Warto walczyć o pomniki. Ofiary wołyńskiego ludobójstwa upamiętnia ogromna rzeźba

Po latach starań odsłonięto Pomnik Rzezi Wołyńskiej autorstwa Andrzeja Pityńskiego. Ogromny postument stanął w miejscowości Domostawa (województwo podkarpackie, diecezja sandomierska), niedaleko drogi S19. Inicjatorzy chcą, by w tym miejscu znalazło się też muzeum.

W trwających kilka godzin uroczystościach wzięło udział 15 tys. osób, w tym Polonia z Kanady, Stanów Zjednoczonych i Norwegii. Mszy św. przewodniczył ks. Antoni Moskal. W wydarzeniu nie brał udziału nikt z władz państwowych.

Pomnik razem z cokołem ma 20 m wysokości. Przedstawia wielkiego orła w koronie, na którego skrzydłach umieszczono nazwy miejsc, w których Ukraińcy mordowali Polaków. W centralnej części orła wycięto krzyż, a w powstałą lukę artysta wkomponował postać dziecka nabitego na widły mające symbolizować ukraiński tryzub. Na dole pomnika znajdują się postacie ojca, matki z niemowlęciem, chłopca i dziewczynki, za którymi na płocie widnieją dziecięce główki nabite na sztachety. Projekt wykonał rzeźbiarz Andrzej Pityński, autor m.in. Pomnika Katyńskiego w Jersey City.

Były wójt podkarpackiego Jarocina i prezes komitetu budowy pomnika Zbigniew Walczak przypomniał, że starania o ustawienie pomnika rozpoczęły się już w 2018 r. Kilka miast odmówiło ustawienia go u siebie. Argumentowano to względami estetycznymi, albo drastycznością przedstawionego obrazu. Nie ustawiono jednak innych pomników, które upamiętniałyby ofiary ukraińskich nacjonalistów.

Zbigniew Walczak dodał, że niedługo przy pomniku stanie ściana pamięci z miejscowościami w których doszło do mordów na Polakach. W dalszych planach jest budowa muzeum pamięci ofiar rzezi wołyńskiej. Budowa nowoczesnego muzeum to koszt rzędu przynajmniej kilkudziesięciu mln zł (nieraz znacznie więcej), zatem trudno sobie wyobrazić takie przedsięwzięcie bez wsparcia władz państwowych.

O pomnik jako znak pamięci warto walczyć. Pokazała to gorsząca sprawa Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Kiedy zapadła – nie wiadomo nawet gdzie i kiedy – decyzja o usunięciu z ekspozycji wizerunków polskich bohaterów, można było to natychmiast zrobić. Tymczasem pomnik rotmistrza Pileckiego na szczęście cały czas stoi przed gdańską placówką, bo – choć brzmi to prozaicznie – po prostu trudniej go usunąć. Upamiętnienie ofiar Wołynia cały czas napotyka na trudności. Władze różnych opcji cały czas zachowują się w sposób, który uwłacza pomordowanym i upokarza członków środowisk kresowych. Dobrze, że tym razem się udało. Oby podobnie było z muzeum.

 

Źródła: sztafeta.pl, dorzeczy.pl, salon24.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama