Dyskryminacja we Francji. Irańscy konwertyci muszą udowadniać wiarę ubiegając się o azyl

Irańscy konwertyci z islamu na chrześcijaństwo napotykają na ogromne trudności, gdy ubiegają się o azyl we Francji. Poddawani są egzaminowi z wiary, który ma udowodnić prawdziwość ich nawrócenia. Sęk w tym, że na wiele pytań nie byliby w stanie odpowiedzieć nawet chrześcijanie z dziada pradziada.

Alarm w tej sprawie podniósł ordynariat dla Katolików Wschodnich we Francji określając praktykę urzędników jako dyskryminującą. Obszerny materiał o irańskich konwertytach we Francji opublikował dziennik „La Croix”. Przytacza on historie osób, które w Iranie spotkały Chrystusa, głównie w Kościołach protestanckich, i przeszły z islamu na chrześcijaństwo. W wielu przypadkach ta decyzja musiała skutkować emigracją, ponieważ w tym kraju nie toleruje się odejścia z islamu. Grozi za to więzienie, tortury, a nawet śmierć. Cytowany w tekście 36-letni Arshad został aresztowany w Teheranie, gdy czytał z przyjaciółmi Ewangelie. Podczas kilku tygodni w więzieniu wielokrotnie był przesłuchiwany i poddawany torturom psychologicznym. Gdy wyszedł za kaucją zaczął otrzymywać telefony z pogróżkami, stracił pracę, a rodzina zaczęła wywierać na niego presję. Stąd też zdecydował się na wyjazd z Iranu.

Wskazuje on, że trudność przesłuchań przez pracowników Urzędu Ochrony Uchodźców i Bezpaństwowców (Ofpra) we Francji jest powszechnie znana wśród osób ubiegających się o azyl. Konwertyci pytani są np. o wyjaśnienie tajemnicy Trójcy Świętej, wymienienie imion Dwunastu Apostołów, biblijne uzasadnienie prawdziwości swego nawrócenia, czy o teologiczne podstawy świąt chrześcijańskich. Proszeni są także o powiedzenie, kto może potwierdzić ich praktyki religijne w Iranie, co graniczy z farsą, ponieważ konwertyci muszą to robić w ukryciu. Ostatecznie to, czy ich wiara zostanie uznana za prawdziwą, zależy od subiektywnej oceny urzędników. „Ja mówiłem o tym, że przyjąłem chrzest, ponieważ zafascynował mnie Jezus, który nawet na krzyżu przebaczył swym oprawcom. Niestety urzędnicy uznali to za niewystarczającą motywację nawrócenia, a co za tym idzie moja prośba o azyl została odrzucona” – mówi jeden z irańskich konwertytów. Pomagający im ks. Jean-Marie Humeau podkreśla, że francuskie władze z góry traktują konwertytów na chrześcijaństwo jako potencjalnych oszustów, którzy religię chcą wykorzystać jedynie do otrzymania azylu.

Z kolei pracownicy Krajowego Stowarzyszenia Pomocy Granicznej dla Cudzoziemców odpowiedzialnością za nieskuteczność prowadzonych rozmów obarczają też tłumaczy, którzy często są szyickimi muzułmanami. I choć rozmowy są nagrywane, to istnieje ryzyko zniekształcenia słów przesłuchiwanych choćby z powodu nieznajomości odpowiedniego chrześcijańskiego słownictwa. Chcąc usprawnić weryfikację azylantów ordynariat dla Katolików Wschodnich zaoferował swą pomoc. Odniósł się tu do wytycznych UNHCR. Ta główna agenda ONZ zajmująca się uchodźcami stanowi, że przy określaniu statusu uchodźcy ze względów religijnych można skorzystać z pomocy niezależnych ekspertów posiadających odpowiednią wiedzę na temat danego kraju, regionu i kontekstu religijnego. Urząd zajmujący się przyznawaniem azylu we Francji odmówił jednak skorzystania z tej pomocy podkreślając, że posiada całą potrzebną wiedzę do wydawania odpowiednich decyzji.

Każdego roku ok. 100 tys. cudzoziemców ubiega się o azyl we Francji z powodu czyhających na nich zagrożeń w krajach ich pochodzenia. W 2020 roku w tej grupie było zaledwie 350 Irańczyków.

źródło: vaticannews.va

« 1 »

reklama

reklama

reklama