Europejczycy nie chcą „prawa do aborcji”, Parlament Europejski – owszem

W systemie prawnym żadnego kraju europejskiego, nawet dopuszczającego aborcję, nie istnieje „prawo do aborcji”. Parlament Europejski, zaślepiony ideologią pro-choice, domagając się włączenia go do Karty Praw Podstawowych Unii, wykracza poza swoje kompetencje.

Domagając się „prawa do bezpiecznej i legalnej aborcji”, Parlament Europejski wystawia na szwank swój autorytet moralny, narusza swoją misję i przekracza kompetencje. Zamiast służyć jedności Unii Europejskiej, decyduje się na przyjmowanie rezolucji, które godzą w jej podstawy, dzieląc społeczeństwa i odrywając system prawny od podstaw moralnych. Prawne uregulowanie kwestii aborcji nie należy do zakresu kompetencji Unii Europejskiej, jednak instytucje unijne usiłują wywierać presję na poszczególne państwa, odsłaniając swoje ideologicznie uwarunkowane motywacje.

Bezprawne żądanie

Unia Europejska w rocznym raporcie na temat praw człowieka zażądała „włączenia prawa do bezpiecznej i legalnej aborcji do Karty Praw Podstawowych Unii”. W pierwszej połowie stycznia w Strasburgu odbyła się debata na ten temat i przyjęto stosowną rezolucję. „Karta Praw Podstawowych” w zamierzeniu miała służyć ogólnoeuropejskiej ochronie praw człowieka, które są powszechnie akceptowane w Europie. Tymczasem tak zwane „prawo do aborcji” zmieniłoby ten cel w jego makabryczne przeciwieństwo. Zamiast chronić życie ludzkie, karta usankcjonowałaby prawo do jego odbierania.

Tak jak różne są konstytucje w Unii Europejskiej, tak różne są regulacje prawne dotyczące aborcji w krajach członkowskich UE. Żadne z 27 państw UE nie posunęło się tak daleko, by wpisać do porządku konstytucyjnego „prawo do bezpiecznej i legalnej aborcji”. Większość uczyniła ją legalną pod pewnymi warunkami. Jedynym krajem, który forsuje aborcję jako prawo człowieka jest Francja – to tam Emmanuel Macron usiłuje wpisać „prawo do aborcji” do francuskiej konstytucji. I to z tych właśnie kręgów pochodzi pomysł zmanipulowania istoty Karty Praw Podstawowych UE.

Ideologia promowana przez WHO i AI

Parlament Europejski promuje niosącą śmierć ideologię aborcyjną znacznie silniej, niż życzyłyby sobie tego państwa członkowskie UE. I robi to, mimo że nie ma żadnego prawnego mandatu w tej sprawie. Tym samym wkracza w kompetencje legislacyjne państw członkowskich. W ten sposób Parlament Europejski podważa swój autorytet moralny, ale także swoją pozycję jako unijnej izby ustawodawczej.

Niestety, PE nie jest jedyną instytucją międzynarodową, która przekracza swoje kompetencje pod dyktando lobby aborcyjnego. Pojęcie „prawa do aborcji” znalazło się również w wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia wydanych w marcu 2022 r. Według tej instytucji „brak dostępu do bezpiecznej, terminowej, przystępnej i pełnej szacunku opieki aborcyjnej stanowi zagrożenie nie tylko dla fizycznego, ale także psychicznego i społecznego dobrostanu kobiet i dziewcząt”. Co jednak z dobrostanem dzieci noszonych w łonach tychże kobiet? O tym wytyczne milczą.

Również na stronie internetowej organizacji Amnesty International czytamy, jakoby „kryminalizacja aborcji była formą dyskryminacji”, a „dostęp do bezpiecznej aborcji był kwestią praw człowieka”. Według AI „zmuszanie kogoś do donoszenia niechcianej ciąży lub zmuszanie go do przeprowadzenia niebezpiecznej aborcji stanowi naruszenie jego praw człowieka, w tym prawa do prywatności i autonomii cielesnej.” I tu także nie ma ani słowa o dobrostanie, wartości życia i autonomii cielesnej dziecka. Trudno pojąć, jak bardzo zaślepione aborcyjną ideologią mogą być instytucje i organizacje powołane do dbania o ochronę zdrowia i wolności, z uporem przemilczając fakt, że aborcja oznacza odebranie życia istocie ludzkiej.

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama