Wielka mobilizacja w Warszawie. „Chcemy, żeby bunt rodziców został zauważony w Brukseli i Genewie”

„Protest 1 grudnia w Warszawie to dopiero początek. Chcemy, żeby nasz sprzeciw wobec edukacji seksualnej usłyszano w Brukseli i Genewie” – mówi Opoce Magdalena Czarnik. Na manifestacji „Tak – dla edukacji! Nie – dla deprawacji!” organizatorzy spodziewają się nawet 10 tys. osób: rodziców i nauczycieli.

„Telefony się urywają. Dzwonią kolejne szkoły, wspólnoty, stowarzyszenia z informacją o przyjeździe do Warszawy. Autokary organizowane są praktycznie z całej Polski” – mówi Opoce Magdalena Czarnik, prezes Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci w przededniu organizowanej w Warszawie 1 grudnia manifestacji przeciw wprowadzeniu przez MEN obowiązkowej od 1 września edukacji seksualnej w szkołach.  

„Spodziewamy się nawet do 10 tys. osób: rodziców i nauczycieli. Podobny protest organizowaliśmy w 2015 roku i wówczas przyjechało do Warszawy około 15 tys. osób. Nasza presja przyniosła skutek. Także na podstawie doświadczeń niemieckich widzimy, że aby powstrzymać deprawację naszych dzieci, potrzebny jest masowy ruch oporu rodziców. Protest w Warszawie to dopiero początek” – mówi M. Czarnik.

Protest „Tak dla edukacji! Nie dla deprawacji!” odbędzie się 1 grudnia w Warszawie o godz. 12 na pl. Zamkowym. Wydarzenie organizuje Koalicja na rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły oraz Nauczyciele dla Wolności. „Chcemy, żeby ten bunt rodziców, który w Polsce budzi się z wielką siłą, został zauważony również na poziomie Brukseli i Genewy, na to bardzo liczymy” – mówi Opoce Magdalena Czarnik.

„Minister Nowacka zapomniała, kto jest suwerenem w tym państwie i my to jasno i wyraźnie przypomnimy: suwerenem jesteśmy my – obywatele, my – rodzice i to my mamy pierwszeństwo w wychowywaniu naszych dzieci. I gwarantuje nam to nie tylko polska Konstytucja, ale również siedem międzynarodowych aktów prawnych, które stanowią źródło prawa, które są legitymizowane i mamy prawo, żeby się do nich odwoływać” – dodała. „Na straży praw rodziców i dobra dziecka stoi choćby Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 1948 roku, art. 21, polski rząd jest zobowiązany do przestrzegania międzynarodowych aktów prawnych” – mówi.

W rozmowie z Opoką wyjaśniła, że rodzice i organizacje zrzeszone w Koalicja na rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły są „bardzo świadomi” kierunku, w jakim zmierza polska edukacja. „Stowarzyszenie Rodzice Chronią Dzieci analizuje to, co dzieje się w obszarze edukacji na Zachodzie od ponad 10 lat. Nasza Koalicja na rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły liczy już ponad 80 organizacji z całej Polski, a także organizacji polonijnych, które donoszą nam, jak wygląda ten obszar edukacyjny na zachodzie. Polega on na obniżaniu poziomu nauczania do infantylnego poziomu iluzji, którego my w Polsce nie chcemy. Chcemy nasze dzieci uczyć, przekazywać im historię, literaturę, naszą tożsamość i dziedzictwo chrześcijańskie. I nie zgadzamy się na zmiany w polskiej edukacji: „odciążanie” naszych dzieci, które w zamian dostaną porcję edukacji seksualnej i wychowania obywatelskiego, które będzie praniem mózgu od strony zielonego ładu” – powiedziała.

Dodała, że Koalicja – jak organizacja broniąca praw rodziców ma bardzo duży potencjał. „Mamy w swoich szeregach także międzynarodowych prawników z Alliance Defending Freedom International, które działa od Nowego Jorku po Genewę i Wiedeń, badając przypadki łamania praw rodziców na Zachodzie. Na naszej stronie internetowej mamy na przykład opisane przypadki rodziców ze Szwajcarii, którzy są kryminalizowani za to, że nie chcą się zgodzić na to, by ich córka obcięła sobie piersi. My nie dopuścimy, żeby u nas było tak samo” – mówi Małgorzata Czarnik. Dodając, że ADFI wysłało do polskiego rządu monit napominający do przestrzegania międzynarodowych praw.

Nawiązując do podstawy programowej nowego przedmiotu dodała, że „program minister Nowackiej nie jest przekazywaniem wiedzy, ale zachętą do działań erotyczno-seksualnych już do szkoły podstawowej”. Zwróciła także uwagę, że podstawa programowa przedmiotu „edukacja zdrowotna” bazuje w dużej mierze na standardach edukacji seksualnej WHO.

„Od 10 lat nagłaśniamy, że od strony prawnej ten dokument na terenie Polski nie ma żadnej moc prawnej. Mało tego, po naszej analizie okazało się, że został on napisany przez osoby popierające tzw. pozytywną pedofilię. Według litery prawa ten dokument do niczego – nas rodziców i polski rząd – nie zobowiązuje. Natomiast obowiązuje nas polska Konstytucja, ustawa oświatowa, kodeks wychowawczo-opiekuńczy. Poza tym jest co najmniej siedem aktów prawa międzynarodowego, w których gwarantowane są prawa rodziców” – powiedziała.

Prezes Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci podkreśliła, że w Polsce obowiązuje zasada pomocniczości – państwo pomaga obywatelom, kiedy tego potrzebują. „Dyrektor ma obowiązek uzgodnić z rodzicami program profilaktyczno-wychowawczy. Obowiązkowa edukacja zdrowotna to wymysł, kłamstwo i manipulacja. To podżeganie do łamania praw rodziców. My się na to nie zgadzamy” – powiedziała.  

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama