Norwegowie, którzy chcą stworzyć rodzinę zastępczą, muszą odbyć zajęcia na temat gender i seksualności. Będzie to część obowiązkowego szkolenia.
„Staraj się nie zakładać, że znasz orientację seksualną dziecka” – takie porady usłyszą osoby starające się zostać rodzicami zastępczymi w Norwegii. To część nowego programu szkoleniowego Solid, który został wprowadzony w marcu ubiegłego roku. Nowy program obejmuje tematykę gender, zgodnie z postulatami środowisk LBGT.
Norweska Agencja ds. Dzieci, Młodzieży i Rodzin (Bufetat) twierdzi, że istnieje duże zapotrzebowanie na wiedzę specjalistyczną w kwestiach LGBT. Podpiera się badaniami, wskazującymi, że w rodzinach zastępczych osoby LGBT są nadreprezentowane w stosunku do ogólnej populacji. Według Margrethe W. Berglyd, która kierowała opracowaniem Solid, program powinien przygotować rodziców zastępczych na wyzwania, przed którymi mogą stanąć.
Jedną z sugestii dla potencjalnych rodziców zastępczych jest zadawanie dzieciom otwartych pytań. Jednym z przykładów jest rezygnacja z pytań wobec przybranego syna, czy chce zaprosić dziewczynę na bal maturalny. „Staraj się nie zakładać, że znasz orientację seksualną danej osoby, ale wykorzystaj rozmowę, aby pokazać, że może lubić różne płcie”, stwierdza jedna z prezentacji. Szkolenie zachęca również rodziców do „pomagania dzieciom w bezpiecznym odkrywaniu tego, kim są”.
Specjalistka Bufetat Elin Margrethe Olsen twierdzi, że szkolenie nie ma na celu zmuszenia rodziców do zmiany poglądów na temat małżeństwa lub seksualności,. "Nie patrzymy na wiarę i przynależność religijną rodziców, ale na to, czy mają odpowiednie środki, aby przyjąć dziecko”. Przyznaje jednak, że rodzice, którzy są podejrzewani o „skrajne poglądy polityczne”, mogą spodziewać się krytycznych pytań na ten temat podczas oceny. W praktyce oznacza to, że rodzice muszą wiarę pozostawić dla siebie i nie mogą się nią kierować w relacjach z dzieckiem. Jest to oczywista fikcja i zmuszanie rodziców do przyjęcia niespójnej postawy wychowawczej, czy też w ogóle rezygnacji z wychowania.
Ida Erstad, dyrektor oddziału Norweskiej Dyrekcji ds. Dzieci, Młodzieży i Rodzin (Bufdir) łaskawie przyznaje, że rodzicom zastępczym wolno mieć klasyczny pogląd na małżeństwo. Mają jednak „odłożyć na bok własne potrzeby, aby zrozumieć potrzeby dziecka”. Czy jednak to, co mają na myśli urzędnicy, to faktyczne potrzeby dziecka, czy raczej wynik ideologicznej presji wywieranej przez lobby LGBT?