Antychrześcijański multikulturalizm. O co chodzi w tej ideologii?

Multikulturalizm to projekt inżynierii społecznej, którego celem jest zaplanowane zastąpienie jednej struktury społecznej inną. Ma się to odbywać nie w wielowiekowym procesie asymilacji, ale poprzez masową, praktycznie niekontrolowaną migrację – pisze w portalu nowy Świat 24 Kamil Goral.

Idea multikulturalizmu jest obecna w świecie Zachodu od lat . „Powierzchownie głosi ona, że w istocie wszystkie kultury są sobie równe i mogą bez poważnych konfliktów funkcjonować jedna obok drugiej. Ma w ten sposób powstać swoisty tygiel, który, jak przekonują zwolennicy teorii multi – kulti, posiada same plusy” – tłumaczy autor.  

Jak zaznacza, ludzie z różnego kontekstu kulturowego mogą żyć obok siebie, czego dowodem są doświadczenia Rzeczpospolitej, w której mieszkali Żydzi czy Tatarzy.

„Mówimy jednak o czymś innym – wyjaśnia Kamil Goral. – Multikulturalizm to projekt inżynierii społecznej, którego celem jest zaplanowane zastąpienie jednej struktury społecznej inną. Ma się to odbywać nie w wielowiekowym procesie asymilacji, ale poprzez masową, praktycznie niekontrolowaną migrację”.

Publicysta zwraca uwagę na związek ideologii multikulturalizmu z antychrześcijańską postawą zachodnich decydentów.

„Od epoki nowożytnej poprzez oświecenie rozwijała się postawa wroga chrześcijaństwu. Było ono postrzegane jako intelektualny wróg, centrum wstecznictwa blokujące pełny rozkwit rozumu. W efekcie w historii Europy okres tysiąca lat nazywany jest przecież średniowieczem. Innymi słowy: przez tysiąc lat Stary Kontynent tkwić miał w okowach ciemnoty, dopiero pojawienie się «oświeconych» myślicieli przynieść miało wyzwolenie z tego mrocznego okresu. Była to oczywiście wierutna bzdura oparta na zwykłej wrogości do wiary. W rzeczywistości to chrześcijaństwo przez wieki budowało tożsamość i potęgę Europy. Z faktem tym nie mogą się pogodzić przedstawiciele tzw. postępowych elit zachodnich. Owa wrogość do wielowiekowej historii i de facto do europejskiej tożsamości, stała za skłonnością do zanegowania tego dziedzictwa. W normalnych warunkach występuje bowiem determinacja do obrony swojej historii i dorobku kulturowego. Kiedy jednak są one postrzegane jako ciężar, coś niechcianego, takiej potrzeby nie ma. Piękne gotyckie kościoły, zapierające dech w piersiach malowidła, przepiękne traktaty filozoficzne, to wszystko było nie takie jak trzeba, bo zakorzenione w chrześcijaństwie” – pisze Goral.

Masowa migracja doprowadziła do tego, że w Europie zamieszkali ludzie, którzy wcale nie sięgnęli po Kanta czy Woltera, ale „od razu uznali swoją kulturę za lepszą, opartą bowiem na czymś transcendentnym, przekraczającym doczesność”.

„Multikulturalizm był i jest źródłem konfliktów i napięć – podkreśla autor. – To idea sztuczna i nachalna, która opiera się na błędnej antropologii i socjologii. Jej wynalazcy i obrońcy nie tyle chcieli pomóc potrzebującym ludziom z innych regionów świata, co zmienić społeczeństwo, w którym żyli, aby było ono mniej chrześcijańskie. Mamy w tym wypadku do czynienia z inżynierią społeczną. Oczywiście dorabia się do tego humanitarne pobudki, tak aby przekonać do tego jak największą część społeczeństwa. Aktualnie widzimy jednak, że ten projekt jest kompletnie nieudany, od początku przecież prawdziwe intencje były inne od tych deklarowanych. Wszystko to opierało się zatem na kłamstwie, szantażu moralnym i powszechnej manipulacji. To co rozumiemy dziś pod pojęciem Europy było budowane na chrześcijaństwie, jest ono wpisane w jej tożsamość.  Nie mogące zaakceptować rzeczywistości tzw. elity wymyślają takie projekty jak multi – kulti, generując przez to potężne problemy”.

Źródło: Nowy Świat 24

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama