W Hiszpanii Niedziela Dobrego Pasterza przebiega pod hasłem „Jezus żyje i chce cię żywym”. Zbiega się ona z dniem modlitw o powołania misyjne. W hiszpańskich seminariach do kapłaństwa przygotowuje się ok. 1200 kandydatów.
Hiszpański kleryk to coraz częściej człowiek po studiach lub nawet po kilku latach pracy zawodowej, wolontariusz i osoba poszukująca.
Fernando Rubio ma 27 lat, jest najstarszy z siedmiorga rodzeństwa. Po ukończeniu dziennikarstwa wstąpił do madryckiego seminarium metropolitarnego. „Dla wielu osób moja decyzja była dużym zaskończeniem” – przyznaje. Chce prowadzić życie z pasją, a takim jest właśnie dla niego powołanie kapłańskie. Regularnie odwiedza jeden z madryckich domów spokojnej starości. Wakacje poświęca młodzieży syryjskiej na misji, którą prowadzą salezjanie w Istambule. Dziennikarstwo pomaga mu w głoszeniu Słowa Bożego. Panująca pandemia budzi też wiele pytań.
„W sytuacji pandemii, jeśli masz odrobinę odwagi, to musisz postawić sobie pytanie: co zrobię z moim życiem? Co dalej? To wszystko, o czym myślałem, zmieniło się. Nie przestaję zadawać sobie tego pytania, pytam Pana: co chcesz, abym uczynił? Co chcesz, abym zrobił na tym świecie? Nie chodzi o to, aby mieć odpowiedzi i doskonałe recepty, rozwiązania dla całego świata, ponieważ w ostateczności są to rzeczy teoretyczne, a życie jest konkretne, Chrystus stał się ciałem. Widzę więc, że Pan prosi mnie, abym przyjął rzeczywistość taką jaką jest, może mi się ona podobać lub nie. Nie mam mocy, aby ją zmienić. Jedyne co mogę zrobić, to przyjąć ją i szukać Chrystusa, który prawdzie zmartwychwstał, który mi towarzyszy oddany mi całkowicie. I w tym szaleństwie pandemii towarzyszyć osobom, aby mogły zaakceptować tę rzeczywistość. Chcę i proszę Pana, abym był kapłanem, który jest blisko osób, który pomaga im odkryć Boga żywego, rzeczywistego, który jest obecny w każdym z nas. Nie chcę być księdzem, który mówi jak żyć a jak nie. Nie chcę mówić innym jak przyjąć to cierpienie, ale zwyczajnie towarzyszyć im i w tym towarzyrzeniu chciałbym być zwyczajnie Bożym narzędziem, niosącym trochę światła. Jestem przekonany, że kiedy akceptuję rzeczywistość, to Bóg działa w mnie. Wiem, że w dzień święceń nie zamienię się nagle w superbohatera. Chcę żyć prawdziwie. Chrystus żyje, zmartwychwstał i towarzyszy mi dzisiaj, tutaj i teraz i chce mnie użyć, by inni Go znaleźli. Pragnę towarzyszyć, nie narzucać, ale kochać, kochać ponad wszystko!”
Wybór drogi kapłańskiej w Hiszpanii nie jest łatwy dla młodego człowieka. Na 19 tys. księży ponad połowa ma ponad 64 lata. W przeciętnej parafii nie ma młodych ludzi. Według badania przeprowadzonego przez E-Cristians szacuje się, że w całej Katalonii jest zaledwie 7 tys. młodych w wieku 18-25, którzy „praktykują”, tzn. uważają się za wierzących, ale nie chodzą na Msze. Elementy, które wpływają na liczbę seminarzystów w Hiszpanii to m. in. starzejące się szybko społeczeństwo, brak rodzin wielodzietnych, spadek liczby małżeństw i młodzieży praktykującej, a także brak duszpasterzy powołaniowych, którzy potrafiliby przyciągnąć kandydatów.