Ks. Jeffrey Woolnough chciał udzielić ostatniego namaszczenia sir Davidowi Amessowi, brytyjskiemu parlamentarzyście, zamordowanemu w piątek po południu. Ponieważ nie mógł dostać się na miejsce zbrodni, rozpoczął różaniec, zachęcając do modlitwy zebranych dookoła ludzi.
Około godziny 12.05 w piątek 15 października David Amess został zaatakowany przez 25-letniego mężczyznę i wielokrotnie dźgnięty nożem podczas spotkania z wyborcami w kościele metodystów Belfairs w Leigh-on-Sea w Essex. Próby ratowania go przez ratowników medycznych nie powiodły się i o 14.39 policja w Essex ogłosiła, że Ames zmarł na miejscu.
The Daily Mail doniósł później, że gdy rozeszły się wieści o napaści, „katolicki ksiądz, ojciec Jeffrey Woolnough, przybył do kordonu policyjnego rozciągającego się przez zadrzewioną Eastwood Road North, chcąc udzielić ostatniego namaszczenia pobożnemu katolickiemu posłowi”. Jednak policja w Essex nie pozwoliła mu podejść do umierającego posła, argumentując, że nie mogą pozwolić mu wejść na miejsce zbrodni.
„Jako miejscowy ksiądz tutaj w Leigh-on-Sea, gdy tylko dowiedziałem się o Davidzie, pobiegłem tam, aby zobaczyć, jak poważne to było”, powiedział ojciec Jeffrey Woolnough portalowi LifeSiteNews. „Powiedziałem jednemu funkcjonariuszowi policji: «jeśli umiera, muszę go namaścić»” – opowiadał ks. Woolnough. Policjant spytał przez radio, czy może przepuścić kapłana, otrzymał jednak negatywną odpowiedź. Ks. Woolnough podejrzewał, że policja obawiała się o jego bezpieczeństwo lub Amess już nie żył. „Nie wiedziałem, co się tam dzieje, nikt nie wiedział w tym momencie” – powiedział ks. Woolnough.
Kiedy zobaczył helikopter pomyślał: „Jeśli już go przenoszą drogą powietrzną, mógłbym odmówić kilka modlitw i spróbować dowiedzieć się, dokąd go zabierają”. Następnie postanowił poprowadzić publiczną modlitwę różańcową, zapraszając wszystkich obecnych do modlitwy za Sir Amessa. „Pomyślałem: «Jeśli nie mogę wejść, musi wkroczyć Matka Boża»” – powiedział ks. Woolnough. Dodał, że jest zasmucony, że nie mógł odprawić ostatniego namaszczenia, ale podejrzewa, że policja musiała mieć poważny powód, by nie wpuścić go na miejsce zbrodni.
Jak zaznacza LifeSiteNews, policja nie podała szczegółowych powodów swojej decyzji, powołując się jedynie ogólnie na „naturę” miejsca zbrodni. Decyzja spotkała się z krytyką m.in. w mediach społecznościowych.
Ojciec Jeffrey Woolnough zwrócił uwagę na potrzebę większego dialogu ze służbami oraz ogromną ignorancję wokół znaczenia ostatniego namaszczenia. „Na przykład wiele osób nie wie, że nadal można warunkowo namaścić, nawet jeśli dana osoba najwyraźniej już umarła” – powiedział. Wezwał do zwiększenia świadomości w tej kwestii oraz do większej współpracy i dialogu między księżmi, funkcjonariuszami policji i ratownikami medycznymi.
Jak przyznał, nie był to pierwszy raz, kiedy odmówiono mu dostępu do umierającej osoby i argumentował, że księża powinni mieć taki sam dostęp do miejsca wypadku czy przestępstwa jak ratownicy medyczni.
Źródło: LifeSiteNews