Instytucjonalny sprzeciw sumienia. W Hiszpanii lekarze nie chcą wykonywać aborcji

„Zarówno ginekolodzy, jak i położne czują satysfakcję i spełnienie, gdy mogą uczestniczyć w porodach, natomiast zabijanie dzieci w łonach matek wywołuje ich odrazę” – pisze na portalu wPolityce.pl Grzegorz Górny. Aborcjoniści narzekają na brak wymiany pokoleniowej.

G. Górny przytacza raport o aborcji w Hiszpanii, który ukazał się na lewicowym portalu elDiario.es. Autorka opracowania ubolewa, że chociaż aborcja jest tam legalna od 1983 roku, to w 12 prowincjach (plus autonomiczne miasta Ceuta i Mellila) w ciągu ostatnich pięciu lat nie dokonano ani jednej aborcji na życzenie. Są też rejony, gdzie kliniki aborcyjne są nieliczne, więc kobiety chcące dokonać aborcji muszą jeździć do sąsiednich prowincji. Lewicowy portal nazywa to „dyskryminacją geograficzną”.

Grzegorz Górny przywołuje także wypowiedź Evy Rodríguez, wiceprezes hiszpańskiego stowarzyszenia aborcyjnego ACAI, która żali się, że wśród aborterów nie ma wymiany pokoleniowej, bo młodzi ginekolodzy nie chcą dokonywać aborcji.

„Dlaczego? Ponieważ jest ona czymś, co budzi moralne obrzydzenie wśród personelu medycznego, który najlepiej wie, jaka jest różnica między ratowaniem życia a jego odbieraniem. Zarówno ginekolodzy, jak i położne czują satysfakcję i spełnienie, gdy mogą uczestniczyć w porodach, natomiast zabijanie dzieci w łonach matek wywołuje ich odrazę. Dlatego aborterzy nie są mile widziani wśród pozostałych pracowników służby zdrowia. Dla większości tych ostatnich żadne pieniądze nie w stanie zrekompensować nieczystego sumienia” – czytamy na wPolityce.pl.

Lekarze i pielęgniarki masowo powołują się na klauzulę sumienia, odmawiając uczestniczenia w aborcjach. Cytowana przez Grzegorza Górnego Estefana Molina, prawniczka proaborcyjnej organizacji Women’s Link, nazywa to „instytucjonalnym sprzeciwem sumienia”.

„Sytuacja jako żywo przypomina to, co na początku XIX wieku opisywał Joseph de Maistre w swym «Portrecie kata». Nawet zwolennicy kary śmierci nie chcieli się przyjaźnić z katem. A już na pewno nikt nie chciał nim zostać” – podsumowuje G. Górny.

Źródło: wPolityce.pl
« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama