Jak teologia zapatruje się na możliwość istnienia rozumnych istot pozaziemskich? Czy potrzebują one zbawienia? Na te i podobne pytania starał się odpowiedzieć jeden z naukowców podczas konferencji Stowarzyszenia Naukowców Katolickich w Waszyngtonie.
Nauczanie Kościoła oparte jest na Objawieniu Bożym, które nie podaje żadnych szczegółowych informacji na temat ewentualnego istnienia istot rozumnych poza Ziemią. Ogólne zasady teologiczne pozwalają jednak na postawienie tez na temat możliwości takiego istnienia i relacji tego rodzaju istot do Bożego dzieła stworzenia i zbawienia.
Jak zauważył dr Christopher Baglow, dyrektor Inicjatywy Nauka i Religia na Uniwersytecie Notre Dame w McGrath Institute for Church Life, teologowie mogą spekulować na temat istnienia tych istot i ich natury dzięki „podstawowym zasadom”, które kształtują doktrynę Kościoła. Naukowiec wygłosił wykład inauguracyjny, zatytułowany „Życie pozaziemskie i teologia katolicka”, 5 czerwca na konferencji Stowarzyszenia Naukowców Katolickich w Waszyngtonie.
Czwarta doroczna konferencja tego stowarzyszenia odbyła się w dniach 4-6 czerwca, koncentrując się wokół tematu „Istoty pozaziemskie, sztuczna inteligencja i umysły pozaludzkie”. W jej ramach odbyły się wykłady i prezentacje na temat teologicznych implikacji życia pozaziemskiego i sztucznej inteligencji. Konferencja była transmitowana online, ponieważ międzynarodowi członkowie nie mieli pozwolenia na podróż do Stanów Zjednoczonych.
„Istnieje coś jeszcze bardziej podstawowego niż doktryna, czym możemy się kierować: chodzi o to, co John Henry Newman określił jako stałe elementy w rozwoju doktryny, podstawowe zasady, z których rodzą się doktryny”. „Według Newmana, te zasady są tak ważne, że są wewnętrznym życiem doktryn” i „są nawet lepszym testem na herezję niż [dojrzała] doktryna” – powiedział Baglow.
Jeśli chodzi o możliwość pozaziemskiego wcielenia, Baglow wymienił zasady sakramentalności i solidarności jako powody, dla których mogło ono mieć miejsce.
Jeśli życie rozumne istniałoby poza Ziemią i zostałoby odkryte, nie byłaby teologiczną niespójnością wiara w to, że pozaziemskie istoty rozumne są stworzeniami Boga potrzebującymi zbawiciela, aby osiągnąć zbawienie. Według Baglowa można to nazwać „inkarnacyjną wielością”, dodając, że Bóg nie jest ograniczony w żaden sposób.
„Kiedy mówimy o pozaziemskich gatunkach rozumnych (ang.: ETRS), nie mówimy o istotach anielskich, ale o ucieleśnionych. W szczególności chodzi o zwierzęta, rozumne zwierzęta, takie jak my” – wyjaśnił teolog. Takie gatunki prawdopodobnie tworzyłyby społeczeństwa z różnymi kulturami, podobne do ludzkiego. Baglow zauważył, że w świecie zwierząt, bardziej inteligentne i rozumne stworzenia mają tendencję do bycia bardziej społecznymi, więc miałoby to sens, że istoty ETRS byłyby również społeczne. Istoty ETRS posiadałyby liturgię i rytuały, chociaż, jak zauważył teolog, „nie umie sobie wyobrazić”, jak mogłyby one wyglądać. Te gatunki miałyby także „pewną historię”, w której działał Bóg, otwierając drogę do Siebie.
Istotnym pytaniem jest, czy tego rodzaju istoty potrzebowałyby zbawienia. Według Baglowa jeśli tak, to potrzebowałyby Bożego samoobjawienia na podobieństwo ziemskiego – od prawa, proroków, mędrców aż po osobowego Zbawiciela, który byłby jednocześnie w pełni członkiem gatunku tych istot i w pełni Bogiem. Innymi słowy, nie istnieje alternatywna ani lepsza droga zbawienia niż ta, którą znamy z Bożego Objawienia w Starym i Nowym Testamencie.
Rodzi się tu jednak kolejne pytanie, na które nie udzielił odpowiedzi amerykański teolog. Czy grzech pierworodny, opisywany w Księdze Rodzaju, dotyczył jedynie rzeczywistości ziemskiej, czy też miał wymiar kosmiczny? Jest to kwestia, na którą bardzo trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Jeśli przyjmiemy, że w całym wszechświecie jedynie człowiek stworzony został na obraz Boży, pytanie staje się mało istotne, ponieważ ewentualna kwestia zbawienia dotyczy wyłącznie człowieka. Gdyby jednak istniały w kosmosie inne istoty cielesne stworzone na obraz Boży, nie dziedziczą one ludzkiej natury – a więc również grzechu pierworodnego. Mogłyby się znajdować w stanie podobnym do pierwszych rodziców, Adama i Ewy, sprzed upadku w grzech. Wydaje się, że Baglow odniósł się jednak do sytuacji, w której także w innych częściach wszechświata zdarzył się grzech, podobny do ziemskiego. To jednak pozostaje w sferze niewiadomych. Można rozważać różne scenariusze – co pozostaje ciekawym ćwiczeniem intelektualnym, ale nie prowadzi do rozstrzygających wniosków.
Bardzo ciekawą literacką próbę ujęcia tego zagadnienia podjął przed laty C.S. Lewis w swojej Trylogii Międzyplanetarnej, nieco przyćmionej przez bardziej znane Opowieści z Narni. Choć jego wizja dotyczy planet naszego Układu Słonecznego, łatwo rozciągnąć ją na cały kosmos. Według tej koncepcji, zło moralne, zakłócające Bożą harmonię wszechświata, ograniczone jest jedynie do naszej planety. Dlatego Boże wcielenie i odkupienie miało charakter wyjątkowy w całym kosmosie. To, że Syn Boży stał się człowiekiem i odkupił nasze grzechy, ma wymiar kosmiczny.
Ważną wskazówkę znajdujemy także w 8. rozdziale Listu do Rzymian, gdzie św. Paweł zauważa, że całe stworzenie doświadcza zepsucia z powodu odpadnięcia człowieka od Boga i „z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych”, czyli ludzi, którzy przyjmą Boże odkupienie i pozwolą się prowadzić Duchowi Świętemu. Duchowa odnowa ludzkości ma więc przełożenie na przywrócenie Bożego ładu w całym świecie stworzonym.
Ostatecznie teologia nie potwierdza ani nie wyklucza możliwości istnienia innych istot rozumnych poza Ziemią. Ich ewentualne istnienie nie jest sprzeczne z Biblią, która objawia nam to, co jest istotne dla naszego zbawienia, a nie zawiera odpowiedzi na wszelkie możliwe pytania o tajemnice wszechświata.