reklama

Pokolenie „smartfonowców” i algorytmy mediów społecznościowych – czy Kościół dostrzega problem?

Psychologowie i socjologowie biją na alarm: oto wyrosło nam już całe pokolenie „ze smartfonem w ręku”. Problem ma także swój wymiar etyczny. Czy Kościół umie go dostrzec? Czy reaguje adekwatnie?

MG

dodane 30.08.2022 13:07

Niejednokrotnie mówi się, że wszelkie narzędzia są neutralne etycznie, tym zaś, co nadaje im charakter etyczny, jest użytek, jaki z nich czynimy. Czy jednak jest to prawdą w odniesieniu do nowoczesnych urządzeń multimedialnych, takich jak smartfony, tablety czy komputery? Wydaje się, że temat, choć dotykany w papieskich orędziach na Światowe Dni Środków Społecznego Przekazu (m.in. w 2020 r., gdzie mowa jest o problemie fake newsów), jest słabo obecny w refleksji teologów i praktyce duszpasterskiej.

Norweska badaczka Leonora Bergsjø stara się wskazać, na czym polega istota problemu – z punktu widzenia zarówno nauk społecznych, jak i etyki. Gdy mówimy o neutralności samego narzędzia, zapominamy, że obecnie za niemal wszystkim, co pojawia się na naszych ekranach, stoją specjalnie zaprogramowane algorytmy. Dotyczy to w szczególności mediów społecznościowych, ale także wyszukiwarek internetowych, czy reklam, pojawiających się przy odwiedzaniu stron internetowych korzystających z technologii takich gigantów jak Google.

Istotne jest zarówno to, co każdy użytkownik widzi na swoim ekranie po kliknięciu na Facebooku, Instagramie czy TikTok, jak i to, czego nie widzi – jest bowiem celowo ukrywane przed nim przez nieujawnione publicznie algorytmy. Tego, co zobaczą dzieci korzystające z TikToka czy Instagrama, nie mogą przewidzieć rodzice, zwraca uwagę Bergsjø, profesor nadzwyczajny w Østfold University College, zajmująca się m.in. kwestiami etyki cyfrowej.

Czym jest etyka cyfrowa? Odrębnym działem etyki, koncentrującym się nad cyfrowymi środkami przekazu. „Chodzi o zrozumienie tego, co dzieje się w świecie cyfrowym, o dyskusję nad tym, jakie zmiany zachodzą i jakie znaczenia i konsekwencje mają one dla społeczeństwa i jednostki” – wyjaśnia badaczka.

Siła przekazu

Do niedawna Kościół, obok rodziny, był jednym z głównych przekazicieli przesłania moralnego i życiowych wzorców. Jednak w świecie zdominowanym przez media, ta siła maleje w zastraszającym tempie. Głos Kościoła z coraz większym trudem przebija się do świadomości młodego pokolenia. Jeśli nie dostrzeżemy tego problemu i nie zastanowimy się, jakie będą konsekwencje, może okazać się, że nieświadomie oddaliśmy pole komercyjnym firmom, pozwalając, aby to one kształtowały etyczną świadomość naszych dzieci i młodzieży.

„Nie jest rzeczą oczywistą, że usługi, z których korzystamy, wspierają wartości, które chcemy promować. Tu jest ważna pułapka, o której nie mówimy wystarczająco dużo. Świat cyfrowy nie jest etycznie neutralny. Jest nacechowany wartościami i musimy to zrozumieć, aby używać go we właściwy sposób” – mówi Bergsjø.

Kościoły nieobecne w debacie

Bergsjø jest naukowcem o profilu wielodyscyplinarnym. Ma doktorat z teologii systematycznej. Była jednym z gości podczas tegorocznej konferencji Faith Education Conference. Obserwując to, co dzieje się wokół nas z szerszej perspektywy, wzywa wszystkich, którym zależy na przekazie wiary do bardziej aktywnego udziału w debacie na temat etyki cyfrowej. Zwraca uwagę na znaczącą nieobecność wszelkich wyznań kościelnych podczas spotkań i konferencji na temat współczesnych mediów cyfrowych. Są tam obecni przedstawiciele różnych branż, politycy, lobbyści, naukowcy, dziennikarze – ale nie ludzie Kościoła.

