„Wydaje się, że świat nie słyszy tego wołania o pokój, że jest ono niczym głos na pustyni. Wciąż trwają bowiem te okrucieństwa, tak blisko nas” – mówi Radiu Watykańskiemu Edith Bruck, jeden z ostatnich świadków Holokaustu, po wczorajszym międzyreligijnym spotkaniu na rzecz pokoju w rzymskim Koloseum. Odbywało się ono pod hasłem: „Wołanie o pokój”.
Edith Bruck to żyjąca we Włoszech węgierska Żydówka, jeden z ostatnich świadków Holokaustu, była więźniarka obozu w Auschwitz. Od dwóch lat łączą ją bliskie relacje z papieżem. Franciszek odwiedził ją nawet w jej rzymskim mieszkaniu. Wczoraj to właśnie ona witała go w imieniu uczestników międzyreligijnego spotkania. Jest to przyjaźń dwojga ludzi zatroskanych o losy świata – dodaje 91-letnia pisarka.
Podkreśla, że obchodzą ją wszystkie tragedie współczesnego świata, wszystkie 49 wojen, które toczą się dziś na świecie. Przyznaje jednak, że w sposób szczególny przeraża ją ta otchłań, która pojawiła się w Europie przed ośmiu miesiącami i sytuacja młodzieży. Od ponad 60 lat to właśnie z nimi przede wszystkim pracuje, opowiada im o swej tragedii, a teraz ci sami młodzi widzą coś potwornego i niewyobrażalnego – mówi Edith Bruck.
Edith Bruck: młodzi po raz pierwszy widzą wojnę i jej okrucieństwa
„Choć nie jest to podobne do Szoah to jednak dla mnie przeżywanie tego dzisiaj jest czymś nie do zniesienia. Jest mi przykro przede wszystkim ze względu na młodych, którzy po raz pierwszy w swym życiu widzą wojnę i muszą oglądać te okrucieństwa człowieka. Trudno przewidzieć, jak bardzo wyjdą z tego poranieni. Obawiam się, że mogą stracić nadzieję, wiarę w przyszłość. Przykro mi, bo sama to kiedyś przeżyłam, a teraz oni widzą to na własne oczy. To straszne. Ale młodzi nie mogą stracić nadziei. Nawet w największej ciemności jest trochę światła, można znaleźć trochę człowieczeństwa, które każdy z nas musi w sobie rozwijać z dnia na dzień, aby nie dawać pożywki złu, które jest w nas.“