„Sprawa nabiera rumieńców w związku z odpowiedzią, jakiej udzielił dziś Papież. To się nasila. Ale na razie nic więcej” – tak skomentował słowa Ojca Świętego wypowiedziane na pokładzie samolotu lecącego z Rzymu na Maltę nuncjusz apostolski w Ukrainie, abp Visvaldas Kulbokas. Jak wiadomo Franciszek stwierdził, że „sprawa jest na stole”.
„Wszystkie możliwości są otwarte” – zauważył nuncjusz z Kijowa, który dodał: „Od początku tego konfliktu papież mówił, że jest gotów uczynić wszystko, co możliwe. Mówił o tym kilkakrotnie i to czyni wszystko, co może pomóc w zakończeniu tej wojny”.
Sytuacja w stolicy Ukrainy jest nadal krytyczna. Rzadko zdarzają się noce bez bombardowań – potwierdził abp Kulbokas, choć „już od 36 godzin nie słyszeliśmy ognia artyleryjskiego”. Jednak jeszcze wczoraj burmistrz Kijowa „mówił, że są tacy mieszkańcy Kijowa, którzy chcieliby wrócić, ale jest jeszcze za wcześnie”.
„Wszyscy mówią mi, że słowa papieża Franciszka są ważne i nie ma tu nikogo, kto nie chciałby wizyty papieża” – dodaje papieski przedstawiciel.
„Któż może powstrzymać taką wojnę? Nikt. Organizacja Narodów Zjednoczonych? Ona nie istnieje. Rada Bezpieczeństwa? Nie istnieje. W końcu wszyscy jesteśmy nadzy. Ludzkość nie jest zdolna do rozwiązania tej wojny” – oceniała abp Kulbokas. Dodał, że tu już nie chodzi o papieża, lecz cała ludzkość musi się zjednoczyć i zrobić wszystko, co możliwe, aby powstrzymać nie tylko tę wojnę, ale wszystkie konflikty na świecie.
Duchowny zwrócił uwagę, że podczas wojny w Ukrainie zostały przekroczone wszelkie prawa humanitarne. „Wczoraj dyrektor największego szpitala dziecięcego w Kijowie powiedział mi przez telefon, że leczone są dzieci, do których wojsko strzelało z góry w głowę. Nie chodzi więc o rany spowodowane przypadkowymi strzałami, ale o to, że żołnierze celowali do dziecka i strzelali mu w głowę” – relacjonował nuncjusz w Ukrainie.
„Wojna jest zawsze godna potępienia, ponieważ dotykamy wszystkich brutalności, które ona wywołuje” – powiedział agencji SIR nuncjusz abp Kulbokas.
st (KAI) / Kijów