Mieszkanka Charkowa, Anna Asryan, zamieściła na Instagramie poruszające zdjęcie z najbliższymi. Kobieta wraz z rodziną świętuje 5. urodziny syna w schronie.
„Kiedy są tacy, dla których oddycham, obudzę się rano, uśmiecham, robię herbatę, jest ktoś, kto powie ‘ja też cię kocham'...Chcę żyć!!!” – napisała.
Anna Asryan mieszka wraz z rodziną w Charkowie. Na Instagramie pokazała zdjęcie, jak z mężem oraz dwójką synów świętują urodziny starszego z nich. Tak ważną uroczystość musieli spędzić w schronie. Na fotografii rodzina ubrana jest w ciepłe kurtki, na twarzy dorosłych i dzieci pojawia się jednak uśmiech. Syn Anny, 25 lutego, w takich warunkach świętował swoje 5.urodziny.
Do zdjęcia Asryan dodała poruszający wpis: „Kiedy są tacy, dla których oddycham, obudzę się rano, uśmiecham, robię herbatę, jest ktoś, kto powie ‘ja też cię kocham’…Chcę żyć”. Pod postem pojawiło się wiele komentarzy.
"Wierzymy, że szóste będą znacznie piękniejsze!!!”, „Wszystkiego najlepszego”, „Wszystkiego dobrego. Jesteśmy z Wami”, „Trzymajcie się!” – piszą internauci.
Kobieta wyznaje, że dzięki miłości i wsparciu swoich najbliższych nie traci nadziei. Przyznaje, że mimo wszystko, urodziny jej syna to radosne święto. Zamiast fetowania, rodzina siedzi z walizkami i oczekuje na rozwój wydarzeń. Jeden ze swoich postów kończy słowami: „Niech Bóg błogosławi wszystkie dzieci. Wszystkich, którzy nas bronią”.
W rozmowie z Family News Service, Anna Asryan tłumaczy, że podczas świętowania urodzin uruchomiony został alarm lotniczy i wszyscy wpadli w panikę. „Udało nam się znaleźć tort, gdy jeden z mężczyzn powiedział do syna: ‘pomyśl życzenie’, on podziękował” – mówi Anna Asryan.
Kobieta opowiada, że sklepy są prawie puste, a oni póki co mają wszystko czego potrzebują.
„Dobrze, że mamy zapasy mąki, a ja sama piekę chleb. Rosjanie uderzają w budynki mieszkalne, szpitale dziecięce. A więc nie tylko w obiekty wojskowe, jak mówią w wiadomościach. Kobiety rodzą w piwnicach i schronach” – podkreśla w rozmowie z nami.
Asryan wyjaśnia, że rodzina chciałaby wyjechać z Charkowa, ale jej mąż nie może przekroczyć granicy. Przypomnijmy, że Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy, podpisał dekret o powszechnej mobilizacji wojskowej. Ze względu na stan wojenny mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat nie zostaną wypuszczeni z kraju.
„Ja bez niego nigdzie nie pójdę. Dlatego staramy się nie wpadać w panikę, aby nasze dzieci były spokojne” - tłumaczy Anna.