Uchodźcy są w fatalnym stanie - mówią Lekarze Bez Granic - w większości nie zdążyli zabrać ze sobą potrzebnych rzeczy, są głodni, a wielu z nich cierpi z powodu traumy związanej z wojną i ucieczką przed turecką inwazją.
„Na razie uchodźcy uciekają do bardziej południowych regionów północno-wschodniej Syrii, ale mamy przygotowane plany awaryjne, gdyby miało się to zmienić” – zapewniają pracownicy Jezuickiej Służby Uchodźcom. „Przygotowujemy się do zaspokojenia podstawowych potrzeb tych, którzy przybędą i pomagamy tym, którzy już tu są. Stale też współpracujemy z Kurdami, aby jak najlepiej rozpoznawać ich rzeczywiste potrzeby” – czytamy w komunikacie wysłanym do redakcji magazynu „America”.
Kurdyjskie, chrześcijańskie i jazydzkie wspólnoty graniczne wyludniają się, w miarę jak Turcy przejmują kontrolę nad kolejnymi wsiami. Uchodźcy wędrują w głąb Syrii lub uciekają do sąsiedniego Iraku, gdzie jest już prawie 40 obozów dla uchodźców. Warunki aktualnego zawieszenia broni pozwalają prezydentowi Turcji, Recepowi Erdoganowi, osiągnąć to, co zamierzał, gdy zdecydował się na inwazję: kurdyjscy bojownicy wycofali się bowiem na odległość 30 kilometrów w głąb Syrii, a siły tureckie zajęły pozycje wzdłuż granicy i przejęły kontrolę nad opuszczonymi terenami.
Według urzędników ONZ, ponad 180 tys. osób zostało dotychczas przesiedlonych w wyniku konfliktu w strefie przygranicznej Syrii z Turcją.
Źródło: www.vaticannews.va