Trybunał Konstytucyjny Kolumbii opowiedział się stosunkiem głosów 5 do 4 za dekryminalizacją aborcji do sześciu miesięcy, tj. 24 tygodnia ciąży.
Orzeczenie Sądu Najwyższego zapadło na nadzwyczajnym posiedzeniu. W tym czasie przed sądem w Bogocie obrońcy życia zorganizowali protest „Milczenie niewinnych”. Kontrdemonstrację urządziły także grupy feministyczne.
W komunikacie prasowym opublikowanym na Twitterze Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że aborcja „będzie karalna tylko wtedy, gdy zostanie przeprowadzona po dwudziestym czwartym tygodniu ciąży, a ponadto to ograniczenie czasowe nie będzie miało zastosowania do trzech przypadków określonych w orzeczeniu C-355 z 2006 r.”.
Oznacza to, że do 24. tygodnia ciąży aborcja nie będzie przestępstwem karalnym, a trzy powody aborcji ustanowione przez Trybunał Konstytucyjny w 2006 r. – zagrożenie życia matki, wykorzystanie seksualne lub deformacja płodu – pozostaną w mocy bez górnej granicy ciąży.
W orzeczeniu sądowym zwrócono się do Kongresu i rządu krajowego o wdrożenie kompleksowej polityki publicznej, która m.in. wyeliminuje „wszelkie przeszkody w korzystaniu z praw seksualnych i reprodukcyjnych, które zostały uznane w tym orzeczeniu”.
Jesús Magaña, przewodniczący platformy Zjednoczeni dla Życia, powiedział agencji informacyjnej ACI Prensa 21 lutego, że pozew, nad którym debatował sąd, został złożony przez grupę feministyczną finansowaną przez ProFamilię, największą klinikę aborcyjną w Kolumbii. Jak zwykle więc chodzi o aborcyjny biznes, który robi wszystko, aby zapewnić sobie jak najszersze pole działania.
Podczas porannej pikiety na chodniku przed sądem ustawiono setki trumien przedstawiających abortowane dzieci. Jak zauważają obrońcy życia, „z powodu orzeczenia Trybunału z 2006 r. co siedem minut w Kolumbii dokonuje się aborcji jednego dziecka”.
Zwycięstwo ruchu proaborcyjnego było jednak tylko częściowe, ponieważ wnioskował o całkowitą dekryminalizację aborcji, a nie tylko do 24 tygodnia ciąży.
Lider ruchu pro-life zauważył, że Trybunał Konstytucyjny „zmarnował historyczną okazję do skorygowania swoich poprzednich błędnych orzeczeń i próbował osiągnąć kompromis między presją wywieraną przez zwolenników aborcji a żądaniami obrońców życia”. Szukając tego kompromisu, powiedział Magaña, Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, które pozwala „na niszczenie dzieci do szóstego miesiąca życia, co jest wyrazem zdziczenia”. „Nie istnieje kompromis między pozwalaniem na życie a zabijaniem. Trybunał postanowił zezwolić na zabijanie dzieci do szóstego miesiąca życia i tym samym jeszcze bardziej otworzył drzwi dla biznesu aborcyjnego” - podkreślił Magaña.
Lider pro-life wyjaśnił także, że „mimo iż jest to orzeczenie Trybunału, aborcja nie została zalegalizowana. Została jedynie zdekryminalizowana. Pozostaje przestępstwem, które nie jest karane, jeśli jest dokonywane w ramach orzeczenia Trybunału”. Poza limitem sześciu miesięcy aborcja jest karalna, chyba że mieści się w zakresie trzech dopuszczalnych przyczyn.
Jeśli chodzi o to, co ruch pro-life może teraz zrobić w Kolumbii, Magaña powiedział, że konieczne jest zaplanowanie nowej strategii prawnej, która być może pozwoli uzyskać nowe orzeczenie, różniące się od obecnego, choć będzie to trudne zważywszy, że chodzi o najwyższy organ prawny w państwie. Według Magañy trybunał łamie jednak Konstytucję Kolumbii, sprzeciwiając się temu, co mówi artykuł 11, który stanowi, że życie jest nienaruszalne i że w Kolumbii nie będzie kary śmierci”. Przewodniczący Platformy Zjednoczeni dla Życia podkreślił, że „życie zaczyna się w momencie zapłodnienia i od tego momentu jest nienaruszalne”, dodając, że nowym orzeczeniem w sprawie aborcji „sędziowie po raz kolejny zbłądzili, naruszyli Konstytucję, której przysięgali bronić i po raz kolejny zawiedli kolumbijski naród”. Inna liderka kolumbijskiego ruchu pro-life Andrea Garzón zamieściła na Instagramie wideo, w którym podkreśliła, że Trybunał Konstytucyjny Kolumbii nie broni praw człowieka w tym kraju i konieczna jest dalsza walka o te prawa – aby uznane były także prawa nienarodzonych dzieci.