Nieumiejętność korzystania z mediów i algorytmy

Uważniejsza analiza pokazuje, że nakładają się tu dwa problemy: nieumiejętność krytycznego korzystania z mediów ze strony użytkowników oraz celowa manipulacja ze strony samych mediów.

Badania przeprowadzone dla Norweskiego Urzędu ds. Mediów pokazują, że młodzi ludzie (poniżej 30 roku życia) i starsi (powyżej 60 roku życia) są szczególnie podatni na to, co prezentują im media i nie umieją krytycznie podejść do płynącego z nich przekazu.

A to, co prezentują media, to bardzo często wykrzywiony obraz rzeczywistości, pomijający jej istotne aspekty (takie jak niepełnosprawność, cierpienie, choroba, bliskie więzi rodzinne), koncentrujący się na sensacji, blichtrze i wzbudzaniu emocji.

„Zarówno algorytmy, jak i ludzcy moderatorzy na przykład na TikTok pilnują, żebyś nie oglądał wielu treści od osób niepełnosprawnych, z nadwagą lub innych marginalizowanych dzieci. To będzie miało wpływ na to, jak dzieci postrzegają rzeczywistość i jaka jest różnorodność. Co się stanie, gdy nasze dzieci spotkają w sieci tylko wyidealizowany, ocenzurowany świat? Musimy z nimi o tym rozmawiać” – podkreśla Bergsjø.

Dyskusja – najpierw we własnym gronie, potem na forum publicznym

Badaczka etyki cyfrowej nie uważa, że chrześcijanie powinni przestać korzystać z mediów społecznościowych. Powinni jednak podjąć dyskusję we własnym gronie. „Trzeba przynajmniej zastanowić się nad tym, dlaczego i jak korzysta się z mediów społecznościowych. To jest pierwszy krok”.

To powinien być wstęp do mocniejszego zaangażowania się w dyskusję w sferze publicznej. Jak mówi badaczka, „Kościół wciąż ma tu rolę do odegrania. Nie musi to być kontrkultura, ale wyraźny głos na rzecz dobrej etyki i jasny program kształtujący postawy”.

Zysk ponad wszystko?

U podłoża problemu leży to, że firmy oferujące platformy multimedialne kierują się przede wszystkim zyskiem. Przyjmowane przez nich rozwiązania techniczne, dobór algorytmów i decyzje moderatorów podporządkowane są tej filozofii: zysk jest tu kluczowym kryterium. Dobro odbiorców, ich godność, prawda, obiektywizm – stają się zakładnikami w walce o lepszą klikalność, większe zyski z reklam czy jeszcze bardziej precyzyjne profilowanie odbiorców.

Niedawno była pracownica Facebooka Frances Haugen ujawniła, że firma ta miała świadomość, że jej algorytmy prowadzą do negatywnego obrazu siebie u młodych dziewczyn. „Zarząd firmy wie, jak uczynić Facebook i Instagram bezpieczniejszymi, ale nie wprowadzi niezbędnych zmian, ponieważ przedłożył swoje astronomiczne zyski nad dobro ludzi” – zeznała Haugen podczas przesłuchania w Senacie USA.

Bergsjø uważa, że w dłuższej perspektywie nie możemy uniknąć dyskusji nad tym, aby wartości, na których powinno opierać się społeczeństwo, takie jak prawa człowieka i demokracja, były odpowiednio promowane za pośrednictwem mediów cyfrowych. W szczególności zaś dotyczy to treści, które docierają do młodego pokolenia.

 

Źródło: Christian Press Office (KPK)

1 / 1

reklama