Przyjęcie aborcji jako podstawowego prawa w traktatach europejskich nie jest jedną z wielu nieznaczących rezolucji Parlamentu Europejskiego. To niestety wielki kamień milowy na drodze cywilizacji śmierci. Ślepota europosłów, pchających nas ku przepaści, jest przerażająca.
Parlament Europejski zagłosował w zeszły czwartek za przyjęciem aborcji jako podstawowego prawa w traktatach europejskich. Z jednej strony głosowanie to ma charakter symboliczny. Z drugiej strony nie ma wątpliwości, że będzie to miało wpływ.
Europejska Konwencja Praw Człowieka mówi wyraźnie (artykuł 2): „Prawo każdego człowieka do życia jest chronione przez ustawę. Nikt nie może być pozbawiony życia umyślnie”. Podobnie mówi Karta Praw Podstawowych UE: „Każdy ma prawo do życia”.
Według członków Parlamentu Europejskiego słowo „każdy” nie ma jednak sensu absolutnego i można dowolnie wyłączać spod jego zakresu grupy społeczne, według własnego uznania. Życie jest niezbywalnym prawem? Tak, ale tylko dla silnych. Słabi mogą tego prawa zostać pozbawieni, bo tak twierdzą europosłowie.
Trzysta trzydzieści sześć głosów za rezolucją, w której Komisja Europejska została wezwana do zmiany Karty UE, jest listą hańby, barbarzyństwa i cywilizacyjnego wstecznictwa przedstawianego pod szyldem „wolności” i „postępu”.
Rezolucja wzywa Komisję Europejską do zapewnienia, że wszystkie przeszkody na drodze do aborcji zostaną usunięte. Wszystkie kobiety powinny mieć także swobodny dostęp do metod antykoncepcyjnych. Organizacje kwestionujące ideologię gender i tak rozumiane „prawa kobiet” nie powinny już otrzymywać funduszy UE. Parlament wzywa Polskę i Maltę, w których aborcja jest zakazana, do pełnej dekryminalizacji aborcji.
Kontekst tej rezolucji jest jasny. Już w styczniu 2022 r., na początku francuskiej prezydencji w Unii, prezydent Macron przemawiał w Parlamencie Europejskim na rzecz aborcji w Karcie Praw Podstawowych. W tym samym roku, w maju, Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zdecydował się obalić wyrok w sprawie Roe przeciwko Wade, która gwarantowała aborcję jako prawo federalne od 1973 roku. Miało to ogromne reperkusje w Europie: zwolennicy prawa do aborcji zaczęli się obawiać, że podobna sytuacja może mieć miejsce także i tu. Na początku tego roku francuski parlament głosował za wpisaniem prawa do aborcji do konstytucji. Rezolucja odnosi się do tego kilkakrotnie.
Wpisanie aborcji do Karty Praw Podstawowych nie jest więc inicjatywą obywateli Unii, ale wąskiego grona eurokratów, którzy wbrew nauce i rozsądkowi usiłują negować człowieczeństwo dziecka rozwijającego się w łonie matki. Szermując pojęciem „autonomii cielesnej” odnoszą je wyłącznie do matki, całkowicie ignorując autonomię cielesną dziecka.
Formalnie Parlament Europejski nie ma mocy sprawczej, jeśli chodzi o prawo dotyczące aborcji. Jest to suwerenna decyzja poszczególnych państw członkowskich. Widać jednak, że presja wywierana na suwerenne kraje jest coraz silniejsza i brukselscy eurokraci nie zamierzają się liczyć ze zdaniem obywateli Unii.
Rezolucja Europarlamentu jest wezwaniem skierowanym do Komisji Europejskiej, która powinna na nie odpowiedzieć. Jeśli aborcja faktycznie zostanie uznana jako prawo podstawowe w Karcie UE, państwa członkowskie nie będą mogły już zakazywać tego zabiegu. Oprócz Malty i Polski dotyczyłoby to także Węgier, gdzie istnieje tzw. „klauzula bijącego serca”, czyli ograniczenie dopuszczalności aborcji jedynie do pierwszych tygodni ciąży.
Jak na razie, Komisja nie wydaje się być gotowa pójść za wezwaniem Parlamentu Europejskiego. Prawo do aborcji leży w gestii państw członkowskich, podkreśliła komisarz Elisa Ferreira (Spójność i Reformy) już w marcu podczas debaty na temat włączenia aborcji jako prawa podstawowego. Członkowie Komisji są więc świadomi, że naciski ze strony Europarlamentu nie mają podstaw prawnych i są przekroczeniem kompetencji tego organu.
Ferreira podkreśla też, że rewizja Karty wymagałaby jednomyślnego poparcia ze strony wszystkich 27 państw członkowskich. Wiadomo, że przywódcy UE niechętnie podejmują próby modyfikacji traktatów, ponieważ wiąże się to z wieloma komplikacjami prawnymi.
