Putin boi się procesów, które zachodzą na Ukrainie. Następująca w tym kraju demokratyzacja może obudzić podobne tendencje również w Rosji, a na to nie może on pozwolić – uważa abp Borys Gudziak, zwierzchnik ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego w Stanach Zjednoczonych. W obszernym wywiadzie dla włoskiego dziennika La Stampa, ostrzega on przed narastającą dezinformacją na temat Ukrainy.
Podkreśla on, że rosyjscy propagandyści chcą nie tyle przekonać zewnętrznych obserwatorów do swojego stanowiska, lecz sprawić wrażenie, że sytuacja na Ukrainie jest na tyle skomplikowana, że nie wiadomo, co z nią zrobić. Abp Gudziak zapewnia, że w agresywnej polityce Rosji względem Ukrainy nie chodzi o ochronę rosyjskiej czy rosyjskojęzycznej społeczności w tym kraju. To właśnie przedstawiciele tej społeczności stanowią większość ukraińskich żołnierzy, którzy bronią dziś Ukrainy. Również wśród 14 tys. ofiar tej wojny większość stanowią Ukraińcy rosyjskojęzyczni.
Prawdziwą przyczyną rosyjskiej agresji jest postępujący na Ukrainie rozwój demokracji i społeczeństwa obywatelskiego. Jest to precedens, który zagraża reżimom autorytarnym na sąsiedniej Białorusi, w Kazachstanie, a przede wszystkim w Rosji. Rosyjska oligarchia wie, że ta świadomość społeczna może się szerzyć ponad granicami. Putin odniósł największe porażki właśnie podczas Pomarańczowej Rewolucji w latach 2013-2014 – zauważa abp Gudziak.
Greckokatolicki metropolita Filadelfii przypomina, że 1991 r. za niepodległością Ukrainy głosowało 91 proc. jej mieszkańców. Kraj ten posiadał wówczas trzeci pod względem wielkości arsenał nuklearny. Zrzekł się go w zamian za rosyjskie i zachodnie gwarancje dla integralności swego terytorium.