Artykuł opublikowany w niedzielę w prestiżowym amerykańskim czasopiśmie „The Atlantic” usiłuje udowadniać, jakoby różaniec stał się symbolem brutalnego, prawicowego ekstremizmu.
W pierwotnej wersji tytuł artykułu brzmiał: „Jak różaniec stał się symbolem ekstremistów”. Po licznych reakcjach czytelników magazyn zmienił tytuł na nieco bardziej stonowany: „Jak ekstremistyczna kultura broni próbuje przywłaszczyć sobie różaniec”. Zmieniono także ilustrację. Pierwotnie był nią obraz dziur po kulach ułożonych na kształt różańca, obecnie artykuł ilustrowany jest zwykłym zdjęciem różańca. Główna teza i przesłanie tekstu pozostała jednak niezmieniona: różaniec stał się narzędziem w ręku prawicowych ekstremistów, wyrazem kultury maskulinistycznej i zachętą do walki rozumianej w sposób całkowicie dosłowny.
Czy istotnie istnieje jakikolwiek związek między różańcem a ekstremizmem, jak twierdzi autor artykułu? Całe rozumowanie oparte jest na jego własnych obserwacjach dotyczących wykorzystania różańca w mediach społecznościowych i jego sprzedaży online. Tego rodzaju narracja to, delikatnie mówiąc, ekstrapolacja, a mówiąc dosadniej – przyprawianie gęby katolikom na podstawie jakichś jednostkowych, niereprezentatywnych wpisów w internecie.
„Różaniec nabrał militarystycznego znaczenia dla radykalno-tradycyjnych katolików” - pisze autor, Daniel Panneton. Kontynuuje: „Kultura bojówek, fetysz zachodniej cywilizacji i maskulinistyczne lęki stały się filarami skrajnej prawicy w USA – a radykalni katolicy stali się częścią tego towarzystwa”. Na dowód tej tezy przytacza oferowane przez jeden z internetowych sklepów, Roman Catholic Gear, różańce zrobione z łusek po nabojach, zakończone metalowymi krucyfiksami. Być może trudno jednoznacznie stwierdzić, co mają na myśli osoby oferujące tego rodzaju dewocjonalia, ale z pewnością nie byłoby problemem znaleźć w internecie setek ofert tradycyjnych różańców, wykonanych z drewna, plastiku czy innych materiałów. Zresztą nawet uważniejsze wczytanie się w opisy „militarnych” różańców oferowanych przez Roman Catholic Gear, wskazuje, że chodzi tu o walkę duchową, a nie dosłowne zagrzewanie do boju:
„Ten autentyczny Różaniec Bojowy wzorowany na wydanym przez rząd Stanów Zjednoczonych w 1916 roku różańcu wojskowym, został pierwotnie zaprojektowany przez o. Richarda Heilmana. Projekt wykorzystuje najpotężniejsze z sakramentaliów, uwzględniając Cudowny Medalik, Medalik św. Benedykta i Krucyfiks łaski, co czyni go potężną duchową bronią przeciwko siłom zła próbującym oddzielić nas od miłości Boga i Jego woli dla naszego życia.”
O komentarz do artykułu amerykańska agencja CNA poprosiła Roberta P. George’a, profesora teorii politycznej na Uniwersytecie Princeton. Jak zauważył naukowiec, tym, który upolitycznia różaniec jest przede wszystkim sam Daniel Panneton. „Trudno nie zauważyć w tym artykule klasycznych antykatolickich wątków”.
Podobnie sprawę komentuje Chad Pecknold, profesor teologii na Catholic University of America:
„Polityczna elita lewicowo-liberalnych mediów nienawidzi zachodniej cywilizacji i chodzi im o obalenie każdego jej naturalnego i nadprzyrodzonego znaku. Dlatego nie wystarczy po prostu opublikowanie tekstu o prawicowych kulturach militarystycznych, ale muszą go powiązać z czymś, co jest teologicznie centralne dla cywilizacji, którą uważają za najbardziej zagrażającą ich postępowej wieży Babel. To znak konfliktu teo-politycznego, który nas teraz ogarnia; a jednak zasadniczo nie doceniają mocy Matki Bożej, która zwycięża nad złem”.
O. Pius Pietrzyk, OP, dominikanin z amerykańskiej Prowincji Świętego Józefa, wskazuje, że artykuł to „długi ciąg nieścisłości, logicznych błędów i wypaczeń”. Przede wszystkim samo pojęcie „walki duchowej” znane jest od początków chrześcijaństwa. „Problem polega na tym, że The Atlantic wydaje się nie rozumieć, co oznacza metafora. W żaden rozsądny sposób rozumienie różańca jako «walki» nie implikuje przemocy fizycznej”.
Problemem jest więc nie różaniec ani pojęcie walki duchowej, ale skrzywione interpretacje, które powstały w umyśle autora artykułu. Bardzo zależało mu na powiązaniu katolickich wierzeń z ekstremizmem i – we własnym mniemaniu – udało mu się to wykazać.
Jak twierdzi Panneton, „Militaryzm gloryfikuje mentalność wojownika oraz pojęcia męskości i męskiej siły. To złożenie męskości i militaryzmu jest zakorzenione w szerszych niepokojach dotyczących katolickiej męskości”.
O jakie „szersze niepokoje” chodzić może autorowi? Czy o całkowicie uprawniony niepokój o zawłaszczanie przestrzeni publicznej przez liberalne ideologie, forsujące wizję świata i człowieka sprzeczną z chrześcijaństwem, a nawet i samą naturą? Trudno powiedzieć, o co chodzi Pannetonowi, bo artykuł jest napisany po prostu chaotycznie, z licznymi przeskokami myślowymi. Z jednej strony autor przyznaje, że radykalne poglądy militarystyczne cechują nie katolików głównego nurtu, ale tradycjonalistów odrzucających Sobór Watykański II (nie przedstawia jednak dowodów na poparcie tej tezy), z drugiej zaś wyrywa z kontekstu wypowiedź Papieża Franciszka o tym, że walka duchowa jest koniecznością w drodze do świętości. Na dodatek usiłuje wmieszać w to wszystko Rycerzy Kolumba – nie podejmując nawet próby zastanowienia się, na czym w istocie polega ich działalność.
Można by rzec, że szkoda czasu na tak słaby i chaotyczny tekst i lepiej byłoby go pominąć milczeniem. Niestety, opublikowany został przez wpływowe czasopismo, z ponad stupięćdziesięcioletnią tradycją. Pytanie, co zdecydowało o publikacji – czy był to „wypadek przy pracy”, przeoczenie, czy raczej wyraz linii redakcyjnej? Jeśli tak – to w pełni uzasadnione jest podjęcie różańca w walce duchowej przeciw siłom promującym kłamstwo i usiłującym oczernić chrześcijan.
Pełny tekst artykułu z The Atlantic: https://www.theatlantic.com/ideas/archive/2022/08/radical-traditionalist-catholic-christian-rosary-weapon/671122/