Po raz 70. obchodzony jest Światowy Dzień Trędowatych. Przypada on w ostatnią niedzielę stycznia. Kiedy wielki orędownik cywilizacji miłości Raoul Follereau podejmował inicjatywę ustanowienia tego dnia, myślał o walce z wszelkimi odmianami trądu: relatywizmem moralnym, egoizmem, neopogaństwem i innymi współczesnymi chorobami. Zabiegał on też nieskutecznie przez wiele lat w ONZ o ustanowienie Światowego Dnia Pokoju, który w końcu do kalendarza wprowadził papież, św. Paweł VI.
O Światowym Dniu Trędowatych mówi dr Kazimierz Szałata, prezes polskiej fundacji Raoula Follereau, przewodniczący Międzynarodowej Unii tej organizacji.
„Trąd jest tam, gdzie jest największa bieda. Nasuwa mi się bardzo smutna konstatacja, że kiedy wybuchła straszna epidemia Covid-19, to szczepionka została wyprodukowana w ciągu kilku miesięcy. Nad szczepionką na trąd pracujemy od wielu lat. Pomimo szczerego wysiłku wielu ludzi do tej pory szczepionki nie udało się wyprodukować. Możemy przyjść z pomocą tym ludziom, a chory na trąd może być wyleczony i jako taki nikomu nie zagraża pomimo, że czasami może nosić na sobie znaki przebytej choroby, bo trąd straszliwie okalecza i nieleczony w porę wywołuje tragiczne skutki i ciężkie okaleczenia – zaznaczył Kazimierz Szałata. Nasz wysiłek, wszystkich organizacji, fundacji, ruchu Follerau, japońskiej fundacji Sasakawa, która jest bardzo mocno zaangażowana w walkę z trądem, idzie w kierunku tego, o czym mówił inicjator Światowych Dni Pokoju na samym początku. Kiedy rozpoczynał swoją globalną akcję mówił, że chodzi o przywrócenie tych ludzi do życia, żeby trędowaci mogli zakładać rodziny, mogli mieć dzieci, mogli się kształcić oraz pracować tak jak inni.“