Nawet jeśli czwartkowe głosowanie w Parlamencie Europejskim nie jest decydujące z prawnego punktu widzenia, jest to niezwykle niepokojący sygnał. Propagatorzy cywilizacji śmierci nie mają zamiaru ustąpić, ale per fas et nefas usiłują narzucić wszystkim swoją skrzywioną wizję praw człowieka.
Rezolucja PE spotkała się z niezwykle ostrą krytyką, zarówno ze strony Kościoła, jak i zwykłych obywateli, zaniepokojonych zamachem na ludzie życie, który fundują nam europarlamentarzyści.
Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, arcybiskup Vincenzo Paglia, wyraził ubolewanie z powodu niedawnego głosowania Parlamentu Europejskiego za „prawem do aborcji”. W wywiadzie dla Vatican News podkreślił, jak bardzo niepokojące jest to, że prawo dziecka do życia zostało pominięte w tej decyzji. Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać. Egzekwowanie praw najsilniejszych jest „zbyt łatwe” i „błędną decyzją jest domaganie się prawa tylko dla jednej strony, a nie dla obu”, powiedziała Paglia.
Jest to ewidentna dyktatura silnych przeciw słabym. Jest czymś całkowicie niezrozumiałym, że europosłowie występujący w imieniu obywateli Unii tracą całkowicie z pola widzenia dobro dziecka i zamiast szukać rozwiązań, które pomagałyby kobietom zmierzyć się z wyzwaniami macierzyństwa, głosują za mordowaniem dzieci w łonach matek.
Abp Paglia przypomniał, że kluczową kwestią w debacie na temat aborcji jest to, czy poczęta istota ludzka jest „życiem, czy też nie”. Jeśli tak, to „jakim prawem mogę je wykluczyć lub wyeliminować?” – pyta przedstawiciel Watykanu. Całkowite pominięcie prawa osoby, która ma się urodzić, na rzecz praw innej osoby jest „kulturowym krokiem wstecz”. Głosowanie w PE odzwierciedla „postęp indywidualizmu” i tendencję do „podkreślania praw jednostki kosztem obowiązków wobec innych”.
Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia odniósł się także do niedawno opublikowanej watykańskiej deklaracji o godności człowieka „Dignitas infinita”, mówiąc, że zgodnie z rozumieniem Kościoła, każda istota ludzka ma „nieskończoną godność od poczęcia”. Dlatego Kościół broni życia i sprzeciwia się karze śmierci, wojnie i aborcji, a także niesprawiedliwości, łamaniu praw w miejscu pracy lub ochronie życia osób pracujących w strasznych warunkach. Życie jako całość potrzebuje obrony, „zaczynając od najsłabszych”.
Abp Paglia zwrócił także uwagę na problem przymusu aborcyjnego i trudnych warunków życia, skłaniających kobiety do dramatycznej decyzji o aborcji własnego dziecka. Wiele kobiet w ciąży dokonuje aborcji „z desperacji”, z powodu problemów ekonomicznych, psychologicznych lub innych – wiele z nich dlatego, że „są samotne i nie otrzymują żadnej pomocy”. Należy znaleźć na to odpowiedź, wprowadzając „kulturę „my” zamiast „ja””. Ważne jest, aby na nowo odkryć „wspólną odpowiedzialność za rodzące się życie”. To obejmuje „opiekę nad kobietami, które noszą w sobie to życie”.
Decyzja PE wzbudza także oburzenie i przerażenie u zwykłych obywateli Unii. Jednym z nich jest Karolina, która pisze na Portalu X:
Parlament Europejski zatwierdził właśnie rezolucję w sprawie włączenia aborcji do Karty Praw Podstawowych UE. Ich celem jest zapisanie prawa do aborcji w prawach podstawowych Unii Europejskiej.
Kultura śmierci kontynuuje swój nieubłagany i podstępny postęp, szczególnie wobec najbardziej niewinnych i bezbronnych członków naszego gatunku. Nazywają to postępem, ale w rzeczywistości cofamy się do czasów przedchrześcijańskich, w których brutalna praktyka zabijania nienarodzonych dzieci była powszechna.
Jeśli jako ludzkość przepojona duchem nie naprawimy tego głęboko zakorzenionego zła, kara boska będzie surowa i długotrwała, pozostawiając trwały wpływ na nas i przyszłe pokolenia. Jest bowiem nieodłączną sprzecznością nazywanie czegoś „prawem”, gdy bezpośrednio narusza to najbardziej fundamentalne prawo ze wszystkich – prawo do życia.
Opr. na podst. CNA, Kath.net, CNE, Vatican News, Twitter