W Niemczech panuje żałoba po zmarłym kard. Joachimie Meisnerze. Jego wiarę, posługę i cywilną odwagę wspominają niemieccy biskupi, politycy, przedstawiciele różnych organizacji, a także wierni na portalach społecznościowych.
Swój smutek pierwsi publicznie wyrazili jego wychowankowie. Kard. Rainer Maria Woelki, następca kard. Meisnera w archidiecezji kolońskiej, powiedział w tamtejszej diecezjalnej rozgłośni Domradio, że kard. Meisner ukształtował go w wierze. Był dla niego świadkiem wiary i „obrońcą życia od jego poczęcia do naturalnej śmierci.
„On cały świat, całe swoje myślenie i działanie, wszelkie polityczne i społeczne interpretacje wyprowadzał od Chrystusa – powiedział kard. Woelki. – Często mawiał, że śmierć jest tylko przejściem z jednej ręki Boga do drugiej”. Ordynariusz Kolonii dodał, że kard. Meisner będąc na urlopie w Bawarii spokojnie zasnął w Panu z brewiarzem w ręku.
Arcybiskup Berlina Heiner Koch, również wychowanek kard. Meisnera, docenił jego niezłomność i wierność. Jako ordynariusz Berlina dbał o jedność tej podzielonej przez komunistów diecezji i przyczynił się do pojednania Niemców z Polakami, Czechami i Słowakami.
Również minister spraw zagranicznych Niemiec Sigmar Gabriel nazwał kard. Meisnera „charakterystyczną postacią niemiecko-niemieckiej historii. Jego dzieło jest napomnieniem, że duchowe uwarunkowania i etyczne zasady są poza bieżącą polityką”. Natomiast frakcja chadeków w Bundestagu podkreśliła wielką rolę kard. Meisnera w procesie zjednoczenia Niemiec.
T. Kycia, Berlin/ rv