Religijne preteksty do inwazji na Ukrainę

Jednym z pretekstów do inwazji Rosji na Ukrainę, którymi posługuje się Władimir Putin, jest rzekome prześladowanie Kościoła prawosławnego podległego Patriarchatowi Moskiewskiemu.

Argumenty Putina są ewidentnym nadużyciem. Religia jest tu wyłącznie pretekstem dla brutalnej agresji na sąsiedni kraj. Twierdzenia, że rosyjski Kościół jest prześladowany na Ukrainie nie mają wiele wspólnego z prawdą.

Podkreśla to Vebjørn Horsfjord, profesor religii, filozofii i etyki w Innlandet University College w wywiadzie dla norweskiego dziennika Dagen. Jego zdaniem, w swoim przemówieniu Putin, wyjaśniając rosyjskie zaangażowanie w sprawy Ukrainy usiłuje nawiązywać do chrystianizacji Rosji. „Kultywuje ideę, że chrystianizacja Rosji miała miejsce podczas «chrztu Rosji», który odbył się na terenach dzisiejszej Ukrainy”. To miałby być powód wieczystego związku obydwu narodów - mówi Horsfjord.

Horsfjord nawiązuje również do artykułu, który Putin napisał latem ubiegłego roku na temat historii Ukrainy. W artykule tym prezydent Rosji wyraźnie rysuje te linie. „Putinowi wyraźnie podkreśla te wątki historyczne. Jest całkiem jasne, że prezydent odwołuje się do motywu religijnego”. Nie oznacza to, że wojna Putina ma charakter religijny: „Nie sądzę, że to religia kieruje Putinem w tej sytuacji. Ale on się nią posługuje i odwołuje się do kościelnej strony rosyjskiej tożsamości. Była ona systematycznie budowana w ciągu ostatnich 20-30 lat po upadku Związku Radzieckiego”.

W poniedziałkowym wystąpieniu Putin podkreślił również obecne podziały kościelne na Ukrainie. W kraju istnieją dwa Kościoły prawosławne, z których jeden jest niezależnym Kościołem ukraińskim. Jednocześnie drugi podlega Patriarchatowi Moskiewskiemu. Jak twierdził prezydent Rosji: „rząd w Kijowie przygotowuje przepisy wymierzone w Rosyjski Kościół Prawosławny w tym kraju. Mamy dokumenty, które o tym świadczą. Z podziału religijnego w kraju uczyniły instrument nacjonalistyczny”. Nie ma to wiele wspólnego z prawdą. Rosyjski Kościół Prawosławny na Ukrainie nie jest prześladowany, a wręcz przeciwnie – rozwija się i ma wiele wspólnot religijnych. Wydane przez Religijną Służbę Informacyjną Ukrainy (RISU) oświadczenie podkreśla, że działalność Patriarchatu Moskiewskiego na Ukrainie nie jest w żaden sposób zabroniona ani ograniczona.

Horsfjord zauważa, że szczególnie wielu wiernych podległych patriarchatowi moskiewskiemu żyje w obwodach donieckim i ługańskim. Jednak wspólnoty religijne rosyjskiego Kościoła prawosławnego znajdują się na terytorium całej Ukrainy, więc teoretycznie argumentacja Putina mogłaby się odnosić do całego kraju.

Według Horsfjorda, pojawiają się doniesienia o przechodzeniu zgromadzeń do ukraińskiego Kościoła prawosławnego. Faktem jest, że „rozwój Kościoła ukraińskiego odbywa się kosztem Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego”. Nie można jednak ulegać rosyjskiej narracji, jakoby było to inspirowane przez władze Ukrainy. Powód jest zupełnie inny – po prostu Ukraińcy nie chcą podlegać władzom duchownym w obcym, wrogim im kraju.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama