Pokolenie „smartfonowców” i algorytmy mediów społecznościowych – czy Kościół dostrzega problem?

Psychologowie i socjologowie biją na alarm: oto wyrosło nam już całe pokolenie „ze smartfonem w ręku”. Problem ma także swój wymiar etyczny. Czy Kościół umie go dostrzec? Czy reaguje adekwatnie?

Niejednokrotnie mówi się, że wszelkie narzędzia są neutralne etycznie, tym zaś, co nadaje im charakter etyczny, jest użytek, jaki z nich czynimy. Czy jednak jest to prawdą w odniesieniu do nowoczesnych urządzeń multimedialnych, takich jak smartfony, tablety czy komputery? Wydaje się, że temat, choć dotykany w papieskich orędziach na Światowe Dni Środków Społecznego Przekazu (m.in. w 2020 r., gdzie mowa jest o problemie fake newsów), jest słabo obecny w refleksji teologów i praktyce duszpasterskiej.

Norweska badaczka Leonora Bergsjø stara się wskazać, na czym polega istota problemu – z punktu widzenia zarówno nauk społecznych, jak i etyki. Gdy mówimy o neutralności samego narzędzia, zapominamy, że obecnie za niemal wszystkim, co pojawia się na naszych ekranach, stoją specjalnie zaprogramowane algorytmy. Dotyczy to w szczególności mediów społecznościowych, ale także wyszukiwarek internetowych, czy reklam, pojawiających się przy odwiedzaniu stron internetowych korzystających z technologii takich gigantów jak Google.

Istotne jest zarówno to, co każdy użytkownik widzi na swoim ekranie po kliknięciu na Facebooku, Instagramie czy TikTok, jak i to, czego nie widzi – jest bowiem celowo ukrywane przed nim przez nieujawnione publicznie algorytmy. Tego, co zobaczą dzieci korzystające z TikToka czy Instagrama, nie mogą przewidzieć rodzice, zwraca uwagę Bergsjø, profesor nadzwyczajny w Østfold University College, zajmująca się m.in. kwestiami etyki cyfrowej.

Czym jest etyka cyfrowa? Odrębnym działem etyki, koncentrującym się nad cyfrowymi środkami przekazu. „Chodzi o zrozumienie tego, co dzieje się w świecie cyfrowym, o dyskusję nad tym, jakie zmiany zachodzą i jakie znaczenia i konsekwencje mają one dla społeczeństwa i jednostki” – wyjaśnia badaczka.

Siła przekazu

Do niedawna Kościół, obok rodziny, był jednym z głównych przekazicieli przesłania moralnego i życiowych wzorców. Jednak w świecie zdominowanym przez media, ta siła maleje w zastraszającym tempie. Głos Kościoła z coraz większym trudem przebija się do świadomości młodego pokolenia. Jeśli nie dostrzeżemy tego problemu i nie zastanowimy się, jakie będą konsekwencje, może okazać się, że nieświadomie oddaliśmy pole komercyjnym firmom, pozwalając, aby to one kształtowały etyczną świadomość naszych dzieci i młodzieży.

„Nie jest rzeczą oczywistą, że usługi, z których korzystamy, wspierają wartości, które chcemy promować. Tu jest ważna pułapka, o której nie mówimy wystarczająco dużo. Świat cyfrowy nie jest etycznie neutralny. Jest nacechowany wartościami i musimy to zrozumieć, aby używać go we właściwy sposób” – mówi Bergsjø.

Kościoły nieobecne w debacie

Bergsjø jest naukowcem o profilu wielodyscyplinarnym. Ma doktorat z teologii systematycznej. Była jednym z gości podczas tegorocznej konferencji Faith Education Conference. Obserwując to, co dzieje się wokół nas z szerszej perspektywy, wzywa wszystkich, którym zależy na przekazie wiary do bardziej aktywnego udziału w debacie na temat etyki cyfrowej. Zwraca uwagę na znaczącą nieobecność wszelkich wyznań kościelnych podczas spotkań i konferencji na temat współczesnych mediów cyfrowych. Są tam obecni przedstawiciele różnych branż, politycy, lobbyści, naukowcy, dziennikarze – ale nie ludzie Kościoła.

Nieumiejętność korzystania z mediów i algorytmy

Uważniejsza analiza pokazuje, że nakładają się tu dwa problemy: nieumiejętność krytycznego korzystania z mediów ze strony użytkowników oraz celowa manipulacja ze strony samych mediów.

Badania przeprowadzone dla Norweskiego Urzędu ds. Mediów pokazują, że młodzi ludzie (poniżej 30 roku życia) i starsi (powyżej 60 roku życia) są szczególnie podatni na to, co prezentują im media i nie umieją krytycznie podejść do płynącego z nich przekazu.

A to, co prezentują media, to bardzo często wykrzywiony obraz rzeczywistości, pomijający jej istotne aspekty (takie jak niepełnosprawność, cierpienie, choroba, bliskie więzi rodzinne), koncentrujący się na sensacji, blichtrze i wzbudzaniu emocji.

„Zarówno algorytmy, jak i ludzcy moderatorzy na przykład na TikTok pilnują, żebyś nie oglądał wielu treści od osób niepełnosprawnych, z nadwagą lub innych marginalizowanych dzieci. To będzie miało wpływ na to, jak dzieci postrzegają rzeczywistość i jaka jest różnorodność. Co się stanie, gdy nasze dzieci spotkają w sieci tylko wyidealizowany, ocenzurowany świat? Musimy z nimi o tym rozmawiać” – podkreśla Bergsjø.

Dyskusja – najpierw we własnym gronie, potem na forum publicznym

Badaczka etyki cyfrowej nie uważa, że chrześcijanie powinni przestać korzystać z mediów społecznościowych. Powinni jednak podjąć dyskusję we własnym gronie. „Trzeba przynajmniej zastanowić się nad tym, dlaczego i jak korzysta się z mediów społecznościowych. To jest pierwszy krok”.

To powinien być wstęp do mocniejszego zaangażowania się w dyskusję w sferze publicznej. Jak mówi badaczka, „Kościół wciąż ma tu rolę do odegrania. Nie musi to być kontrkultura, ale wyraźny głos na rzecz dobrej etyki i jasny program kształtujący postawy”.

Zysk ponad wszystko?

U podłoża problemu leży to, że firmy oferujące platformy multimedialne kierują się przede wszystkim zyskiem. Przyjmowane przez nich rozwiązania techniczne, dobór algorytmów i decyzje moderatorów podporządkowane są tej filozofii: zysk jest tu kluczowym kryterium. Dobro odbiorców, ich godność, prawda, obiektywizm – stają się zakładnikami w walce o lepszą klikalność, większe zyski z reklam czy jeszcze bardziej precyzyjne profilowanie odbiorców.

Niedawno była pracownica Facebooka Frances Haugen ujawniła, że firma ta miała świadomość, że jej algorytmy prowadzą do negatywnego obrazu siebie u młodych dziewczyn. „Zarząd firmy wie, jak uczynić Facebook i Instagram bezpieczniejszymi, ale nie wprowadzi niezbędnych zmian, ponieważ przedłożył swoje astronomiczne zyski nad dobro ludzi” – zeznała Haugen podczas przesłuchania w Senacie USA.

Bergsjø uważa, że w dłuższej perspektywie nie możemy uniknąć dyskusji nad tym, aby wartości, na których powinno opierać się społeczeństwo, takie jak prawa człowieka i demokracja, były odpowiednio promowane za pośrednictwem mediów cyfrowych. W szczególności zaś dotyczy to treści, które docierają do młodego pokolenia.

 

Źródło: Christian Press Office (KPK)

« 1 »

reklama

reklama

reklama