Małe zwycięstwo w Holandii: wszystkie skargi na kampanię pro-life odrzucone

Wszystkie 960 skarg na reklamy pro-life w listopadowej kampanii zostało odrzuconych przez Komisję Kodeksu Reklamowego (RCC) w Holandii.

 

Reklamy radiowe i telewizyjne, które były emitowane podczas tzw. Tygodnia Życia na początku listopada, podpadają pod gwarantowaną prawnie wolność słowa - oświadczył w poniedziałek RCC.

„Życie nienarodzone również ma ciało, ale nie ma wyboru. Już w piątym tygodniu ciąży pojawia się bicie serca. Aborcja kładzie temu kres”. Komisja reklamowa otrzymała prawie tysiąc skarg na kampanię z takim przekazem. Trzy z nich komisja uznała za najbardziej reprezentatywne.

Aborcja prawem nabytym?

Pierwsza ze skarżących zarzuca reklamie, że jest nielegalna, bo aborcja jest „prawem nabytym regulowanym przez prawo”. Uważa ona również, że wybór aborcji jest sprawą prywatną. „Kobiety nie powinny być konfrontowane z wypowiedziami na ten temat innymi niż zgodne z prawem”. Osoba ta nazywa reklamę „niepotrzebnie raniącą” i „sprzeczną z dobrym smakiem i/lub przyzwoitością”. Twierdzi, że reklamy nie są po to, by przekonywać innych do poglądów ideologicznych.

RCC zaprzeczyła jednak, jakoby kampania rozpowszechniała przekaz sprzeczny z prawem. W oparciu o wolność słowa można wyrazić pogląd, że reklamodawca nie zgadza się z 24-tygodniowym terminem dopuszczalności aborcji. Dla widza jest również „wystarczająco jasne”, że przekaz zawarty w reklamie telewizyjnej odzwierciedla opinię reklamodawcy.

Traumatyzujące reklamy?

Drugi skarżący zwraca uwagę, że aborcja jest „aktem medycznym”. „Reklama dostarcza jednostronnych i niepełnych informacji medyczno-biologicznych na temat tego, czym jest 'nowe' życie – twierdzi. Początek rozwoju życia jest, jego zdaniem, błędnie utożsamiany z istnieniem żywej istoty. Obrazy nazywa „szokującymi”, a w połączeniu z tekstem „zapalnymi i traumatyzującymi”, zwłaszcza dla kobiet, które dokonały aborcji.

To ostatnie nie zostało dowiedzione, stwierdził RCC odrzucając skargę. „Nie ma mowy o oszustwie - pisze komisja. Nie ma dowodów na to, że tekst i zdjęcia embrionu "nie odpowiadają rzeczywistości”. Choć komisja rozumie, że nie wszyscy docenią reklamę telewizyjną, nie narusza ona wolności słowa.

Bijące serce

Ostatni skarżący kwestionuje twierdzenie, że serce bije w piątym tygodniu. Taka sytuacja miałaby miejsce dopiero w 6,5 tygodniu. Jednak komisja reklamowa uznała argument organizacji pro-life, że pięć tygodni odpowiada „akceptowalnej metodzie obliczeniowej z punktu widzenia nauki”.

Skarżący nazywa też wprowadzaniem w błąd mówienie o dziecku lub istocie ludzkiej. Jednak zdaniem komisji jest wystarczająco jasne, że określenia te wynikają z opinii reklamodawcy.

Czy będzie odwołanie?

Diederik van Dijk, przewodniczący platformy stojącej za reklamami, mówi, że jest zadowolony z odrzucenia wniosków przeciw niej. „Kampania na rzecz życia nienarodzonych i lepszej pomocy dla kobiet w nieumyślnej ciąży trwa nadal. Jest ona pełna determinacji, kochająca, przyzwoita i zgodna z faktami” - napisał na Twitterze.

Decyzja RCC nie jest jeszcze ostateczna. Obie strony mają dwa tygodnie na odwołanie się od orzeczenia. Dopiero jeśli nie zostanie złożone odwołanie, decyzja jest ostateczna.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama