Są ludzie, którzy pragną przyjąć chrzest, a my nie mamy duszpasterzy, którzy mogliby im towarzyszyć – mówi biskup wschodniej części Turcji. Apeluje też o odrodzenie życia monastycznego w Kapadocji, ojczyźnie wielkich ojców Kościoła.
W Turcji rośnie zainteresowanie chrześcijaństwem, są nawet ludzie, którzy chcieliby się ochrzcić, brak jednak duszpasterzy, którzy mogliby ich poprowadzić – powiedział bp Paolo Bizzetti SJ wikariusz apostolski Anatolii, czyli wschodniej części tego kraju. Podkreśla on, że jego wspólnota cierpi na dramatyczny brak sił duszpasterskich.
Przypomina, że po zabójstwie jego poprzednika bp. Luigiego Padovese przez 6 lat nie było tam nawet biskupa. On sam musiał więc niemal wszystko zaczynać od zera. Tymczasem – jak podkreśla bp Bizzetti – obecność chrześcijaństwa na tych terenach ma nie tylko długą tradycję, ale również wielkie znaczenie w naszych czasach.
- Ja sam już po letnich wakacjach nie będę miał proboszcza w parafii katedralnej – powiedział Radiu Watykańskiemu bp Bizzetti. – I dlatego proszę chrześcijan na Zachodzie o modlitwę, aby Pan posłał robotników na swoje żniwo, które może być obfite. Jest tu bowiem wielkie zainteresowanie chrześcijaństwem. Są też ludzie, którzy chcą przyjąć chrzest, a my nie mamy duszpasterzy, którzy mogliby im towarzyszyć. Moim wielkim marzeniem jest też odnowienie życia monastycznego w Kapadocji. Od trzech lat nie ma tam żadnego zakonu. A przecież Kapadocja to ojczyzna trzech wielkich ojców Kościoła, którzy ukształtowali chrześcijańskie dziedzictwo naszej wiary. Ponadto jest to miejsce, gdzie do niedawna istniało życie monastyczne i to w bardzo ciekawej formie, silnie zrośnięte z życiem miejscowych ludzi. Dziś znowu jest taka możliwość. Dlatego apeluję do zakonów monastycznych, męskich i żeńskich, by bardzo poważnie rozważyły możliwość otwarcia swojej filii w Kapadocji, aby zapewnić ciągłość tej formie świadectwa.
źródło: vaticannews.va