Chcemy pozostać wierne Chrystusowi

Wykluczenie, pobicia, szykany - to zdarza się prześladowanym za wiarę bardzo często. Jednak ich życie to także coś więcej - to wiara w Chrystusa, który odniósł zwycięstwo nad światem przez Krzyż. Trzy chrześcijanki dają świadectwo o Bożej pomocy i łasce.

Indie

15-letnia Tara* pochodzi z bogatej rodziny w północnych Indiach. Ponieważ jest chrześcijanką, jej rodzina uważa ją za nieczystą. "Kiedy cierpiałam z powodu choroby, usłyszałam o Jezusie. Poszłam do kościoła i kilku członków wspólnoty modliło się ze mną. Wyzdrowiałam. Wtedy zaczęłam wierzyć w Jezusa" – mówi Tara. Jednak kiedy zaczęła regularnie uczęszczać na chrześcijańskie nabożeństwa, mieszkańcy wioski i jej własna rodzina okazywali jej swoje niezadowolenie. "Moi rodzice powiedzieli mi, «Jesteś hańbą dla rodziny! Nasza wioska nienawidzi nas, bo chodzisz do kościoła»". Tara pozostała wierna Chrystusowi, pomimo gróźb ze strony rodziców. Choć może jeszcze mieszkać w domu z rodzicami i rodzeństwem, jest całkowicie odizolowana od rodziny. "Mogę być tylko w moim małym pokoju i nie wolno mi rozmawiać z innymi. Muszę zapewniać sobie własne jedzenie". Tara pracuje w czasie wakacji i w wolnym czasie, aby zapłacić za jedzenie i szkołę. "Ciągle słyszę: «Wszystko byłoby nieczyste, gdybyś tego dotknęła»". Był taki moment, kiedy chciała się wycofać, ale zdała sobie sprawę: "W życiu jest pustka, której bez Jezusa nigdy nie mogłabym wypełnić. Nie mogę od Niego odejść".

Estera: porzucona, pogardzana i pobita

Kenia

Estera Banjumi* dorastała w środowisku muzułmańskim, ale jakiś czas temu podjęła decyzję, aby naśladować Jezusa Chrystusa. Kiedy jej mąż się o tym dowiedział, nie chciał mieć z nią nic wspólnego i ją zostawił. Teściowie zabrali Esterze jej pięcioletniego syna i zerwali z nią kontakty. Wraz z dwoma pozostałymi synami udała się do gospodarstwa rodziców, którzy zmarli wiele lat temu, w nadziei, że jej bracia i siostry ją przyjmą, ale oni obsypali ją gradem obelg. Ponieważ ojciec Estery osobiście przekazał jej kawałek ziemi, zbudowała tam prowizoryczną chatę z patyków i liści palmowych. Zarabia trochę pieniędzy, wykonując różne prace, jednocześnie próbując uprawiać coś jadalnego na swojej ziemi. Jej bracia i siostry wciąż przychodzą, by ją wyzywać lub bić z powodu tego, że zmieniła religię. Mimo wszystkich trudności nie daje się zastraszyć: "Nie poddam się. Moje dzieci i ja będziemy nadal ufać Jezusowi".

Maraya: zastraszana i szykanowana

Egipt

Od najmłodszych lat Maraya* doświadczała wykluczenia z powodu wyznawanej religii. Muzułmańscy koledzy z klasy i nauczyciele dyskryminowali ją i krzywdzili. Później dokuczanie stało się uciążliwą częścią jej codziennego życia. "Kiedy idę ulicą, jestem ciągle zaczepiana jakimiś uwagami. Czasami zaczepki zamieniają się w rękoczyny. Próbują mnie zmusić do zakrywania się i noszenia chusty. Albo wołają za mną: «Spalimy cię! Zabijemy cię!»" W 2014 roku pewien muzułmanin zaczął nękać jej rodzinę, ustawiając stragan tuż przed sklepem jej ojca z elektroniką. Na uprzejme prośby, aby nie blokować wejścia, odpowiadał obelgami. Kiedy Maraya pomagała w sklepie, groził, że obleje jej twarz kwasem, zamorduje jej ojca i porwie ją, jej siostrę i matkę. Raz wszedł do sklepu, wyrzucił artykuły z półek i bił ojca Maraya, aż ten zaczął krwawić. Maraya i jej mama pospieszyły z pomocą, ale inni ludzie pomogli agresywnemu człowiekowi i zaczęli wynosić towary ze sklepu. Kiedy rodzina poszła na policję, dowiedzieli się, że napastnik ich ubiegł: pociął się i oskarżył ojca Marayi o pobicie. Fałszywi świadkowie poświadczyli jego zeznania, a policja nie przesłuchała Marayi jako świadka. Ojciec Marayi został zmuszony do zapłacenia grzywny i zamknięcia swojego sklepu na 20 dni. Te niesprawiedliwości były dla Marayi trudne do zniesienia i przyniosły strach do jej życia. Pomogły jej modlitwy i odwiedziny innych chrześcijan.

* - imiona i nazwiska zostały zmienione celem ochrony prześladowanych

Źródło: Open Doors

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama