Marianin z Charkowa: Bóg walczy o nas bardziej niż my sami

„Bóg chce wyzwolić nie tylko Ukrainę, ale pozostałe narody spod moskiewskiego reżimu. Ta wojna to oczyszczenie od radzieckich wpływów, które obecne są także w przestrzeni publicznej, nazwach ulic, pomnikach, a także sferze religijnej” – mówi w rozmowie z portalem Opoka ks. Mikołaj Bieliczew, marianin z Charkowa.

Marianin zwraca uwagę, że jeszcze rok temu mało kto w Ukrainie wierzył, że można wygrać tę wojnę. „Teraz większość osób nie zgadza się na zakończenie konfliktu, dopóki terytorium Ukrainy nie zostanie całkowicie wyzwolone. Nasta także zmęczenie wojną i kumulacja gniewu, gdyż zbyt dużo krwi zostało przelanej” – wyjaśnia ks. Mikołaj Bieliczew.

Wspomina, że na początku wojny w mieście panował ogromny chaos. Wiele ludzi wyjechało. „Zostali ci, którzy chcieli walczyć, chorzy, samotni, starsi i ci, którzy nie mieli dokąd wyjechać. Miasto było wymarłe, nie działała komunikacja, sklepy były zamknięte. Ludzie zaczęli sami się organizować – ktoś woził ludzi na dworzec, inni dostarczali chorym leki z oddalonej o 150 km apteki, jeszcze inni rozwozili jedzenie. Miasto, które wcześniej żyło, by zarabiać pieniądze, stało się miastem wielkiego działania łaski. Ludzie stawali się lepsi, przez to, że troszczyli się nie o siebie, ale o innych. Choć wojna to wielkie zło, nie zamieniłby tego roku na nic innego, nigdy nie widziałem tylu namacalnych cudów”– mówi. „Przerwaliśmy najtrudniejszy czas także dzięki humanitarnej pomocy. Wielka jest nasza wdzięczność, dla tych, którzy pomagają Ukrainie. O tę pomoc nadal będziemy prosić, gdyż wojna szybko się nie skończy” – dodaje.

Wspomina, jak w przededniu wybuchu wojny prosił Boga o zatrzymanie rosyjskiej agresji. „Czasami cud Boga polega na tym, że nie wysłuchuje naszych próśb” – mówi. „To Bóg prowadzi historię Ukrainy i trzeba iść za prowadzeniem Ducha Świętego, bo nawet w najgorszych sytuacjach jest światłem i zawsze Bóg działa, nie można w to wątpić” – mówi.

Marianin przyznaje, że są takie wydarzenia, o których trudno mówić mu bez łez. „Nie byliśmy przygotowani do wojny, a teraz nie mamy wyboru. A ponieważ nie mamy wyboru, Bóg pcha nas ku nawróceniu, ale koszt jest wielki” – mówi. I przytacza wiele historii, które pokazują prawdę o tym, że to Bóg jest panem życia i śmierci. „Znałem rodzinę, która uciekła przed wojną do Rosji, zginęli od rakiety, która nie chciała polecieć na Ukrainę. Takich przykładów mogę podawać dziesiątki. W naszej kaplicy na ścianie jest lista osób, za które się modlimy. Wciąż wpisuję kolejne imiona” – mówi.

„Ale Bóg o nas walczy więcej niż my sami. Chce wyzwolić nie tylko Ukrainę, ale pozostałe narody spod moskiewskiego reżimu. Ta wojna to oczyszczenie od radzieckich wpływów, które obecne są także w przestrzeni publicznej, nazwach ulic, pomnikach, a także sferze religijnej. Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia było wypowiedzenie prawdy o prawosławnej cerkwi moskiewskiego patriarchatu, dziś głośno mówi się o tym, że są to agenci Kremla, których należy wypędzić z kijowskiej Ławry. To było coś nie do udźwignięcia przed wojną. Nie można było nic z tym zrobić, to jest wielkie oczyszczenie, które dokonuje się właśnie teraz” – mówi.

Marianin opowiedział także, jak obecnie wygląda codzienna praca w parafii Świętej Rodziny w Charkowie, w której posługuje. „Proboszcz, ks. Anatol Kłak jeździ na wyzwolone terytoria z posługą duszpasterską i pomocą humanitarną. Ja na co dzień posługuję w parafii, odprawiam Mszę św., która transmitowana jest także na Facebooku, prowadzę portal Słowo wśród nas, a także jeżdżę z pomocą do potrzebujących” - mówi. Ks. Bieliczew zwraca także uwagę, że na Ukrainie brakuje duszpasterzy, kapelanów wojskowych oraz „Bożych szaleńców”, którzy głosiliby wiarę. „Brakuje nam także takich postaci jak Prymas Wyszyński, który był dla Polskiego narodu autorytetem i obrońcom chrześcijańskich wartości” – mówi.

Przestrzega, że zło może objawiać się w różnej postaci, nie tylko jako agresja wojenna. „Nauczyłem się, że nie wystarczy mieć rację, nie wystarczyć być po stronie dobra, trzeba być gotowym o to dobro walczyć. W Polsce walka toczy się o wiarę, religijne wychowanie, moralność, obronę życia. Jeżeli Polska nie będą walczyć do końca, będzie musiała pić z tego samego kielicha, co my” – dodaje.

« 1 »

reklama

reklama

reklama