziecka, żeby rodzić dzieci i żyć w zaufaniu do Boga, że wszystko będzie dobrze” – powiedziała Opoce.

W sierpniu 2022 r. pani Weronika została wezwana na rozprawę sądową jako osoba „podejrzana z artykułu 212.2 KK, czyli o zniesławienie lekarza w strefie publicznej”. Rozpoczął się proces i toczył się on z wyłączeniem jawności.

10 lutego 2025 sąd skazał matkę, która ostrzegała przed aborterem, na 4 miesiące prac społecznych, zamieszczenie przeprosin w mediach oraz pokrycie kosztów finansowych procesu.

„Co istotne, w trakcie ostatniej rozprawy sędzia nawet nie próbował udawać bezstronnego. M.in. przerwał rozprawę i spontanicznie wezwał na przesłuchanie jedną z uczestniczek pikiety prolife, która odbywała się na chodniku przed wejściem do sądu. Przez godzinę zadawał jej pytania, m.in. o to, kiedy zaczyna się życie człowieka i czy dziecko przed narodzinami może coś czuć. W pewnej chwili kazał jej interpretować wyniki badań Pani Weroniki. Wobec postępowania sędziego Jankowskiego zostaną podjęte kroki prawne” – pisze o sprawie Fundacja Życie i Rodzina.

Fundacja podaje także, że w 2002 roku w Gdańsku ginekolog-aborter został oskarżony za przeprowadzanie nielegalnych aborcji. Prokuratura podejrzewała go wówczas o zabicie ponad 100 nienarodzonych dzieci, ale udało się udowodnić „jedynie” 18.

„W 2008 roku Piotr A. został skazany na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu. Co ciekawe, sąd nie odebrał mu wówczas prawa wykonywania zawodu, więc mógł dalej pracować jako ginekolog” – informuje na swojej stronie internetowej fundacja.

Fundacji Życie i Rodzina zapowiada apelację. „Niezmiennie stoimy po stronie niewinnej ofiary, jaką jest matka i jej dziecko, któremu uratowała życie. Być może swoim komentarzem, w którym ostrzegła przed aborterem, uratowała życie także innym dzieciom” – czytamy.

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama