Sytuacja w Biebrzańskim Parku Narodowym jest stabilna, ogień nie rozprzestrzenia się - poinformowała we wtorek po południu Państwowa Straż Pożarna. Strażacy wspierani przez inne służby walczą z pożarem od niedzielnego popołudnia. Ogień zniszczył ok. 450 ha powierzchni parku.
Obecnie sytuacja jest stabilna, pożar nie rozprzestrzenia się. W wielu miejscach prowadzone są akcje dogaszania punktowych zarzewi ognia – poinformowała w komunikacie Państwowa Straż Pożarna.
Strażacy budują dwie magistrale wodne (z węży strażackich), aby dostarczać wodę do miejsca pożaru także z rzeki. Z informacji w mediach społecznościowych Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego wynika, że magistrala ma mieć łącznie około 4 km. PSP informowała w ciągu dnia na platformie X, że chodzi o pobór wody z rzeki Netta, o jej dostarczanie do trudnodostępnych miejsc.
Kontynuowane są prace nad wyoraniem pasa ochronnego, zapobiegającego rozprzestrzenianiu się ognia – poinformowała straż pożarna w komunikacie przekazanym PAP przez Podlaski Urząd Wojewódzki.
Wykorzystywany jest ciągnik i ratrak z mulczerami, czyli urządzeniami do rozdrabniania i mieszania ziemi z roślinnością.
Tylko przed południem we wtorek w ciągu dwóch godzin wykonano 250 zrzutów wody z powietrza - podano w komunikacie. Na porannym briefingu prasowym po obradach w Białymstoku sztabu kryzysowego informowano, że do dyspozycji jest policyjny Black Hawk i pięć śmigłowców Lasów Państwowych. Policja poinformowała w ciągu dnia, że tylko Black Hawk z doczepionego pojemnika Bambi Bucket zrzucił we wtorek w miejscu pożaru 75 ton wody w 25 zrzutach.
W akcję gaśniczą zaangażowanych jest kilkaset osób. We wtorek po południu było to 178 strażaków z Państwowej Straży Pożarnej i OSP z województw: podlaskiego, mazowieckiego, warmińsko-mazurskiego; 40 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej; specjalne kompanie do gaszenia pożarów lasów z Poznania i Lublina oraz Kompania Szkolna Akademii Pożarniczej. Pomagają pracownicy Lasów Państwowych, Biebrzańskiego PN, policja oraz terytorialsi (łącznie ponad 100 osób).
We wtorek na miejscu pożaru był wiceminister klimatu i środowiska, główny konserwator przyrody Mikołaj Dorożała. Z informacji przekazanych PAP przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Białymstoku wynika, że mówiono m.in. o tym, że są pieniądze z UE na adaptację do zmian klimatu, trzeba po nie umiejętnie sięgnąć. Minister klimatu Paulina Hennig-Kloska napisała w poniedziałek na platformie X, że od tygodni trwają prace nad zwiększeniem retencji wody na terenach zarządzanych przez lasy i parki.
Na koniec marca przeznaczyliśmy na ten cel ponad 500 mln zł z kasy NFOSiGW, działania będą prowadzone w aż 151 nadleśnictwach. Potrzebujemy również więcej rozwagi i ostrożności nas wszystkich – pisała minister.
Dorożała mówił dziennikarzom, że w obliczu zmian klimatu, którym nie da się zaprzeczyć, woda, jej zatrzymywanie, wspólne projekty retencyjne - współpraca na jej rzecz jest jednym z największych wyzwań.
Pożar w Biebrzańskim PN wybuchł w niedzielę na styku powiatów augustowskiego i monieckiego w okolicach wsi Kopytkowo (gmina Sztabin, powiat augustowski). Według strażaków objął ok. 450 hektarów parku.
Policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Augustowie zbiera i zabezpiecza dowody jeszcze przed formalnym wszczęciem śledztwa w sprawie pożaru. Wstępnie zakładany kierunek śledztwa to sprowadzenie pożaru (lub bezpośredniego niebezpieczeństwa jego wystąpienia), jako zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, prawdopodobnie w połączeniu z kwalifikacją prawną, która mówi o zniszczeniach w świecie roślinnym lub zwierzęcym, bo pożar obejmuje tereny chronione.