Wysokiej rangi przedstawiciele świata polityki i Kościoła w Niemczech oddali hołd uczestnikom zamachu na Hitlera sprzed 75 lat, 20 lipca 1944 roku.
Zdaniem kanclerz Niemiec Angeli Merkel, ta rocznica jest przestrogą dla wszystkich, że należy „być czujnym i występować przeciwko rasizmowi i nacjonalizmowi we wszystkich jego formach”.
Podczas uroczystej przysięgi nowych żołnierzy Bundeswehry w Berlinie Merkel określiła bojowników ruchu oporu jako przykład dla wszystkich ludzi współcześnie. „Także i my opowiadajmy się za człowieczeństwem, prawem i demokracją, pokazujmy odwagę cywilną stykając się z rasizmem i antysemityzmem” - powiedziała Merkel. Na zakończenie uroczystości złożyła kwiaty w miejscu, w którym 21 lipca 1944 zostali rozstrzelani Claus Schenk von Stauffenberg i inni uczestnicy nieudanego zamachu na Hitlera.
„Wszyscy, którzy stawili opór, ryzykowali wolnością, zdrowiem i życiem” - powiedział prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier w przesłaniu wideo. Przypomniał też losy innych grup oporu antyhitlerowskiego, m.in. Sophii Scholl z „Białej Róży”, ściętej na gilotynie w Monachium w 1943 r. i innych. Prezydent Niemiec stwierdził, że zbyt długo odmawiano tym ludziom uznania, mimo iż stanowią „tak ważną część wolnościowej historii Niemiec”.
Także wielu biskupów niemieckich wyraziło uznanie dla działań uczestników Akcji Walkiria przeprowadzonej przez oficerów Wehrmachtu pod przywództwem pułkownika Clausa von Stauffenberga.
Kard. Rainer Maria Woelki na Twitterze wyraził wdzięczność dla „ludzi 20 lipca”, którzy „przed 75 laty, w najbardziej mrocznym rozdziale historii Niemiec, ukazali smugę światła”. "Fakt, że wówczas odważnie poszli za głosem sumienia, dodaje odwagi również i dziś" - stwierdził arcybiskup Kolonii.
Arcybiskup Berlina, Heiner Koch uważa, że zamach Staufenberga jest dowodem, iż istniały jeszcze inne Niemcy, niż tylko Niemcy nacjonalistów. „Socjaldemokraci, konserwatyści i liberałowie, chrześcijanie – wśród nich wielu duchownych – połączyli się, by wystąpić przeciwko władzy bezprawia" - powiedział abp Koch w wypowiedzi dla diecezjalnej rozgłośni radiowej.
Podkreślił, że „masowe mordowanie Żydów, prowadzenie wojny przez nazistów i ucisk wielu narodów na terenach okupowanych przeczył wszelkiemu człowieczeństwu i godności człowieka”. Jednocześnie arcybiskup Berlina przypomniał postać błogosławionego proboszcza berlińskiej katedry Bernharda Lichtenberga, który w czasach hitlerowskich otwarcie bronił prześladowanych Żydów i za to został aresztowany. Ks. Lichtenberg zmarł na początku listopada 1943 w drodze do obozu koncentracyjnego w Dachau.
Również arcybiskup Fuldy, Michael Gerber, w specjalnym oświadczeniu wyraził „wielki szacunek i uznanie” dla kobiet i mężczyzn związanych z zamachem z 20 lipca 1944 i misję płynącą z tego odważnego czynu. Przypomniał jednocześnie, że w przygotowaniach do zamachu dom biskupi w Fuldzie służył jako ważne miejsce obrad niektórych jego uczestników. Dowodzą tego spotkania hrabiego Helmutha Jamesa von Moltke z jezuita Alfredem Delpem u ówczesnego biskupa Fuldy Johannesa Dietza.
Przed 75 laty, 20 lipca 1944, grupa osób skupionych wokół hrabiego Clausa Schenka von Staufenberga usiłowała dokonać zamachu bombowego na Adolfa Hitlera i w ten sposób zniszczyć terrorystyczny reżim narodowych socjalistów niemieckich. Zamach miał miejsce w baraku narad w kwaterze najwyższego dowództwa wojskowego – Wilczym Szańcu - niedaleko Kętrzyna.
ts (KAI) / Berlin