„Przywraca choć część narzędzi ochrony godności”. Decyzja sądu w sprawie „polskich obozów”

„W zakresie roszczeń majątkowych, czyli domagania się przez pana Stanisława Zalewskiego odszkodowania, polskie sądy wciąż mogą działać. To przełomowa interpretacja” – mówi mec. Lech Obara. Chodzi o proces wytoczony niemieckiej gazecie przez byłego więźnia Auschwitz.

Otwiera się droga do uzyskiwania od Niemców gigantycznych odszkodowań za sformułowanie „polskie obozy śmierci” – pisze „Nasz Dziennik” o w tekście o konsekwencjach sprawy jaką wytoczono bawarskiemu dziennikowi „Mittelbayerische Zeitung”. Stroną w sporze jest Polski Związek Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych, reprezentowany przez prezesa Stanisława Zalewskiego, mającego ponad sto lat byłego więźnia niemieckich obozów koncentracyjnych. Chodzi o użycie sformułowania „polski obóz” stawiającego ofiary w roli rzekomych sprawców.

Niejasna rada TSUE

Artykuł został opublikowany w 2017 r. Stanisław Zalewski złożył pozew do polskiego sądu, żądając przeprosin, zaprzestania używania określenia „polskie obozy” i zadośćuczynienia od redakcji.  Sąd pierwszej instancji przyznał mu rację. Jednak Niemcy nie przeprosili i odwołali się do sądu apelacyjnego. Ten wysłał pytanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czy sprawa mieści się w jurysdykcji polskich sądów. TSUE stwierdził, że dochodzić sprawiedliwości mogą osoby, które obrażone z imienia i nazwiska. Sąd Apelacyjny w Warszawie stwierdził, opierając się na tym orzeczeniu unijnego Trybunału, że polskie sądy nie mogą zająć się sprawą Stanisława Zalewskiego. Powinna być rozstrzygana w Niemczech.

Jednak można walczyć

Były więzień przy wsparciu Stowarzyszenia Patria Nostra wniósł kasację. Sąd Najwyższy ją uznał. Mec. Lech Obara, przewodniczący Stowarzyszenia Patria Nostra, wskazywał w lipcu 2025 r., że postępowanie utknęło przez wielomiesięczne opóźnienia w sporządzeniu pisemnego uzasadnienia orzeczenia, co uniemożliwiało dalsze kroki prawne. Sprawa zostałaby umorzona w przypadku śmierci stuletniego powoda. Prawnik zaznaczał, że państwo polskie musi działać szybko i stanowczo, bo to nie tylko kwestia jednostki, ale też obrony prawdy historycznej i godności narodu polskiego. Mec. Obara podkreślał, że w Polsce pojawiały się głosy kwestionujące jurysdykcję polskich sądów w tej sprawie, choć niemieckie sądy nigdy tego nie robiły.

Po uzyskaniu uzasadnienia sprawa wróciła do sądu apelacyjnego. Ten pod koniec listopada odrzucił roszczenia niemajątkowe, takie jak żądanie przeprosin czy sprostowania, wskazując na brak polskiej jurysdykcji.

„Zostawił otwartą inną, kluczową furtkę – podkreśla mec. Obara. – Okazało się bowiem, że w zakresie roszczeń majątkowych, czyli domagania się przez pana Stanisława Zalewskiego odszkodowania, polskie sądy wciąż mogą działać. To przełomowa interpretacja, która przywraca choć część narzędzi ochrony godności ludzi oczernianych w przestrzeni publicznej”.

Źródła: „Nasz Dziennik”, radiomaryja.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama