„Faktycznie była taka wiadomość”. Działaczka strajku kobiet tłumaczy się z udziału w aferze przemytniczej

Poznałam w Warszawie jedną Afgankę, która oferowała się, że może tłumaczyć, gdyby pojawiali się uchodźcy afgańscy. To było jedyne, co byłam w stanie zaoferować – tak Klementyna Suchanow wyjaśnia swój kontakt z Justyną W. oskarżoną o przemyt ludzi. Według prokuratury, grupa działaczy organizacji pozarządowych współpracowała z gangami wwożącymi do Polski nielegalnych imigrantów.

Prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące nielegalnego przerzucania imigrantów przyjeżdżających z Białorusi do Polski i dalej do Niemiec. Z wymiany zachowanej korespondencji przemytników wynika, że wszyscy oni pomagali tym, którzy zajmowali się organizacją transportu i przechowywaniem w „bezpiecznych lokalach” nielegalnych migrantów z granicy polsko-białoruskiej.

Z ujawnionych przez media korespondencji podejrzanych wynika, że kontaktowali się oni z – jak to ujęto w wiadomościach – „podziemiem podziemia Grupy Granica”.

Proceder objęty śledztwem trwał w latach 2021-2022. To w 2021 r. miały miejsce starcia nielegalnych imigrantów z polskimi służbami w Usnarzu Górnym.

Preferencyjne warunki

„Przechowalnią” imigrantów miał być lokal przy ul. Wolskiej 46/48 w Warszawie. Lokal ten był wynajmowany od miasta Warszawa na preferencyjnych warunkach. Mieściło się tam biuro Fundacji Wolnych Obywateli RP, którą kieruje Paweł Kasprzak. Członkiem zarządu tej fundacji był w latach 2017-2018 Paweł W., któremu postawiono zarzut pomocy w organizowaniu nielegalnego przekraczania granicy.

Oprócz Kasprzaka, w grupie osób, które znajdują się w materiale dowodowym prokuratury i służb pojawiają się nazwiska m. in. Klementyny Suchanow, Bartosza Kramka z Fundacji Otwarty Dialog i Marcina Mycielskiego, byłego szefa hejterskiej strony internetowej SokzBuraka.

Klementyna Suchanow to aktywistka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. W 2019 r. miała uczestniczyć w Moskwie w szkoleniach dla proaborcyjnych aktywistów. Z kolei w 2025 r. weszła w skład kierowanej przez szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce.

Nic nie pamiętam

W rozmowie z „Wysokimi Obcasami” tłumaczy ujawnione przez media wiadomości wymieniane z Justyną W. oskarżoną o przemyt.

„Trzeba wywieźć 9 osób do Warszawy dzisiaj lub jutro. My jesteśmy we Wrocławiu będziemy w Hajnówce jutro. Wozi się po 1,2 osobach. Potrzebujemy więcej kierowców. Lokale Są kierowców nie ma” – pisała W. do Suchanow.

„Sprawdzam możliwości ludzi mogę służyć kontaktem do Afghanki która zna sporo języków” – pisała w odpowiedzi Suchanow. W wywiadzie przyznała, że miała kontakt z Justyną W., ale twierdzi, że go nie pamięta.

„Faktycznie była taka wiadomość” – mówi Klementyna Suchanow „Wysokim Obcasom”. I dalej: „Nie rozumiałam, czego ode mnie chce ta osoba, bo nie jestem w strukturach pomocowych, nie wiedziałam, do kogo mogę ją odesłać. Jedyne, co mi się przypomniało to Grupa Granica. To był ten czas, gdy Talibowie wjechali do Afganistanu i wielu Afgańczyków ratowało się, jak mogło. I rzeczywiście poznałam w Warszawie jedną Afgankę, która oferowała się, że może tłumaczyć, gdyby pojawiali się uchodźcy afgańscy. To było jedyne, co byłam w stanie zaoferować. Kontakt się urwał i nic więcej nie wiem o tej sprawie”.

W dalszej części tekstu Suchanow stwierdziła, że nigdy nie była na granicy z Białorusią „ze względów zdrowotnych”.

Źródło: niezalezna.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama