Masakrę cywilów w Aksum w etiopskim regionie Tigraj, do której doszło pod koniec listopada, potępiła Amnesty International. Organizacja wzywa do przeprowadzenia międzynarodowego dochodzenia w tej sprawie pod egidą ONZ.
Zdaniem przedstawicieli Amnesty International sytuacja humanitarna w tej części kraju jest dramatyczna i coraz bardziej się pogarsza.
„Żołnierze rozstrzeliwali zatrzymanych i plądrowali domy. Po ich odjeździe na ulicach pozostały tylko trupy i płaczący ludzie” – tak relacjonował makabryczne wydarzenia jeden z ocalałych z ataku cywilów. Według zeznań świadków napastnicy ostrzeliwali także osoby próbujące usuwać z ulic ciała zabitych i udzielać pomocy rannym.
Świadkowie są przekonani, że za masakrą stoi erytrejska armia, która wspiera siły rządowe w pacyfikacji lokalnych separatystów. Zeznali, że rozpoznali Erytrejczyków po mundurach, pojazdach, dialekcie oraz rytualnych bliznach, typowych dla erytrejskiej grupy Ben Amir. Jak powiedzieli przedstawicielom Amnesty International, wielu napastników przyznawało się bez skrepowania, że są Erytrejczykami.
W raporcie znalazły się zeznania aż 41 naocznych świadków. To uchodźcy, obecnie przebywający w Sudanie, z którymi organizacja skontaktowała się telefonicznie. Dowody tej zbrodni można znaleźć także na zdjęciach satelitarnych. Do tej pory Amnesty International ustaliła 240 nazwisk ofiar, ale jak zaznaczają jej przedstawiciele, nie jest w stanie podać dokładnej liczby zabitych.
Szef powołanej przez rząd Etiopskiej Komisji Praw Człowieka Daniel Bekele powiedział, że raport Amnesty International powinien być potraktowany bardzo poważnie, choć do tej pory rząd w Addis Abebie zaprzeczał obecności wojsk erytrejskich na terenie Etiopii. Według oficjalnego komunikatu władze zakończyły działania wojskowe w Tigraj wraz z opanowaniem stolicy regionu Mekele. Rzecznik Amnesty International Riccardo Noury stanowczo zaprzecza, że działania militarne zostały zakończone.
„Nie ma mowy o całkowitym zakończeniu działań wojennych. Nawet jeśli wydaje się, że osiągnięto kontrolę nad regionem Tigraj, to mamy do czynienia z katastrofalną sytuacją humanitarną, ponieważ od tygodni uniemożliwia się wjazd konwojów z pomocą humanitarną. Do Sudanu uciekła ogromna liczba osób, które będą musiały kiedyś wrócić do domu, gdy tylko warunki się poprawią” – powiedział rozgłośni papieskiej Riccardo Noury.
„Żaden konflikt nie może się zakończyć bez oceny odpowiedzialności. Dlatego Amnesty International domaga się pilnego śledztwa ONZ w sprawie tego, co wydarzyło się w Aksum, z procesami osób odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości włącznie. Domagamy się również zadośćuczynienia dla rodzin oraz – w związku z tym, że od czterech miesięcy region jest odcięty od Internetu – zagwarantowania nieograniczonego dostępu do sieci, ponieważ potrzebna jest pomoc humanitarna, a także obserwatorzy praw człowieka i dziennikarze, którzy mogą monitorować sytuację na miejscu”.
Łukasz Sośniak SJ – Watykan
Czytaj także: